Rozdział 51

3.2K 192 33
                                    


- Odsuń się ode mnie.

Oczywiście, że nie posłuchał.

- Kiedy widzisz... – Łagodnym szarpnięciem poderwał ją z łóżka i przyciągnął ku sobie. Impet, z jakim Jade zderzyła się z jego umięśnionym torsem, odczuła całą sobą. Jej ciało zareagowało na to błyskawicznie. – Mam ochotę na ciasteczko. To najsłodsze – powiedział i przytknął wargi do jej ust.

Z gardła Jade wyrwał się cichy jęk. Chris smakował słodko i gorzko zarazem; były w tym nie tylko kawa i pączek, ale i jeszcze coś – ten żar, który niemal odbierał zmysły. Całowała go jak przyjaciela i wroga, którym był. Całowała go jak kogoś, w kim zakochała się wbrew rozsądkowi. Całowała go, zapominając, że gdzieś tam w ogóle istnieje inny świat. Ponieważ dla niej, teraz, cały świat znajdował się w tym pokoju. W błękitnych oczach tego chłopaka.

Wspięła się na palce, a potem odbiła od podłogi i wskoczyła na Chrisa. Oplotła go nogami, krzyżując je w kostkach za jego plecami. Przesuwała palcami po jego włosach i karku, gładziła jego twarz, jak gdyby musiała się przekonać, czy to dzieje się naprawdę, czy Chris rzeczywiście tu jest. Czuła jego miękkie usta na skórze, jego silne ramiona podtrzymujące ją z taką łatwością, jakby nic nie ważyła. Jego zapach i jego ciepło uderzały jej do głowy. Ale przede wszystkim ten pocałunek.

Nie odrywając od niej ust, Christopher okręcił się z nią na rękach, po czym położył ją na łóżku i nakrył ją swoim ciałem. Jade oddychała szybko. Było jej gorąco, tym razem jednak wstyd nie miał z tym nic wspólnego. Była rozpalona. Przez niego, przez chłopaka, który leżał na niej i wpatrywał się w nią czystymi niebieskimi oczami. Widziała, jak błyszczą. Bez trudu wyczytała z nich pragnienie.

- Jesteś piękna – powiedział, przesuwając kciukiem po jej dolnej wardze.

Zamarła, kiedy poczuła, jak jego dłoń wślizguje się pod jej koszulkę. Jego palce przesuwały się powoli, błądziły po brzuchu, by wreszcie dotrzeć do piersi. Z gardła Jade wyrwał się kolejny jęk, gdy Roberts zaczął je pieścić. W jej wnętrzu szalał pożar. Wiedziała, że jeszcze chwila i nie będzie już w stanie nad nim zapanować.

- Chris, nie... – zaczęła, jednak w jej głosie zabrakło przekonania.

- Nie? – Uśmiechnął się lekko, a potem pochylił głowę i pocałował jej brzuch, tuż powyżej linii majtek. – Jesteś tego pewna?

Cholera, tak. Cholera, nie. Cholera, cholera, cholera!

Czuła jego oddech na swojej skórze, jego dłonie pieszczące ją coraz śmielej. Poruszał palcami przy skraju jej majtek, czym doprowadzał ją do wrzenia. Sprawiał, że czekała, aż jeden z nich wsunie się pod materiał. Pragnęła tego wręcz boleśnie i niemal tak samo się za to nienawidziła.

- To... nie jest... Dobry... Po... mysł... – wymruczała i wbrew własnym słowom wypchnęła biodra w górę.

- O tak... Widzę.

Zaangażowała całą siłę woli i spróbowała go od siebie odepchnąć.

- Chris... – Położyła mu dłonie na ramionach. – Nie. Nie rób tego.

Wyprostował się i spojrzał na nią poważnie.

- Dlaczego nie? Przecież ci się podoba.

Odsunęła się kawałek i obciągnęła koszulkę.

- Kat może zaraz wrócić – palnęła. To była jedyna wymówka, jaka przyszła jej w tej chwili do głowy.

Chris zerknął na drzwi, a potem na powrót utkwił w niej rozpalone spojrzenie.

DEVIL'S GAME | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz