Wieczyta Przysięga

17 1 0
                                    

-Oni muszą umrzeć Severusie, abyśmy my mogli przeżyć.- powiedział Albus, dyrektor Hogwartu do Severusa Snape'a. Ja i Harry byliśmy unieruchomieni zaklęciem. Próbowaliśmy się szarpać, na próżno.
-Nie zgadzam się.- nauczyciel eliksirów wyciągnął różdżkę aby nas uwolnić. Dumbledore go rozbroił.
-Nie!- krzyczę
-Proszę nie rób nam tego!- krzyczy Harry. Dyrektor sięga po swoją różdżkę i celuje w bruneta w okularach.
-Nie rób tego! Jeśli to zrobisz zabiję Cię!- ale zaklęcie już trafiło w mojego brata. 
-Nieeeeeeee!- krzyczę na całe gardło. Koniec różdżki teraz skierował się w moją stronę. Moje oczy rozszerzyły się ze strachu a puls przyspieszył. Przecież mnie nie zabije, jestem mu potrzebna, ale i tak się go boję.
-A teraz młoda damo pójdziesz i zabijesz Voldemorta magią krwi.
-Albusie nie rób tego.- Snape próbuje mnie obronić.
-Nigdy.- syczę przez zęby.
-Cruciatus.

*Draco pov*

Obudził mnie krzyk Victorii, coś jakby krzyczała z bólu. Przestraszyłem się, dlatego uklękłem na łóżku. Zauważyłem, że się wierci. Coś jej się śni, jakiś koszmar. Zawisam nad nią, łapię za ramiona.

-Już wszystko dobrze kochanie, jesteś bezpieczna.- szepczę, ale to nic nie działa. Nadal krzyczy. Próbuję ją obudzić. Otwiera wreszcie oczy, ale widzę w nich łzy oraz przerażenie. Przysiadam na piętach. Ona od razu mnie obejmuje.

-Co się stało kochanie?

-Śnił mi się koszmar. Był... bardzo realistyczny.

-Już jesteś bezpieczna Vi.- masuję ją po plecach robiąc kółka między łopatkami. Czuję pod palcami jak się rozluźnia.- Jest czwarta nad ranem, chodźmy jeszcze spać.

-Ja już nie zasnę.

-To chodźmy pod prysznic.- pokiwała głową cały czas się do mnie przytulając.

*Viktoria pov*

Poszliśmy z Draconem do łazienki biorąc ręczniki i ubrania. Następnie weszliśmy pod prysznic, zaczęłam myć włosy.

-Co Ci się śniło Vi?- pyta Draco, który także myje swoje włosy.
-Dumbledore, który zabił Pottera i torturował mnie, abym użyła magii krwi do zabicia Voldemorta.- powiedziałam na jednym wydechu.
-Przecież Dumbledore nigdy by nie zrobił czegoś takiego.
-Taaaa... nie zrobiłby...- mówię kładąc odżywkę na włosy.
-Nie ufasz mu?
-Nie w pełni, z resztą tak jak on mi. Żadne z nas nie wie do czego posunie się to drugie i w jakim celu. Wszyscy, którzy mnie nie znają albo nie wiedzą o mnie zbyt wiele uważają, że mogę być drugim Voldemortem. To męczące.
-Wiem księżniczko.- Dracon podszedł do mnie tuląc od tyłu. Poczułam jego podniecenie na pośladkach. Odwróciłam się sama będąc podniecona.
-Że teraz?
-Wszyscy przecież jeszcze śpią.- Malfoy złapał mnie za pośladki, a ja objęłam jego biodra nogami. Chwilę potem poczułam ścianę za plecami i Dracona w środku. Kochaliśmy się, a woda spod prysznica zagłuszała nasze przyspieszone oddechy oraz moje głośne jęki. Po wszystkim wyszliśmy z kabiny prysznicowej, aby się wytrzeć i ubrać. Zeszliśmy na dół, aby przygotować śniadanie dla wszystkich.

*Remus Lupin pov*
Leżę na plecach w łóżku i rozmyślam, tak wyglądają ostatnio moje noce. Martwię się o swoją córkę. Wzięła na siebie za dużo, Zakon, Wojownicy, Voldemort no i Nikodem, nie zapominając o watasze. Nie wiem czy podoła. Co jeśli złamie się w pewnym momencie? Było blisko kiedy chciano ją zgwałcić. Nie wiem co mam zrobić aby jej ulżyć, do niczego mnie nie dopuszcza, a nawet gdyby to wszyscy widzą w niej przywódcę, a nie w żadnym z nas. Thomas, co mam robić? Twoja córka jest bardzo silna i mądra, ale boję się, że pewnego dnia pęknie jej obrona. Co ja wtedy zrobię? Dobrze, że ma przy sobie Dracona, który nie daje jej się załamać. Dzięki Merlinowi za niego oraz za Syriusza. To on nie daje się poddać mnie. Zawsze, gdy upadam to on mnie podnosi i wzajemnie. Ja też nie dam się mu poddać, mamy dla kogo żyć i będziemy żyć tak długo jak długo będzie nam dane.
-Kocham Cię Łapo.- zasypiam zanim na dobre nastanie ranek.

*Dom Severusa Snape'a*

Narcyza mimo, że nie podobało jej się zachowanie Dracona kochała swojego jedynaka, dlatego wraz z siostrą, która wiedziała piąte przez dziesiąte o Draco udała sie do domu jedynego czarodzieja, który mógłby ochronić jej syna przez decyzją Czarnego Pana. 

-To tutaj? W tym mugolskim gnojowisku?- Zapytała Narcyzę Bella, ale ta jej nie słuchała. Prześlizgnęła się przez dziurę w starym, rdzawym płocie i przeszła szybko przez ulicę zostawiając siostrę w tyle.

-Sądzisz, że to dobry pomysł iść do niego?

-Czarny Pan mu ufa.

-W tej kwestii Czarny Pan się myli.

-Odczep się już Bella!- krzyknęła Narcyza przystawiając różdżkę do gardła siostry.

-Cyziu... Własną siostrę?- zapytała zszokowana Bellatrix.

-Nie ma już niczego czego bym nie zrobiła dla syna.- powiedziała Narcyza spokojnym tonem prostując plisy spódnicy. Zapukała do drzwi domu Snape'a i weszła do środka, a za nią Bellatrix.

-Dobry wieczór Severusie.- rzekła Bella wziąwszy do ręki jakąś książkę.

-Odłóż to Bella.- kobieta odłożyła książkę niczym posłuszny piesek.

-Co was do mnie sprowadza?- zapytał kobiety mężczyzna.

-Proszę Severusie, porozmawiaj z Czarnym Panen. Draco jest za młody, aby zostać śmierciożercą.- prosiła Narcyza.

-Niestety w tej sprawie nie dam rady pomóc. Mogę jednak pomóc Draconowi w szkole.

-Ratuj mojego syna Severusie.

-Niech wypowie słowa Wieczystej Przysięgi.- parsknęła Bella.

-Czy zgodzisz się wypowiedzieć słowa przysięgi?- zapytała z nadzieją Narcyza.

-Tak, Narcyzo. Wypowiem słowa Wieczystej Przysięgi, a Twoja siostra niech będzie gwarantem.- Bellatrix zdziwiła się na te słowa, ale przytaknęła skinięciem głowy. Severus przyklękł przed Narcyzą ujmując jej prawą rękę prawą ręką.

-Bellatrix będzie ci potrzebna różdżka- Faktycznie, Bella zapomniała o różdżce, szybko naprawiła swój błąd wyciągając ją z kieszeni płaszcza. Stanęła nad Snapem i swoją siostrą dotykając końcem różdżki ich złończonych rąk.
-Severusie, czy przysięgasz, że będziesz strzegł mojego syna i będziesz go chronił od wszelkiego nieszczęścia, ze wszystkich swoich sił i wykorzystując wszystkie swoje uzdolnienia?

-Przysięgam.- z różdżki wydobył się cienki płomień jasnego światła, który owinął się wokół ich dłoni.

-I czy przysięgasz...- dłoń Severusa dgrnęła w dłoni Narcyzy, ale jej nie cofnął- wypełnić wszystkie zlecone Draconowi zadania od Czarnego Pana?

-Przysięgam.- drugi płomień wystrzelił z różdżki oplatając drugi i tworząc z nim ognisty łańcuch. Po zakończeniu przysięgi siostry Black opuściły dom Severusa. Narcyza bardzo się cieszyła, że po części dopięła swego, jeszcze tylko wyciągnąć Lucjusza z więzienia i przekonać Dracona do powrotu a będzie szczęśliwa. Severus za to został ze swoimi myślami. Musi chronić Dracona, aby chronić Victorię, bo to obiecał jej ojcu. Co się z nim stało? Chroni teraz trzech swoich uczniów, dla których chce być kimś więcej niż tylko nauczycielem.





Wojowniczka z urodzenia, czarownica z wyboruWhere stories live. Discover now