XLV. MÓJ CHŁOPAK..

11.6K 515 36
                                    

Z domu wyszliśmy w samą porę, bo na lotnisku byliśmy o punkt ósmej. Nie miałam nawet czasu żeby sprawdzić jakie rzeczy mi spakował Tyler, ale po jego uśmieszku mogłam się domyślić że nie takie normalne.

Mel zdajesz sobie sprawę z tego, że on dotykał twojej bielizny i też dlatego może tak się uśmiechać?

Nie, o tym nie pomyślałam. Ale mam nadzieję, że mi spakował bieliznę. Inaczej, ten dobrze wyglądający przystojniak obok mnie będzie martwy.

Po oddaniu naszych bagaży, musieliśmy dwie godziny czekać na samolot.

Jak ja tego nienawidzę. 

Nasi nauczyciele szukali miejsca gdzie mogłoby więcej jak siedemdziesiąt osób usiąść. Zaraz jak je znaleźliśmy, byłam pierwszą, która usiadła na niewygodnym fotelu. Ale to mi było obojętne, Ważne, że mogłam siedzieć.

Wyjęłam telefon z kieszeni i zaczęłam słuchać muzyki i myślałam trochę to o tym i o tamtym.

Moje myślenie zostało przerwane, po tym jak trzy osoby usiadły obok mnie.

Spojrzałam kto to był i natknęłam się na wzrok Hil, Lucy i Santan'y. Aż do teraz ich nie widziałam odkąd byliśmy na lotnisku. Wyjęłam słuchawki z uszu i się z nimi przywitałam.

"No Mel, cieszysz się na Londyn, impreza przez dwa tygodnie?" spytała zadowolona Santana.
"No jasne. Aż do utraty sił i świadomości. I mam nadzieję, że uda mi się zapomnieć o moim 'Problemie'"
"Już my się tym zajmiemy" zaspokoiła mnie Lucy.

Odkąd była z Ryan'em, była szczęśliwa dwadzieścia cztery godziny na dobę. Uśmiechała się nawet podczas snu.

Naprawdę się cieszą z jej szczęścia. Każdy zasługuje na szczęście.

Podczas rozmyślania o szczęściu innych, zamknęły mi się oczy. Obudziłam się w samolocie, co oznaczało, że mnie ktoś zaniósł. 

Spojrzałam w prawo gdzie było wolne miejsce i w lewo, gdzie spał starszy pan.

Zastanawiałam się kto mnie zaniósł.

Ale żadne z moich przyjaciół nie było obok mnie dlatego też nie mogłam ich się zapytać.

Z nudów zaczęłam przewracać palcami aż po mojej prawej stronie coś się poruszyło.

Chłopak, około dwa lata starszy ode mnie, usiadł na miejscu obok mnie.

Starałam się na niego dyskretnie patrzeć, co mi się nie udało, bo się do mnie od razu odwrócił i uśmiechnął się do mnie. Definitywni nie był z naszej szkoły. Inaczej bym go poznała bo wyglądał cholernie dobrze.

Miał brązowe włosy i przepiękne niebieskie oczy.

"Dobrze, że się obudziłaś, śpiąca królewno" po tym jak to powiedział mogłam powiedzieć, że oficjalnie byłam zakochana w jego głosie. Był głęboki.. ahh po prostu do niego perfekcyjnie pasował

"Dlaczego dobrze?" spytałam lekko zdziwiona.
"Nasłuchałem się sporo od twojego chłopaka, Powiedział, e jak cię dotknę albo nawet spojrzę, to jestem martwy. Jeśli mam być szczery to mnie naprawdę trochę przestraszył. Dlatego patrzałem cały czas do przodu" wyjaśnił.
"Tylko rzecz w tym, że ja nie mam chłopaka"
"Ale ten chłopak, który cię tu przyniósł, i ty wyglądaliście jak para. No wiesz ty w sumie spałaś, ale tak na ciebie patrzał z miłością"
"Brązowe włosy, undercut, brązowe oczy, dobrze zbudowany?"

Skinął głową jako odpowiedź.

"To nie mój chłopak. To mój brat przyrodni"
"Ale muszę przyznać że jest mega przystojny"

Spojrzałam na niego z niezdefiniowanym wzrokiem. Czy on właśnie powiedział, że Tyler jest mega przystojny? Zrobiło we mnie klik.

"Czekaj, jesteś gejem?"
"Tak jestem a ty czujesz to swojego brata przyrodnie coś więcej niż siostrzano-bratnią miłość."
"Jak ci przyszło coś takiego do głowy?"
"Nie udawaj, każdy ślepy to zauważy. A ja ci podpowiem, że on też do ciebie coś czuje"
"Ha ha uważaj bo się zaśmieje. Ale dlaczego taki zarąbisty chłopak jak ty jest pedałem? Mógłbyś mieć każdą"
"Wiem kochanie. Ale chodź musimy wysiadać, właśnie wylądowaliśmy, jeśli zauważyłaś. " zakończył rozmowę i wstał.

Faktycznie wylądowaliśmy, a ja tego nawet nie zauważyłam, bo chłopak, którego imienia nie znałam, zdezorientował mnie soja wypowiedział na temat Tyler'a i tego, że Ty coś do mnie czuje.

Po tym jak wszyscy wysiedli i mieli swoje walizki, czekaliśmy tylko na to, żeby wszyscy się uspokoili, ponieważ nauczyciele coś chcieli powiedzieć.

Jak się rozglądałam, natknęłam się wzrokiem na chłopaka sprzed chwili. Patrzał dokładnie w moją stronę i puścił do mnie oczko.

Nawet nie mrugnęłam , a już był przy nim Tyler i uderzał. 

Wszyscy do nich podbiegli. Niektórzy próbowali ich rozdzielić a niektórzy dopingowali. Ryan odciągnął Tyler'a od niego i próbował go uspokoić. Co nie koniecznie mu wychodziło.

"Ty skurwielu, nie mówiłem tobie, że masz na nią nie patrzeć? Zniszcz ciebie i całe twoje pokolenie ty cholerny dupku, Niech cię tyko zobaczę w pobliżu Mel, to nie żyjesz." krzyczą do chłopaka, którego imienia wciąż nie znam, próbował się uwolnić z uścisku Ryan'a.
"Jak się w niej kochasz to się do tego przyznaj, dupku"
"Okay Josh, wystarczy. Nasza klasa już odchodzi" powiedział, chyba, nauczyciel do Josh'a.

Nie zauważyłam, że cała moja klasa i klasa Tyler'a już odeszła, bo przez głowę wciąż mi przechodziły słowa Josh'a.

Jak się w niej kochasz to się do tego przyznaj, dupku.



My Fucking StepbrotherWhere stories live. Discover now