- Jade! – Roberts wypadł z knajpy zaraz za nią. – Możesz wreszcie przestać przede mną uciekać?
Okręciła się na pięcie.
- To przestań mnie wreszcie gonić.
- Nie. – Wyciągnął w jej stronę zmaltretowane kwiaty. – Proszę. Były naprawdę ładne, zanim je zabiłaś.
To fakt, były. Musiał na nie wydać sporo forsy.
- Nie boisz się, że znowu zdzielę cię w łeb? – zapytała, biorąc od niego bukiet. Lubiła róże, choć nie przyznałaby się do tego przed Chrisem nawet na torturach.
Wzruszył ramionami.
- Zaryzykuję.
Westchnęła z rezygnacją. Pomijając całą niechęć do Robertsa, musiała przyznać, że facet był naprawdę wytrwały. Cecha ludzi sukcesu, jeśli wierzyć motywacyjnym wpisom z internetu. Ale jemu sukces zapewniały już same pieniądze tatusia.
- Poważnie myślisz, że jeśli będziesz mnie dręczył wystarczająco długo, w końcu mnie złamiesz? – Zbliżyła kwiaty do nosa i powąchała. Miały bardzo ładny zapach.
- Albo to, albo się pozabijamy. Jedno z dwojga. – Uśmiechnął się krzywo. – Wolałbym rozejm, ale jestem gotowy na wojnę.
Wymierzyła w niego bukietem.
- I to wojnę przyszedłeś mi wypowiedzieć?
- Nie. Przyszedłem cię przeprosić.
O, to było coś nowego.
- Nie powinienem był, no wiesz, mówić całego tego gówna o imprezie. Ani ci grozić. – ciągnął. – Przepraszam, Jade. Możemy wreszcie zacząć tak, jak należy? – Wyciągnął do niej rękę.
Nie uścisnęła jej.
- Fakt. Nie powinieneś.
Za niedomkniętymi drzwiami knajpy pojawiła się czyjaś sylwetka – Abernathy była gotowa założyć się, że to jej szef – ale bardzo szybko zniknęła. Co się potem nasłucha od Ronniego, to będzie jej.
- Ładnie wyglądasz. – Ta uwaga była tak bardzo od czapy, że Jade poczuła się, jakby ominął ją fragment rozmowy.
- Co takiego?
- To był komplement, Jade. Chcesz usłyszeć następny?
Nie chciała, ale Robertsa to nie powstrzymało.
- Do twarzy ci w czerwonym – stwierdził, zerkając na jej uniform.
Przewróciła oczami.
- Daruj sobie.
Chciała go wyminąć, ale zastąpił jej drogę. Zrobiła unik w lewo, potem w prawo, jednak on za każdym razem ją blokował.
- Przestań – warknęła.
Nie miał zamiaru. Wysoki i barczysty górował nad nią, a ona musiała zadzierać głowę, żeby patrzeć mu w twarz.
- Za co mnie tak nie lubisz, co? – zapytał.
- Mam wymieniać alfabetycznie czy chronologicznie?
- Serio, Jade. Co takiego ci zrobiłem?
- Oprócz tego, że próbujesz mnie namówić do popełnienia przestępstwa? No nie wiem. – Zgrabnie odbijała piłeczkę, nawet się nie zbliżając do prawdziwego powodu. – Zejdziesz mi wreszcie z drogi?
- Nie.
- Zacznę krzyczeć.
Jego wargi rozciągnął złośliwy uśmiech.
CZYTASZ
DEVIL'S GAME | Zakończone
RomanceONA - stroniąca od ludzi, jedna z najlepszych studentek na roku. ON - popularny i szalenie przystojny rozgrywający uniwersyteckiej drużyny futbolowej. Różni ich wszystko. Łączy jedno. Nienawiść. Kiedy Chris wpada w kłopoty, tylko Jade może mu pomó...