Rozdział 15

3.7K 191 4
                                    


Jade wciągnęła na siebie czarną bluzę. Na wszelki wypadek nasunęła też kaptur na głowę. Najgłębiej jak się dało. Rozważała też przeciwsłoneczne okulary, zdaje się, że miała je w wozie.

- Ukrywasz się przed kimś? – zagadnęła współlokatorka. Rytmiczne postukiwanie klawiatury na jej laptopie nie cichło. – Czy zaczęłaś dorabiać na sprzedaży narkotyków?

- Bardzo zabawne, pani Włamuję Się Na Kolejny Serwer Rządowy.

- Nie włamuję. I nie rządowy. Próbuję nauczyć stronę możliwości logowania się z poziomu aplikacji użytkownika przy zachowaniu... – Kate pochwyciła puste spojrzenie koleżanki i umilkła. – Okej, włamuję się. To przed kim się w końcu ukrywasz?

- Przed Robertsem – odparła Jade.

A potem nakreśliła tło dotychczasowych wydarzeń. Rzecz jasna, pewne szczegóły pominęła.

- Pocałowałaś. Dwa razy. – Kate zerknęła na nią wymownie. – Musi wam strasznie zależeć na tym projekcie.

- To nie było planowane.

- To samo mówiła moja matka, kiedy zapytałam o młodszego brata.

Jade poklepała kieszenie, sprawdzając, czy niczego nie zapomniała. Słuchawki, telefon, kluczyki od auta. Tak, wszystko się zgadzało. Reszta była w plecaku.

- Będę późno – rzuciła, ruszając do drzwi.

- Randka? – Katherine się wyszczerzyła. – To znaczy, przepraszam, wspólny projekt?

- Praca. Ktoś musi zarobić na bilet na White Rabbit.

Kat osunęła się na materacu. Zerknęła na ekran laptopa i najwyraźniej nie spodobało się jej to, co widzi, bo skrzywiła się z rezygnacją.

- Może będzie prościej, jak sprzedam jeszcze jakieś informacje na twój temat? – podsunęła. – Nie? Nic nie masz? Szkoda, miło byłoby znów pogadać z Francisem.

Abernathy przewróciła oczami.

- Z Francisem? Poważnie?

- Mam słabość do facetów ostrzyżonych na marines. – Katherine się rozmarzyła. – Poza tym gość jest autentycznie miły.

- Żaden z kumpli Robertsa nie jest. – Jade przypomniała sobie współlokatora Chrisa. – No, może poza jednym.

Ten komentarz przykuł uwagę Katherine.

- Opowiesz mi o nim?

- Innym razem. Już jestem spóźniona.

Kate zadarła głowę i pociągnęła nosem. Wyglądała trochę jak pies węszący trop.

- Roberts był tu wczoraj, tak?

- Taak – odparła Jade ostrożnie. – Czemu?

- Zdumiewające. – Katherine zaprezentowała jej szeroki, stuprocentowo bezczelny uśmiech. – Bo w powietrzu wciąż unosi się zapach pożądania.

DEVIL'S GAME | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz