thirty-one (31)

190 10 0
                                    

Nie poszłam do domu, zamiast tego stoję przed drzwiami, przed którymi nie powinnam stać. To smutne i zabawne jednocześnie, że właśnie za tymi drzwiami  z mosiężną klamką, czuję się sobą, nie muszę nikogo udawać. Tam za tymi drzwiami znajduję ukojenie, a zarazem cierpienie - mimo to stoję przed nimi.

Naciskam na dzwonek, nie czekam długo, a drzwi otwierają się i widzę osobę, która nie wiem kim tak naprawdę się dla mnie  stała - katem i obrońcą w jednym?

– Hej. – mówię patrząc na niego z dołu, on przygląda mi się z nieodgadnionym wyrazem twarzy i widzę jak myśli, widzę jak jego głowa buzuje. Marszczy brwi przez chwilę nie ukrywając zaskoczenia, a chwilę potem wraca do swojego obojętnego wyrazu twarzy.

– Co tutaj robisz Rachel? – staje na środku drzwi, dłoń opiera na framudze drzwi gdzieś wysoko nade mną.

– Toksyczność to chyba to co lubię najbardziej. – komentuje nawiązując co naszej ostatniej rozmowy sprzed kilku dni, a on wywraca oczami robiąc kroki w bok zaprasza mnie do środka.

Zdejmuję buty odkładając je od razu na mały czarny dywanik, Harry przechodzi obok mnie, a zapach jego perfum mnie odurza tak jak zawsze. W tle słyszę muzykę, widzę jak płyta winylowa kręci się wydając z siebie dźwięki, które wpadają mi w uchu. Na małym stole w salonie  stoi butelka wina z jednym kielichem wypełnionym do połowy.

– Zapijasz smutki? – pytam i słyszę tylko parsknięcie pod nosem, znika w kuchni, a ja stoję i po prostu patrzę na przestrzeń przede mną.

Podoba mi się i lubię klimat jego mieszkania, jest taki w jakim mogłabym mieszkać, jest tu chaos, jego chaos, ale zarazem równowaga i wszystko ma tutaj swoje miejsce.

– Ja nie mam smutków, nie wiem co to jest. – komentuje, a ja wzdycham wywracając oczami na to co powiedział. Słyszę jego kroki dlatego patrzę w jego stronę, trzyma lampkę w dłoni i unosząc ją lekko w górę wraz z jedną swoją brwią pyta; - Do połowy czy raczej pełna? – unoszę jeden kącik ust w górę i siadam na skórzanym siedzeniu.

– Dzisiaj poproszę drugą opcję. – komentuje, wtedy otwiera wino i nalewa mi ciemnokrwistego nisko procentowego alkoholu po sam koniuszek szkła, dokładnie to samo robi w swoim naczyniu.

– Zapijasz smutki? – uśmiecham się pod nosem opierając łokieć o ramę sofy i podpieram na otwartej dłoni głowę.

Nie odpowiadam mu, mój mozolny uśmiech jest  odpowiedzią. Kiedy siada na drugim końcu mebla tak naprawdę nie dzieli nas duża odległość i dobrze się z tym czuję, to śmieszne, że dziś chcę i potrzebuję tej bliskości od niego. Podaje mi ostrożnie szkło, biorę je w palce i przykładam do warg smakując słodkiego wina, brakuje mi tylko papierosa i widoku na gwiazdy. Kładę telefon obok siebie nie spoglądając na wyświetlacz, który się włączył.

Siedzimy w ciszy, tylko muzyka z gramofonu odbija się od ścian mieszkania, piję więcej, mam ochotę się upić, chcę zapomnieć o emocjach i uczuciach jakie mam teraz w sobie. Chcę zapomnieć czuć odrzucenie mojej matki, wstyd i poniżenie, chcę się wyłączyć i poczuć się chciana, przez niego.

To kolejna hipokryzja, ale sposób w jaki potrafi mnie traktować podczas seksu, to jak na mnie wtedy patrzy, jak mnie dotyka i daje mi poczuć, że chce mnie i na ten moment nic inne nie jest ważne, to jak do mnie mówi, to, że dominuje, to, że myśli też o mnie, żebym to ja poczuła się dobrze z nim i to kiedy widzę satysfakcję połączoną z podnieceniem na jego twarzy kiedy widzi mnie w ekstazie jest czymś, co potrzebuje i teraz chcę - nawet na trzeźwo.

Tylko przy nim potrafię się poczuć jak pieprzona bogini, kurwa, przez ten czas kiedy jesteśmy zbliżeni wiem, że to ja jestem jego centrum i tylko ja go obchodzę.

UNDER THE INFLUENCE {HARRY STYLES FANFICTION}Where stories live. Discover now