Chris dopędził ją przy zapomnianej huśtawce. Miała parę w nogach, to musiał jej oddać.
- Jade, posłuchaj...
Odwróciła się ku niemu z furią w oczach. Nigdy wcześniej nie zwrócił na to uwagi, ale były naprawdę ładne. Zwłaszcza teraz, kiedy tak płonęły.
- Co?! Czego jeszcze chcesz?! Upokorzyłeś mnie, przyprowadziłeś mnie tutaj, żeby zrobić ze mnie pośmiewisko! Mało ci?!
- To nie tak. – Spróbował jej dotknąć, ale odtrąciła jego dłoń. Ten ruch sprawił, że zachwiała się i klapnęła na drewniane siedzenie huśtawki. – Myślałem, że...
- To nie myśl. Najwyraźniej ci to nie wychodzi. – Powiodła wzrokiem dookoła. – Jakie to podwórko jest duże. Szukałam wyjścia.
- Minęłaś je. Było na prawo.
Zmrużyła oczy.
- Uważasz, że jestem żałosna. Wszyscy tak uważacie. Słyszałam, co mówiła ta cytata blondyna! Słyszałam wszystko!
Okruchy szans na współpracę, jakie Chris jeszcze żywił, właśnie uleciały z wiatrem.
- Jade, nie. Wcale tak nie myślę. – Przyklęknął na kolano tak, że ich twarze znalazły się na tej samej wysokości. – Ani trochę, przysięgam.
Zagryzła dolną wargę, zastanawiając się nad czymś. Patrzyła na niego wielkimi oczami, które – teraz to widział – miały intensywnie zieloną barwę. Nie są po prostu ładne, zdał sobie sprawę. Są piękne.
I zaraz te piękne oczy się zaszkliły.
- Czego ty chcesz, co? – Pociągnęła nosem. – Czego ty ode mnie chcesz?
Sam już nie wiem, pomyślał.
Jade niedbale otarła policzek. Znów zaczęła dygotać. Zdaje się, że teraz już nie tylko z zimna.
- Chodź – powiedział. – Odwiozę cię.
- Nie dotykaj mnie! Niczego od ciebie nie chcę!
Jak to się fatalnie składa, pomyślał.
- Spokojnie, nie machaj się tak – poradził.
- Bo co? – fuknęła zaczepnie, wyrzucając nogę w powietrze.
Chris uskoczył w samą porę, żeby nie dostać w zęby podeszwą jej trampka. W następnej sekundzie rozległo się tąpnięcie i pełne zaskoczonego bólu „ałaaaa".
- Bo to – powiedział do leżącej pod huśtawką Abernathy.
Chwyciła się łańcuchów, do których przytwierdzone było siedzenie, i z całą gracją, na jaką w tamtej chwili mogła się zdobyć, dźwignęła się z ziemi. Przed oczami musiały jej tańczyć gwiazdy jaśniejsze od tych, które miała nad głową.
- Nic mi nie jest – warknęła, pochwyciwszy spojrzenie Chrisa.
Podniósł ręce.
- Nic nie mówię.
- A obiecałeś – przypomniała. – Miałeś powiedzieć, po co za mną łazisz, ale widzę, że chodziło tylko o to, żeby zrobić ze mnie...
To się nigdy nie skończy, zrozumiał.
Doskoczył do Abernathy od tyłu i zasłonił jej usta ręką. Mógł mieć tylko nadzieję, że nikt ich teraz nie ogląda ani nie robi zdjęć.
- Przymknij się. I nawet nie myśl o tym, żeby mnie gryźć.
Wydała z siebie stłumiony pomruk protestu.
- Nie, nie puszczę cię. Strasznie dużo gadasz.
W odpowiedzi wbiła mu łokieć w brzuch. Jezu, naprawdę miała parę. Chris aż się zgiął, ciągnąć Abernathy ze sobą. Ale nie zwolnił chwytu nawet na moment.
CZYTASZ
DEVIL'S GAME | Zakończone
RomanceONA - stroniąca od ludzi, jedna z najlepszych studentek na roku. ON - popularny i szalenie przystojny rozgrywający uniwersyteckiej drużyny futbolowej. Różni ich wszystko. Łączy jedno. Nienawiść. Kiedy Chris wpada w kłopoty, tylko Jade może mu pomó...