Jade była tak wściekła, że nie pamiętała nawet o tym, że powinna zamówić ubera. A kiedy sobie przypomniała, znajdowała się w połowie drogi do akademika i uznała, że nie ma już sensu. Spacer z pewnością dobrze jej zrobi.
Jednak wcale nie zrobił.
Przez cały czas czuła pulsującą złość i zawieruszone pod ubraniem ziarna popcornu, które z uporem maniaka próbowała wytrząsnąć. A kiedy wreszcie dotarła pod akademik, czekał tam na nią Roberts. W wymiętych ciuchach i z potarganymi włosami wyglądał jak nieszczęście. Tyle że wciąż cholernie przystojne.
- Ty chyba żartujesz? – Jade poczuła, jak jej gniew wybucha na nowo. – Po co ciągle za mną chodzisz?
Zbliżył się do niej powoli. Utykał na jedną nogę, tę, w którą kopnął go Alexander.
- Musiałem się przekonać, czy bezpiecznie wrócisz.
Teatralnie wywróciła oczami.
- To samo mówisz tej blondynie?
- Nic mnie z nią nie łączy. Nic poza paroma nudnymi randkami.
Pożałowała, że poszła przez dziedziniec. Gdyby nie to, zauważyłaby jego samochód wcześniej i miałaby szansę nawiać. Ale tak się nie stało i teraz musiała stać tutaj i wysłuchiwać tych bredni.
- Daruj sobie – warknęła. – Poważnie.
- Jade... Posłuchaj...
- Nie. – Wyciągnęła przed siebie wyprostowane ramię. – Nie chcę cię słuchać. Nie muszę i nie chcę.
On jednak nie zamierzał przyjąć odmowy. Można było o nim powiedzieć wiele, ale nie to, że łatwo się poddawał.
- Między mną a Jess naprawdę nic nie ma. Co mam zrobić, żebyś wreszcie mi uwierzyła?
- Sądzisz, że prześladowanie mnie pomoże?
Wargi Christophera rozciągnął krzywy uśmieszek.
- Przyniósłbym kwiaty, ale dobrze wiemy, jak na nie reagujesz.
Abernathy poczuła, że wchodzi na coraz wyższe pokłady wściekłości. Nie sądziła, że to w ogóle możliwe, ale, zdaje się, przy Robertsie nic nie było niemożliwe.
- Lubię kwiaty, to na ciebie nie reaguję najlepiej. Wciąż nie możesz tego załapać?
Najwyraźniej nie mógł.
- Mówiłem, że nie dam ci spokoju. Nigdy. To nie moja wina, że mnie nie słuchasz.
- A ja powiedziałam, że i tak ci pomogę, więc mógłbyś już sobie darować.
Zbliżył się jeszcze bardziej i złapał ją za rękę, którą próbowała się od niego odgrodzić. Przeszył ją dreszcz, kiedy Roberts jej dotknął. Problem polegał na tym, że wcale nie był nieprzyjemny.
- Nie mogę. Nie, kiedy chodzi o ciebie.
Zanim zorientowała się, co zamierza, jego usta już znalazły się na jej wargach. Jade szarpnęła się do tyłu. A potem uderzyła Chrisa w twarz. Nie otwartą ręką jak dziewczyna. Zrobiła to pięścią.
- To za zniszczenie mi wieczoru – powiedziała. – Naprawdę chciałam obejrzeć ten film.
Zamachał głową niczym pies. I – niewiarygodne – wciąż się uśmiechał.
- Masz parę – stwierdził, dotykając szczęki. – Jak cholera.
- Błagam, tylko nie mów, że to cię kręci.
YOU ARE READING
DEVIL'S GAME | Zakończone
RomanceONA - stroniąca od ludzi, jedna z najlepszych studentek na roku. ON - popularny i szalenie przystojny rozgrywający uniwersyteckiej drużyny futbolowej. Różni ich wszystko. Łączy jedno. Nienawiść. Kiedy Chris wpada w kłopoty, tylko Jade może mu pomó...