XXIII. CO WY TUTAJ ROBICIE?

14.2K 575 51
                                    

"Wstawaaaj!!" ktoś mi krzyczał do ucha.
"Tyler złaź, za gruby jesteś" narzekałam.

"Babe, to mięśnie, chcesz zobaczyć?"

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, zszedł ze mnie i ściągnął koszulkę. 

To co zobaczyłam.. Zabrakło mi słów. Nie było widać ani grama tłuszczu. Nie mogłam oderwać wzroku od jego sześciopaku. Tyler to zauważył.

"Więc które z nas jest grube, ty czy ja?" droczył się ze mną. Ale zaczął z nie tą co trzeba. Zdjęłam moją koszulkę by pokazać mu mój delikatny sześciopak. Ale Tyler zamiast patrzeć na mój brzuch, patrzał na moje piersi.

Wzięłam poduszkę do ręki i rzuciłam nią w Tyler'a. Trafiłam go w głowę i krzyknęłam z radości.

"Co to ma znaczyć?"
"Co to ma znaczyć, to co robisz? Zamiast na mój brzuch patrzysz mi na piersi. Ty dupku" krzyknęłam na niego.
"Ale co ja na to poradzę, że je tak prezentujesz? A poza tym chyba się wczoraj jasno wyraziłem, że masz niezłe ciało. Więc to twoja wina" powiedział zadowolony.

Mówiąc 'jesteś niemożliwy' przeszłam obok niego i poszłam do łazienki.

Przez niego robię się agresywna. Nawet w mojej poprzedniej pracy, przy mojej szefowej się tak nie stresowałam.

Po prysznicu, poszłam do pokoju owinięta w ręcznik, gdzie zobaczyłam Tyler'a grzebiącego w moich szufladach z bielizną.

 Ehh.. on naprawdę chce swojego końca.

"Co tam robisz?"
"A na co to niby wygląda?" odpowiedział spokojnie.

Podszedł do mnie trzymając mój czerwony stanik przede mną. Po tym jak się na niego pytająco spojrzałam zapytał: "Dlaczego nie chodzisz po domu tylko w bieliźnie?"

Zapytał o to z poważną miną jak by było to coś normalnego. Wyrwałam jemu mój stanik z ręki i podeszłam do mojej szafy.

Po tym jak założyłam długie spodnie i t-shirt wróciłam do pokoju.  Na szczęście Tyler'a już nie było. Inaczej bym go dzisiaj zabiła i została morderczynią. 

Jakbyś już nią nie była.

Zamknij się.

Tak, tak. Jeszcze odkryją twój sekret.

Próbowałam o niczym nie myśleć. Nie chciałam tego wszystkiego słuchać. Jak oni niby się dowiedzą o moim sekrecie? Wszystko zostało w przeszłości, tutaj prowadzę nowe życie. Nikt się nie dowie kim wcześniej byłam.

Tyler przerwał moje myślenie po tym jak po prostu wszedł do mojego pokoju.

"No honey, jeżeli jesteś gotowa, to możemy jechać."

"Nie chcę mi się schodzić po schodach" marudziłam.

Nagle zostałam podniesiona i Tyler'a znosił mnie już po schodach. Niósł mnie jak bym nic nie ważyła.

Przed drzwiami założył swoje buty, wziął moją i swoją kurtkę i podał mi je żebym je trzymała. Wziął jeszcze moje Vans'y i wyszedł z Villi.

Jak by zawsze taki był, to bym się z nim znakomicie rozumiała, ale on jest niestety idiotą.

Przystojnym idiotą!

Niestety ma mój głos rację. Dlaczego wszyscy przystojniacy muszą być takimi idiotami?

Tyler mnie puścił dopiero wtedy jak siedziałam na siedzeniu pasażera w jego samochodzie. Obszedł auto i usiadł za kierownicą.

Czułam się jak na randce. Na takiej gdzie chłopak otwiera dziewczynie drzwi samochodu.
Niestety obok mnie nie siedział kto inny jak Tyler.

Nigdy nie będę miała prawdziwego chłopaka. Takiego który ze mną będzie do końca życia. W końcu przychodzi czas, że muszę im opowiedzieć o przeszłości i wtedy puff znikają.

Jakie to życie potrafi być wredne. W jednym momencie jesteś szczęśliwa a następnie smutna bo ci się coś przypomni. Tak jest właśnie ze mną.

Zostałam wyrwana z myśli po tym jak mi Tyler pomachał ręką przed twarzą.

"O czym myślisz?"
"O tym, że nikt ze mną nie będzie do końca życia" powiedziałam, mimo że tego nie chciałam.

"Dlaczego niby myślisz, że nikt by cię nie chciał. Jesteś ładna. Bardzo ładna! Zabawna. Czasami trochę arogancka, ale mi się to podoba i z tobą można się naprawdę dobrze bawić. Chłopak który cię zostawi to idiota, a chłopak który cię będzie miał, będzie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie. Ale będzie jednocześnie żył w niebezpieczeństwie, bo jeśli choć raz doprowadzi cię do płaczu, własnoręcznie go wykastruje."

Dopiero teraz zorientowałam się, ze już jesteśmy w szkole. Wysiadłam z Auta razem z Tyler'em. Podszedł do mnie a ja go przytuliłam. Za to co powiedział. Nie obchodziło mnie to, że każdy nas teraz widział.

"Oho Mel! Już sobie nowego złowiłaś? Szacunek." Usłyszałam moją najlepszą przyjaciółkę.

Puściłam Tyler'a i pobiegłam do Jess i objęłam ją tak mocno jak tylko mogłam.

"Co ty tutaj robisz?" spytałam zszokowana i szczęśliwa zarazem. 
"Wiesz, że w tym roku mogliśmy sobie wybrać dokąd pojedziemy na weekend. Koniecznie chcieliśmy do ciebie a większość rocznika, wszyscy poza Tiffany, cię kochają. Dlatego każdy był za Kalifornią."
"O mój Boże, więc wszyscy tu są? Benni i tak dalej?" zapytałam a Jess skinęła głową.
"Ale Mel, on też tutaj jest"

I już słyszałam jego głos za swoimi plecami.


My Fucking StepbrotherWhere stories live. Discover now