Chris zbiegł na dół i skrzywił się na widok Curtisa. Miał nadzieję, że przynajmniej rano nie będzie musiał oglądać jego parszywej gęby. Dziękujmy Panu za drobne łaski i tak dalej, jednak w tym wypadku nie było specjalnie za co.
- Na co się gapisz? – warknął, chwytając wiszącą na krześle kurtkę.
Alexander odstawił kubek z syfem, który w nim zaparzył, i posłał Robertsowi cyniczny uśmiech.
- Dzień dobry, Christopher. Ja również życzę ci miłego dnia.
Roberts aż przystanął.
- Wali cię na dekiel czy jak? Nie jesteśmy na herbatce u twojej angielskiej mamusi.
- Paskudne. – Curtis dotknął swojej skroni, dając do zrozumienia, że ma na myśli rozcięcie na twarzy Christophera. – Przemyłeś to chociaż?
- Nie twój zasrany interes.
- Wybacz. – Cyniczny uśmieszek Curtisa przybrał na sile. – Sądziłem, że możemy odnosić się do siebie jak ludzie na poziomie, ale najwyraźniej się przeliczyłem.
- Pieprz się, facet. – Chris wcisnął książkę Abernathy do tylnej kieszeni dżinsów i ruszył do wyjścia.
Jednak to, co powiedział Alexander, sprawiło, że przystanął z dłonią na klamce.
- Mam nadzieję, że przynajmniej do kobiet odnosisz się z większym szacunkiem. Na przykład do Jade.
Roberts bardzo powoli obrócił się w jego kierunku.
- Co powiedziałeś?
- Spotkałem ją, wiesz? Zjedliśmy razem obiad.
Chris poczuł, jak wszystkie wskaźniki w jego głowie przesuwają się w prawo, na koniec skali. Do wybuchu pozostały sekundy.
- Po co za nią łazisz?
- Ja? – prychnął Curtis. – Może to ona łazi za mną.
- Wiesz, gdzie możesz sobie wsadzić tę gadkę?
- Nie skorzystam. Wiem natomiast, gdzie następnym razem zaproszę Jade. Jest... naprawdę urocza.
Świat zalała chora czerwień. Chris nie myślał o tym, co zamierza zrobić. W ogóle nie myślał. Doskoczył do Alexandra i z całej siły pchnął go na lodówkę. Metal szczęknął.
- Jaki ty masz właściwie problem, co?
- Ja? Żadnego. – Curtis w dalszym ciągu się uśmiechał. – Ty najwyraźniej masz ich bardzo wiele.
- Tak cię to bawi? – Chris wymierzył mu cios w brzuch. – To też? – dodał i poprawił uderzenie kolanem.
Curtis stęknął. Jego twarz Curtisa przybrała barwę twarożku. Osunął się na podłogę, obiema rękami trzymając się za brzuch. Miał wyraźne trudności ze złapaniem oddechu, o, jak przykro.
- Nie powinieneś był tego robić.
Chris patrzył na niego z góry, walcząc z pragnieniem, by wymierzyć jeszcze jeden cios. Ostatni. Taki, po którym tamten już by się nie podniósł.
- Bo co? Zadzwonisz do tatusia i na mnie naskarżysz?
Anglik złapał się uchwytu najbliższej szafki i powoli się podniósł. Na jego twarzy miejsce uśmiechu zajął zbolały grymas.
- Sam kręcisz sobie stryczek. Nie muszę ci w tym pomagać.
- Uważaj, frajerze, bo ktoś skręci go tobie.
- Ukręci – poprawił Curtis odruchowo. – Mówi się...
Chris znów znalazł się tuż przy nim. Szarpnął go za przód koszulki, zaciskając materiał na gardle. Spod rozsypanych jasnych włosów przyglądały mu się oczy anglika. Nie było w nich strachu. Rzucały mu wyzwanie.
A on bardzo chętnie je przyjął.
- Mam to w dupie – warknął. – Jeśli jeszcze raz zbliżysz się do Jade, zabiję cię. Przyswajasz?
Curtis złapał rękę Chrisa i spróbował oderwać ją od swojej szyi.
- Nie zasługujesz na kogoś takiego jak ona.
Christopher się zaśmiał. Upiorny dźwięk.
- Tak ci się wydaje?
- Nie potrafiłbyś jej docenić. – Ramię Curtisa wystrzeliło w górę, jednak Roberts w ostatniej chwili zablokował mu ten ruch. Pięść anglika tylko prześlizgnęła się po jego żebrach, zamiast się w nie wbić. – Nie wychodzi ci nic poza prymitywnym używaniem siły.
- Tobie nie idzie nawet to – zauważył Chris.
- Czyżby? – Curtis się wyszczerzył, a potem kopnął Robertsa w piszczel.
Zabolało.
- Od początku miałem cię za strasznego sukinsyna. – Chris wziął zamach i wymierzył Curtisowi cios.
Znacznie mocniejszy, niż planował.
Anglik wysunął się z jego chwytu. Błysnął niebieskawymi białkami oczu i runął na podłogę. Chris nie poczuł jednak spodziewanej satysfakcji. W jego żyłach płonął napalm.
ESTÁS LEYENDO
DEVIL'S GAME | Zakończone
RomanceONA - stroniąca od ludzi, jedna z najlepszych studentek na roku. ON - popularny i szalenie przystojny rozgrywający uniwersyteckiej drużyny futbolowej. Różni ich wszystko. Łączy jedno. Nienawiść. Kiedy Chris wpada w kłopoty, tylko Jade może mu pomó...