XXXVII. POWODZENIA TYLER

12.7K 531 53
                                    

Następnego dnia obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Bardzo dobrze się czułam, powodem było prawdopodobnie to, że dzisiaj będzie najgorszy dzień w życiu Tyler'a. Byłam trochę wredna, ale on sobie na to zasłużył. Badboy też zostanie skompromitowany. Chyba jestem spokrewniona z diabłem. To wszystko co myślę..

Szybko wstałam i poszłam pod prysznic. Wtedy szybko się ubrałam i podbiegłam na dół do kuchni by wziąć mąkę. Gdy już ją zdobyłam, poszłam z opakowaniem z powrotem na górę i wsypałam mąkę do suszarki.

Słyszałam, że Tyler już wstaje dlatego spłukałam wodę w toalecie i wyszłam. Gdy mijałam go, uśmiechnęłam się do niego. Od mruknął coś pod nosem czego nie zrozumiałam.

Schodziłam radośnie po schodach na dół żeby zrobić coś do jedzenia. Wzięłam kromkę chleba i posmarowałam Nutellą.

Z jednego kawałka zrobiło się osiem, ale nie ważne, póki mój brzuch mi nie rośnie, mogę jeść tyle ile chcę. 

Nagle usłyszałam jak ktoś krzyczy i nawet już wiedziałam do kogo należał ten krzyk. Nikt nie potrafi bardziej kobieco krzyczeć, jak Tyler.

Tyler zbiegł po schodach. Miał na sobie tylko dresy a jego włosy były białe.

"Tyler masz coś na włosach, a nie czekaj tą są twoje włosy. Już myślałam, że gołąb ci nasrał na głowę. Ale gołębie nie muszą tego robić, masz już wystarczająco gówna w głowie." Powiedziałam z moim uśmiechem aniołka.

"Ha ha ha Mel. Jesteś bardzo zabawna. Dobrze się czujesz? Właśnie popsułaś moje wspaniałe włosy. Przez ciebie muszę je jeszcze raz umyć i wysuszyć. Nienawidzę cię"
"Ja ciebie też Tyler" odpowiedziałam z uśmiechem i wyszłam z domu.

Musiałam jeszcze zajechać do apteki.
Po tym jak już zdobyłam to co potrzebowałam, pojechałam do szkoły.

Tam zaparkowałam mój samochód na tym samym miejscu co zawsze.

Zobaczyłam dziewczyny jak stały w rogu. Podbiegłam do nich i bez przywitania, bez słowa, pociągnęłam je do stołówki. Dziewczyny się na mnie krzywo spojrzały, ale nie za bardzo mnie to w tym momencie interesowało. 

Spojrzałam na plan co dzisiaj było do jedzenia. Zupa pomidorowa i ryż mleczny.

To by pasowało by skompromitować Tyler'a. Bez słowa obróciłam się i poszłam do klasy gdzie nie było jeszcze żywej duszy. Zgaduje, że jestem trochę za wcześnie.

Wzięłam telefon i zaczęłam przeglądać Twitter'a, Tumblr i tak dalej.

"Mel dlaczego jesteś taka dziwna i dlaczego cały czas się tak uśmiechasz?" spytała mnie Hilary.

"Zobaczysz. Ale jak bym była tobą, to bym się nie zbliżała do Badboys'ów. Mogłoby troszkę śmierdzieć" ostrzegłam chichocząc.

Spojrzała się na mnie zmieszana, ale zanim jej to mogłam wytłumaczyć, przyszła nauczycielka ze sporą ilością kartek do klasy.

"Dzień dobry uczniowie, nie musicie wstawać. Sama szybko rozdam kartki. Razem z równoległą klasą i z wyższym kursem, polecimy do Londynu. Podróż jest za trzy tygodnie. Mam nadzieję, że każdy pojedzie. Powiem wam, że jeśli nie to sporo przegapicie"


"O mój Boże. To będzie super. Powiedziała na ile tam zostaniemy?nie ważne. Najważniejsze, że polecimy do Londynu." paplała Hil, ale po krótkim czasie, mój mózg się wyłączył.

"Okay was rodzice dostali już e-mail, gdzie wszystko jest dokładnie opisane a teraz lecimy dalej z materiałem" przerwała nauczycielka paplaninę w klasie i podeszła do tablicy.

Po lekcjach, na przerwie obiadowej, poszłam z dziewczynami do stołówki. Powiedziałam Hil o moim planie. Na początku była temu przeciwna ale później zgodziła się.

Zobaczyliśmy jak Tyler i chłopacy stoją z przodu, właśnie chcieli wziąć swoje jedzenie ale Hil ich wstrzymała swoim gadaniem. W tym czasie ja dostałam się do ich jedzenia i wlałam kilka kropli lekarstwa, które wcześniej kupiłam, to ich talerzy. Ułatwili mi zadanie stawiając talerze blisko siebie. 

Dałam Hil znak i już przestała gadać, obróciła się i odeszła. Zrobiłam to samo zanim zostanę przyłapana.

Usiadłyśmy z dziewczynami przy wolnym stole i obserwowałyśmy chłopaków. Wyjaśniłyśmy reszcie dziewczyn jaki jest plan, w tym Hazel która chciała iść do Tyler'a i mu wszystko powiedzieć, bo nie chciała żeby jej wspaniały chłopak się rozchorował. Na koniec udało nam się ją przekonać, żeby nic nikomu nie mówiła. Teraz mieliśmy chłopaków pod lupą. Po około pięciu minutach wstali wszyscy chłopacy pawie równocześnie i wybiegli ze stołówki.

Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. To wszystko było zabawne, ale później już tak nie będzie.

Gdy zadzwonił dzwonek, wstałyśmy i poszłyśmy na salę gimnastyczną. Na szczęście mieliśmy biegi z klasą Tyler'a. Inaczej bym przegapiła całe show.

Jak przebiegliśmy już rundę i usiedliśmy na ławce, przyszli Badboys'i. 

Wglądali okropnie. Na prawdę. Powstrzymywałam się od śmiechu. Na sali było cicho a nauczyciel patrzał na nich jak by od nich czegoś oczekiwał.

"ehm.. Przepraszamy za spóźni-" Tyler'owi przerwał głośny bąk. Każdy spojrzał zszokowany na chłopaków. Znowu było słychać dźwięk puszczanego bąka.. znowu.. i znowu.

Po czasie już nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Inni mieli to samo. Chłopacy wybiegli z sali a ja próbowałam się uspokoić.

Wydaje mi się że ego Tyler'a trochę spadło a jego pewność siebie nie jest już aż taka duża.

Mam przynajmniej taką nadzieję.

My Fucking StepbrotherWhere stories live. Discover now