-Idziemy? Idziemy? Proszę, pójdziemy?- zalewa mnie pytaniami Nikodem. Od samego rana, gdy przeczytał w gazecie, że w końcu sklep ze słodyczami i rzeczami do żartów Freda i George'a się otworzył, Nicki prosi abym go zabrała.
-Tak, pójdziemy. Tylko przestań, bo głowa zaczyna mnie boleć.
-Dziękuję! Dziękuję!- przytulił mnie a ja jego. Jest jeszcze taki młody i ma tyle energii w sobie, ale przede wszystkim jest taki niewinny. Szkoda, że musiał dorastać z takim gnojem, a teraz przysżło mu dorastać w niebezpiecznych czasach. Szkoda mi go, ale zrobię wszystko aby był szczęśliwy oraz czuł się kochany i bezpieczny. Tak jak pozostali członkowie naszej rodziny.Zanim wyruszyliśmy do sklepu Freda i George'a udaliśmy się do domu Weasley'ów, gdzie czekał na nas Ron oraz Ginny wraz z Mioną.
-Cześć.- przywitałyśmy się z dziewczynami przytulasem. Chłopaki zaś przywitałi się uściskiem dłoni, w bądź razie Dracon i Ron. Harry z rudzielcem przywitał się uściskiem. Dzisiaj pogoda nam nie sprzyja, pada deszcz i zbiera się na burzę. Z domu wychodzi pani Weasley.
-Wchodźcie do domu, bo się pozaziębiacie!- krzyczy. Zdecydowaliśmy się wejść do środka mimo niechętnej miny Nikodema, który jak najszybciej chciał się znaleźć w sklepie bliźniaków. Wewnątrz osuszyliśmy się różdżkami.
-Może ciasta? O, wiem! Przygotuję obiad!- mówi donośnym głosem pani Molly. Pan Artur jest w pracy.
-Nie trzeba proszę pani.- mówię chcąc przekonać kobietę, aby nie przedłużała naszej wizyty, bo Nicki wyjdzie z siebie i stanie obok.
-Ależ oczywiście, że trzeba, wyglądasz moja droga jak patyk.- przewracam oczami. Ostatecznie zostajemy na obiedzie, do którego mamy jeszcze trochę czasu. Upierałam się, aby pomóc pani Molly w przygotowaniu posiłku, ale ta cały czas odmawiała, więc odpuściłam. Przez pół godziny patrzyłam przez okno jak pada deszcz. Przestał, wyszło słońce, a na niebie pojawiła się przepiękna tęcza.
-Nicki, chodź zobacz jaka tęcza!- krzyczę na niego. Ten zbiega z góry od razu przylatując do mnie.
-Wow! Vicki możemy wyjść na dwór?- roześmiałam się. Poszłam do kuchni. Zapukałam w futrynę. Pani Weasley się odwróciła w moją stronę.
-Tak Kochanieńka?
-Za ile będzie obiad? Nicki chce wyjść na dwór.
-Możecie na spokojnie wyjść. Zawołam was jak przygotuję jedzenie.
-Dobrze, dziękuję.- uśmiechnęłam się promiennie do kobiety. Poszłam do Nikodema.
-Idziemy. Pójdę zapytać reszty czy idą z nami.
-Dobrze.- Idę na górę. Słyszę głosy z pokoju Rona. Wchodzę do środka.
-Wygrałem!- krzyczy mój ukochany. Zauważa mnie.
-Co tam chciałaś księżniczko?
-Zapytać się was czy idziecie na zewnątrz. Nicki chce wyjść dlatego do obiadu możemy poganiać na dworze.- wszyscy jak jeden mąż stanęli i udali się w stronę wyjścia. Wszyscy oprócz Draco.
-Zabierzcie Nikodema na dwór. My z Vi niedługo do was dojdziemy.
-Spoko.- odpowiedział Harry. Zostaliśmy więc sami z Draconem. Westchnęłam opierając się o drzwi.
-Nie sądziłam, że w tak młodym wieku będę zachowywać się jak matka.- położyłam się na środku pokoju. Draco obok mnie.
-Dajesz sobie radę.
-Jestem zmęczona.- odpowiadam i kładę się na klatkę piersiową swojego chłopaka.
-To możemy chwilę odpocząć. Prześpij się. Mamy z dobre 40 minut.
-Może i masz rację.- przymknęłam oczy. Nawet nie wiem kiedy udało mi się usnąć.*Harry pov*
Nikodem chciał aby poduczyć go gry w qudditcha, więc skorzystałem z ziarenka portalu, aby wziąć nasze miotły. Tym sposobem ja, Hermiona, Ginny, Nikodem i Ron rozegraliśmy mecz. Jesteśmy cali upaprani błotem. Stwierdziliśmy, że skoro jesteśmy cali w błocie to usiądziemy w nim. Hermiona była przeciwko dlatego stoi, ale porozumiałem się z przyjacielem i obaliliśmy ją na ziemię.
-Harry! Ron! Co wy zrobiliście?- zaczęła nas gonić a my przed nią uciekać. W końcu zatrzymała się, wyciągnęła różdżkę i wycelowała w nas. Szybko zaczęliśmy ją przepraszać.
-A gdzie Draco i Victoria? Mieli za chwilę przyjść.- odzywa się młody.
-No właśnie, gdzie oni są?- zastanawia się Ginny.
-Zapewne w pokoju Rona.- tłumaczy Hermiona.
-No to chodźmy sprawdzić.- powiedziałem.
Gdy weszliśmy do domu pani Weasley zaczęła na nas krzyczeć i kazała nam szybko iść się umyć po tym jak różdżka wyczyściła nas z błota. Dziewczyny miały iść pierwsze, potem Nick, Ron a na końcu ja. Jednakże najpierw wszyscy poszliśmy do pokoju Rona. Wszedłem do pokoju pierwszy. I co zobaczyłem? Vi śpiącą na Draconie! Dosłownie cała leżała na nim jakby nie wiadomo co robili. Na dodatek obydwoje spali! Stanąłem nad nimi szturchając butem ramię blondyna.
-Wstawać śpiochy!- krzyknąłem. Nie mogę się powstrzymać od krzyku, jestem wściekły.
-Co chcesz Potter?- pyta Draco. Vi akurat się z niego zsunęła.
-Co tam Harry?- zapytała zaspana.
-To my tarzamy się w błocie grając w qudditcha a wielmożni państwo śpią na sobie na podłodze. A może coś większego się tu odbyło?- Merlinie, to kilka słów za dużo. Victoria szybko usiadła.
-Jak możesz Harry?! Nie, niczego nie było. Po prostu byłam zmęczona.
-Przepraszam Vi. Nie chciałem.- spuściłem głowę.
-Już spokojnie braciszku.- Vicki mnie przytuliła.*Victoria pov*
Odsunęłam się od Harrego. To co powiedział mnie zabolało, ale nie zamierzam się obrażać i tracić jednej z najważniejszych dla mnie osób przez przypadkowo wypowiedziane słowa. Zaczęła boleć mnie głowa, tak jakbym miała migrenę. Wiem co to oznacza. Tym razem z nim nie walczę, nie będę mdleć.
~Voldemort.~
~Victoria Wayland, witaj ponownie.~
~ Czego chcesz?~
~Twojej śmierci.~
~ W twoich snach staruszku.~
~Gdzie jesteś?~
~Myślisz, że Ci powiem?~- z całych sił wypchałam Voldemorta z mojego umysłu, aby nie mógł mnie namierzyć. Nagle poczułam szarpnięcie za ramiona. Wreszcie widzę wyraźnie. To Draco. Coś do mnie mówi, ale nie słyszę. Jego wargi układają się w moje imię. Gdy przestał mną trząść, puścił mnie, a ja się zachwiałam. Złapał mnie Harry. Malfoy jednym krokiem pokonał dzielącą nas odległość.
-Co się stało Wayland?- zapytał. Teraz już mogę słyszeć. Wszystko przeszło.
-Voldemort.Nic więcej im nie powiedziałam, bo nie zdążyłam. Pani Weasley zawołała nas na obiad. Zjedliśmy w ciszy. Po skończonym posiłku chciałam pomóc Molly, ale ta mi nie pozwoliła.
-No to idziemy do sklepu Weasley'ów.- zakomunikowałam stwarzając portal.W sklepie Nicki zaopatrzył się w rzeczy do robienia żartów, w tym łajnobomby. Będę ciekawie...
![](https://img.wattpad.com/cover/281515641-288-k3438.jpg)
YOU ARE READING
Wojowniczka z urodzenia, czarownica z wyboru
FanfictionA co gdyby to nie Harry Potter był wybrańcem? Co gdyby wybrańcem wcale nie był chłopak tylko dziewczyna? Dziewczyna, której babka zmieniła przepowiednię, która głosi że wybrana pokona Lorda Voldemorta? Co jeśli ta dziewczyna wywróci świat pewnego bl...