XXVIII. NIE KRZTUŚ SIĘ..

13.5K 544 37
                                    

Po dotarciu do domu, Tyler poszedł do swojego pokoju a ja do swojego. Nie rozumiem dlaczego był taki obrażony, ja go przecież tylko uderzyłam w twarz. Jeśli zabolało to bardzo mi przykro. Ale w to wątpię. 

Jako pierwsze, spojrzałam na mój telefon. Miałam dwa nieodebrane połączenia od Hil i trzy od Jess. I parę wiadomości od nich.

Każda treść była prawie taka sama.

'Mel gdzie jesteś', 'Mel kiedy będziesz' i tym podobne. Obydwom odpowiedziałam  tym samym zdaniem:

 'Coś mi wyskoczyło. Ale na 100% jutro się spotkamy. Bez obaw :)

Mel xoxo'

Położyłam telefon na bok i już zaczęło mi burczeć w brzuchu, dlatego zeszłam do kuchni i zaczęłam szukać czegoś jadalnego.

Znalazłam Lasagne którą się wstawia na pięć minut do mikrofalówki. Po tym jak to zrobiłam, poszłam do salonu, zobaczyłam tam Tyler'a siedzącego na sofie z telefonem. Coś pisał. A że byłam bardzo ciekawska podkradłam się i czytałam. 

Pisał z Hazel. Jak uroczo Zapisał ją z serduszkiem.

Chat:

H= Hazel
T= Tyler

H: Jesteś okropny i nie, nie mam chłopaka

T: Hey może i jestem okropny ale za to przystojny. Wiesz ilu dziewczynom się podobają tacy faceci jak ja?

H:  hahahahaha więc.. powiedz kim była ta dziewczyna wczoraj?

T: Która? Było ich zbyt wiele

H: Blondynka, niebieskie oczy, ładna mimo, że nie pomalowana.. przyjechałeś z nią do szkoły.

T: Ach ją masz na myśli. To moja przyrodnia siostra.

H: Aha ona na prawdę jest piękna.


Nie mogłam się powstrzymać i powiedzieć 'podziękuj jej ode mnie'  co spowodowało, że Tyler sie przestraszył i spadł z sofy.

To tak śmiesznie wyglądało, że musiałam go wyśmiać.

Tyler zamknął oczy tak mocno, ze dostał zmarszczek.

"Tyler jak zamykasz tak oczy to dostajesz zmarszczek. A jak będziesz miał zmarszczki to nie będzie cię chciała żadna dziewczyna. A to znaczy, że na zawsze będziesz samotny. A nie poczekaj.. będziesz tak czy siak" powiedziałam tak słodko jak tylko możliwe.

Tyler chciał coś odpowiedzieć ale przerwało mu pikanie dochodzące z kuchni. Palcem wskazującym pokazałam mu żeby zaczekał i poszłam do kuchni.

Nałożyłam Lasagnie na talerz, wzięłam widelec i poszłam z powrotem do salonu.

Tyler stał dokładnie tam gdzie go zostawiłam. Usiadłam na kanapie i położyłam nogi na stoliku przede mną. Tyler usiadł obok mnie i patrzał się mnie mnie wzrokiem szczeniaczka. 

Potrząsnęłam lekko głową śmiejąc się.

"Tyler to na mnie nie działa"

Opuścił głowę na dół, przez co trochę mu współczułam. Posunęłam mu talerz i widelec pod nos i już nie miałam połowy Lasagni.

Oddał mi mój talerz.

"Powinnaś bardziej uważać na to co jesz. Nie chcemy żebyś była gruba i nie miała żadnego chłopaka"

Spojrzałam na niego z otwartymi ustami i straciłam apetyt. Ostatnio naprawdę przytyłam. 

Tyler się zorientował, że coś nie gra.

"Mel jeśli teraz przez to co powiedziałem, nie jesz.. To był żart. Masz bombową figurę. I jeśli ktoś cię ze względu na twoje ciało nie będzie chciał, to będzie głupkiem. Bo w takich sprawach najważniejszy jest charakter. Możliwe, ze nie jesteś przyzwyczajona słyszeć coś takiego ode mnie, bo ja patrzę na wygląd, ale jeśli jest się naprawdę zakochanym, to jest się ślepym." Po tym jak się zorientował co powiedział, dodał "tak jest napisane w książkach"

"Czekaj, ty umiesz czytać?" spytałam zszokowana. 

Spojrzał się na mnie i zaczął się śmiać. Dołączyłam. Uwielbiałam jak się śmiał, mogłabym cały dzień słuchać jego śmiechu. I nawet bym się nie znudziła.

Nagle wziął talerz i nadźgał kawałek Lasagni na widelec. Wtedy zaczął udawać, że ten kawałek Lasagni to samolot który chce wylądować w mojej buzi. Zaczęłam się znowu śmiać. Dlatego też udało mię umieścić kawałek Lasagni w mojej buzi.

Nagle zaczęłam kaszleć, bo się zakrztusiłam. Tyler natychmiast pobiegł do kuchni w wrócił po klkun sekundach ze szklanką wody.

Gdy napiłam się wody i mój kaszel ustał, spojrzałam się na Tyler'a jak bym chciała go zabić.

"Ty dupku, przez ciebie prawie umarłam. Nie możesz chociaż raz nic nie zrobić, że by mnie nie zdenerwować?"

Chciałam dalej mówić ale Tyler przerwał mi pocałunkiem. 

Odepchnęłam Tyler'a ode mnie i spojrzałam się na niego wściekła. Przecież on mnie nie może całować kiedy tylko chce. Wczoraj mógł bo przegrałam zakład ale nie dzisiaj.

Dlaczego on to robi? Myślałam, że on kocha Hazel.. patrząc na to jak głupio się uśmiechał pisząc z nią. 

I jak zrozumieć tego chłopaka.

"Dlaczego ciągle mnie całujesz? Myślałam, ze kochasz Hazel, w ten sposób nigdy jej nie zdobędziesz. Jeśli prawdę chcesz ją zdobyć to musisz wszystkie twoje dziwki i inne dziewczyny zostawić w spokoju. Tylko ona może być w centrum uwagi"
"Ale ona nigdy sama nie będzie w moim sercu. Zawsze będzie też inna dziewczyna. A następnym razem się po prostu nie krztuś"

I już wchodził po schodach i było słychać jak trzasnął drzwiami od swojego pokoju.


My Fucking StepbrotherOnde histórias criam vida. Descubra agora