Rozdział 2

6.7K 308 7
                                    


Chris stukał ołówkiem o czystą kartkę, kiedy Michael trącił go łokciem. Ołówek pozostawił na papierze długą szarą kreskę, ale Christopher nie zwrócił na to uwagi. Podążył spojrzeniem za wzrokiem kumpla.

- Odważna zmiana – stwierdził Mike.

Pokazywał panienkę, która była w ich grupie z literatury. Chris za nic nie mógł przypomnieć sobie jej imienia, kojarzył jedynie, że zazwyczaj to ona odpowiadała na śmiertelnie nudne pytania Travisa. Tyle że przeważnie siedziała przygarbiona w tej takiej menelskiej bluzie, natomiast teraz miała na sobie różowy top. I chyba robiło się jej chłodno, bo pod cienkim materiałem zarysowały się sutki.

- Brawo, Abernathy! – zawołał Michael i gwizdnął. – Wreszcie pokazałaś trochę ciała!

Dziewczyna pozdrowiła go wyprostowanym środkowym palcem i zajęła miejsce po przeciwnej stronie sali.

- Ty ją znasz? – zdziwił się Chris.

Michael posłał mu pełne dezaprobaty spojrzenie.

- Zapamiętuję. – Postukał końcem ołówka w skroń. – Na pierwszych zajęciach stary wyczytał listę obecności. Od tego czasu mam ją wkodowaną w mózg.

- Aż dziwne, że nie wzięli cię do MIT – stwierdził Chris zgryźliwie, przyglądając się swoim knykciom. Skóra na nich była zdarta, ale rany już nie krwawiły.

- Nigdy nie wiesz, kiedy coś ci się przyda, stary.

- Dzień dobry! – Słowa nałożyły się na trzaśnięcie drzwiami. Travis oznajmił swoje przyjście z całą subtelnością, na jaką było go stać. To pewnie miało jakoś rekompensować tę jego chuderlawość. Albo coś. – Choć, czy dla każdego? – Wymownie spojrzał na Christophera.

Mike wychylił się w stronę kumpla i teatralnym szeptem stwierdził:

- Ktoś cię nie lubi.

Tyle akurat Chris wiedział. Travis nie polubił go od pierwszych zajęć, choć powód tej niechęci pozostawał niejasny. Przynajmniej dla Christophera. Może chodziło o pytanie, które zadał? Tylko co złego było w tym, że chciał wiedzieć, dlaczego mają wszystko zapisywać ręcznie, a nie, jak na większości zajęć, robić zdjęcia slajdom albo przychodzić z laptopami czy tabletami. Facet miał najwyraźniej niechęć do postępu.

I teraz żywił ją również wobec Chrisa.

Żałował, że w ogóle zapisał się na te kretyńskie zajęcia, ale chodziła opinia, że są jednymi z prostszych do zaliczenia. Okazuje się jednak, że wcale nie były, nie, kiedy prowadzący je profesor cię nienawidzi. Niestety, teraz było już za późno na zmianę. Jedyne, co mu pozostawało, to przetrwać do końca kursu. I tym razem wszystko zaliczyć.

- Test poszedł wam różnie. Czasem dobrze. – Travis spojrzał na Abernathy. – Czasem przeciętnie. – Skierował wzrok na dziewczynę z misternie uplecionymi warkoczykami. – A czasem nie poszedł wcale. – Wbił mordercze spojrzenie w Christophera.

Roberts poczuł nieprzyjemne ciepło. Pokaleczone ręce zaczęły mrowić. Stary miał swój dziwaczny system oceniania i dopuszczania do egzaminów. Zazwyczaj odbywało się to tak, że wystarczyło zaliczyć dwa, po jednym na semestr, ale on męczył studentów szybkimi testami lub pracami mniej więcej raz na miesiąc. Chris miał brzydki zwyczaj wszystkie oblewać. Straszna szkoda, że nie mógł sobie przypomnieć, kto nagadał mu bzdur, że ten przedmiot był taki prosty. Z chęcią przetrąciłby tej osobie kark.

Travis rozdał grupie testy, a wtedy Chris ze zdziwieniem odkrył, że jego praca jest przekreślona. Facet jej nie przeczytał. Potraktował ją tak, jakby w ogóle jej nie było.

- Panie profesorze... – Chris podniósł się z krzesła. – Dlaczego moja praca... W ogóle jej pan nie przeczytał.

Profesor poprawił okulary na wąskim nosie i rzucił mu wrogie spojrzenie.

- Naprawdę? No nie wiem, może ktoś obił nią sobie twarz?

Cholera, pomyślał Chris. O jasna cholera.

Przełknął ślinę, czując na sobie spojrzenie kumpla. „On wie" – stwierdził Michael, bezgłośnie poruszając ustami.

- Jeszcze jakieś uwagi, panie Roberts? – zapytał Travis.

Chris pokiwał głową i opadł na siedzenie. Cóż, teraz kwestia, czy to pytanie o laptopy było powodem niechęci profesora, nie miało już znaczenia. Obecnie Walter Travis miał bardzo dobry powód, żeby nienawidzić swojego studenta. Tak się niefortunnie składało, że ten student obił mu siostrzeńca.

Bardziej niż mocno.


DEVIL'S GAME | ZakończoneWhere stories live. Discover now