Rozdział 43

2.8K 179 17
                                    


Chris usłyszał jakiś rumor. Coś jakby głos, niewykluczone, że nawet dwa głosy. A potem trzask. Na tyle dojmujący, że przebił się przez szum prysznica jak pocisk. Może Curtis wrócił z tej swojej wycieczki i padł na zawał, pomyślał, zakręcając wodę. Byłoby miło.

Wyszedł z brodzika i podniósł koszykarskie szorty z podłogi. Woda ściekała z jego ciała, mokre włosy lepiły się do czoła, ale on nie fatygował się nawet używaniem ręcznika. Coś podpowiadało mu, że nie miał na to czasu.

Wciągnął szorty, wyszedł z łazienki... i stanął jak wryty. Na jego łóżku leżała Jessica, szczerząc się jak kretynka.

- Co ty tu robisz?

- Pomyślałam, że ty i ja... – zaczęła, kreśląc w pościeli wzór swoim strasznym pazurem. – Że moglibyśmy...

- Mam to w dupie – warknął. A potem spojrzał na drzwi od swojego pokoju i doznał koszmarnego objawienia. – Z kim rozmawiałaś? – zapytał, choć w głębi siebie już wiedział.

- Z nikim. – Jessica uśmiechnęła się przymilnie. – Czy to ważne?

- Siedź tu. To jeszcze nie koniec.

Wypadł na korytarz i zbiegł na parter, przeskakując po dwa stopnie naraz. W przeszklonych drzwiach widział oddalającą się sylwetkę. Rozpoznał ją od razu.

- Jade! – zawołał, wyskakując na zewnątrz. – Jade, stój!

Nie miała zamiaru. Puściła się biegiem przez ulicę, nie patrząc nawet, czy coś nią jedzie. Miała szczęście, że jednak nie jechało.

- Jade! – Christopher złapał ją za ramię w chwili, kiedy próbowała wsiąść do samochodu.

Odepchnęła go z siłą, o jaką by jej nie podejrzewał.

- Nie dotykaj mnie! – krzyknęła przez łzy. – Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego!

- Jade, to nie tak! Możemy porozmawiać?

Rzuciła mu płonące spojrzenie. Był w nim taki ból, że Chrisa coś w środku ścisnęło.

- O czym? – zapytała. – Może porozmawiaj z panienką, którą pieprzyłeś!

- Nie, Jade... Ja wcale nie...

- Przestań! – Wsiadła do samochodu i rąbnęła drzwiami z impetem, od którego szyba omal nie wyleciała.

Chris zaczął walić w drzwi forda pięścią. Pomyślał, że wyrwie je, jeśli okaże się to konieczne, żeby zatrzymać Jade. Ale wtedy z jakiegoś powodu dziewczyna opuściła szybę.

- Masz! – Wyrzuciła jego kurtkę przez okno. – Zabieraj ją sobie!

Kurtka trafiła go w brzuch i upadła obok jego bosych stóp.

- To nie tak, zrozum! Jess weszła mi do domu, kiedy brałem prysznic. Nie wiem, po co to zrobiła – powiedział i zaraz się skrzywił. Takie wyjaśnienie brzmiało idiotycznie. Tylko że, Boże, było prawdziwe.

Abernathy prychnęła zdławionym, zapłakanym śmiechem.

- Jesteś taki sam jak wszyscy! Kłamca! Nie chcę cię znać!

Zdążył odskoczyć w tył, kiedy zjechała z krawężnika. Ford przetoczył się po kurtce, pozostawiając na niej ślady opon.

- Jade! – zawołał Chris.

Biegł za nią do końca ulicy. A potem już tylko przyglądał się martwym wzrokiem, jak ford maleje i wreszcie znika z pola widzenia. Pod skórą pulsował mu tępy gniew.

Z powrotem szedł jak we śnie. Ktoś, jakiś sąsiad, gwizdnął na jego widok, ale Chris na to lał. Podniósł kurtkę z jezdni i zawrócił w stronę domu. Nigdy nikogo nie zabił, jednak właśnie odkrył, że jest do tego zdolny.

Skręcił w ręku materiał, jak gdyby to był kark Jessiki. Następnie przekroczył próg, pozwalając, by furia owładnęła nim bez reszty.


_______

Jak myślicie, co będzie dalej?

Karina

DEVIL'S GAME | ZakończoneWhere stories live. Discover now