Give Me Your Light ~ Lutteo

By JustNoOrdinaryMe

49.7K 3.8K 1.2K

"Jeśli wydawało ci się, że tobie uda się mnie zniszczyć - masz rację. Wydawało ci się." Ból jest częścią życi... More

Prolog
Postacie
Rozdział 1 "Jedyne, co mam ochotę robić to płakać"
Rozdział 2 "Czuję, jakby już nie było mnie"
Rozdział 3 "Przestańmy o nim myśleć"
Rozdział 4 "Nie chcę go już nigdy oglądać na oczy"
Rozdział 5 "Za tymi widokami chyba będę najbardziej tęskniła"
Rozdział 6 "Na pewno go jeszcze poznasz"
Rozdział 7 "Jak nie chcesz mieć niespodzianki, to nie"
Rozdział 8 "Właśnie miałam wychodzić..."
Rozdział 9 "Spotkaliście się już?"
Rozdział 10 "Mistrz ma zawsze głowę na karku"
Rozdział 11 "Zawsze podsłuchujesz czyjeś rozmowy, Królu Pawiu?"
Rozdział 12 "Flashback"
Rozdział 13 (maraton cz.1) " To jest chyba z deka normalne, nie?"
Rozdział 14 (maraton cz.2) "Skąd znasz mojego chłopaka?"
Rozdział 15 "Nie znajdziesz nigdzie nikogo lepszego"
Dość ważna notka, więc radzę przeczytać ;)
Oneshot "Wiesz, że Cię szukałem? - Historia pewnej znajomości"
Oneshot "I need you like the air - Jazmon"
Wracam!
Rozdział 16 "Ja mam pamięć doskonałą, Kelnereczko"
Rozdział 17 "Zawsze jesteś taka niemiła dla ludzi?"
Rozdział 18 "Chcę tylko wyjaśnić ci jedną rzecz..."
Rozdział 19 "Ty mu tak po prostu wierzysz?"
Rozdział 20 "Masz to szczęście że cię lubię"
Rozdział 21 "To... zaczniemy od nowa?"
Rozdział 22 "Jestem sama"
Rozdział 23 "Nie ufa mi..."
Rozdział 24 "Too... gdzie mnie zabierasz?"
Rozdział 25 "Jak ja mogłam tego wcześniej nie zauważyć?"
Rozdział 26 "Więc podobała ci się?"
Rozdział 27 "Przecież jeszcze jej nie powiedziałem"
Rozdział 28 "Dante, śmieszki i shipy"
Rozdział 29 "Co was to wszystkich tak dziwi?"
Rozdział 30 "Ja jestem tą dziewczyną"
Rozdział 31 "Nic z tym nie zrobię"
Rozdział 32 "Nie będzie zazdrosna, że jeździsz z inną dziewczyną?"
Rozdział 33 "On chce cię lepiej poznać"
Rozdział 34 "Co wy na to?"
Rozdział 35 "Jest prawie dorosły" (maraton 1/4)
Rozdział 36 "Jakby co, pomożemy ci" (maraton 2/4)
Rozdział 37 "Cieszysz się, że dołączyłaś?" (maraton 3/4)
Rozdział 38 "Lubię wieczorne spacery" (maraton 4/4)
Rozdział 39 "Umrę tu z nudów"
Rozdział 40 "O czym tak sobie rozmawiacie, hmm?"
Ymm...Cześć...? - Czyli kilka słów wyjaśnienia
Rozdział 41 "Mówisz tak od tygodnia"
Rozdział 42 "Dobra z ciebie partnerka"
Rozdział 43 "Świetnie poradzilibyście sobie i w tę sobotę"
Rozdział 44 "Jestem już trochę inną osobą"
Rozdział 45 "Sam nie może przyjść?"
Rozdział 46 "Kim jest twoja towarzyszka?"
Rozdział 47 "Wyjaśnisz mi to?"
Rozdział 48 "Niedługo to się skończy"
Rozdział 49 "Widocznie tak miało być"
Rozdział 50 "Idź umyj rączki czy coś"
Rozdział 51 "Obiecałam to sobie"
Rozdział 52 "Tańczyć ze mną"
Rozdział 53 "Tylko żadnego całowania się po kątach!"
Rozdział 54 "Mogę prosić?"
Rozdział 55 "Nie stresuj się, Kelnereczko"
Rozdział 56 "Nie potrzebowałem tańczyć z każdą"
Rozdział 58 "Czy to znaczy, że mam twoje błogosławieństwo?"

Rozdział 57 "A więc jesteś sportowcem"

246 30 9
By JustNoOrdinaryMe

*Matteo*

Przez całą fizykę Gaston nie odezwał się do mnie ani słowem. Siedział spokojnie i wbijał wzrok na przemian w nauczyciela i w ławkę. Minę miał jak skamieniałą - taką obojętną i ponurą. No i nie dziwiłem mu się, zawaliłem. Postanowiłem dać mu trochę czasu, żeby nie zdenerwował się od razu, jak będę chciał z nim to wyjaśnić.

Ale "chwila czasu" w moim mniemaniu to była jedna lekcja, a niestety chłopak zaraz po jej zakończeniu uciekł ode mnie i nigdzie nie mogłem go znaleźć, w dodatku następną godzinę mieliśmy spędzić osobno - on na fotografii, ja na teatralnych.

Nie chciałem być z nim pokłócony, szczególnie, że to była moja wina.

Siedząc na krześle w sali od hiszpańskiego i słuchając pana Viernesa, jedyne czego chciałem, to stamtąd wyjść jak najszybciej. Miałem dość siedzenia w szkole. Nawet nie mogłem sobie pożartować z Luną, bo ona była ciągle zagadywana przez Andreasa. Ich śmiech słyszałem co najmniej 5 razy w ciągu 5 minut.
Przewróciłem oczami, gdy nauczyciel zwrócił im uwagę, a tuż po tym Andreas znowu szepnął coś do dziewczyny. Czy on nie rozumiał, co to znaczy "być cicho"?

- Dobrze, na dzisiaj koniec. - Słowa te były dla mnie błogosławieństwem. - Pamiętajcie o zadaniu, które zadałem wam na za dwa tygodnie na zaliczenie. Do widzenia.

Ah, no tak. Interpretacja wybranej sceny z wybranego romantycznego dramatu i inscenizacja na forum klasy. W parach lub osobno, ale każdy ma występować.
Nie miałem jeszcze pomysłu, a co dopiero partnera. Niby zostało jeszcze dużo czasu, ale z doświadczenia wiem, że to minie jak z bicza strzelił.
Wyszedłem pierwszy z klasy, chcąc jak najprędzej opuścić teren szkoły.
Po południu zajrzałem jeszcze do Rollera, ale nie spotkałem tam Gastona.

No nic, trzeba to będzie jutro jakoś załatwić.

***

*Luna*

Podczas zajęć teatralnych zauważyłam, że na dworze zaczęło padać. I to bardzo, ale to bardzo obficie.

Jeśli pójdę na nogach do domu, to prysznic będę miała zaliczony, a tego nie chcę.

Dlatego też tuż po wyjściu z sali napisałam do taty, czy może po mnie przyjechać. Odpowiedź była pozytywna, więc miałam jakieś dwadzieścia minut do zagospodarowania.

Ruszyłam korytarzem przed siebie, bo kompletnie nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Nina poszła już do domu, a Matteo zmył się niewiadomo gdzie zaraz po teatralnych. Na których tak w ogóle nie mogłam opanować śmiechu i to przez Andreasa, który zasypywał mnie sucharami i jego "śmiesznymi" żarcikami. Nawet pan Viernes, z reguły spokojny i pogodny człowiek, trochę się zdenerwował i od czasu do czasu mierzył nas karcącym spojrzeniem.

Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. To była udana lekcja, choć tak szczerze - mało z niej pamiętam.

Przechodząc obok wyjścia na halę sportową, zauważyłam, że znajdowała się tam grupka chłopaków, prawdopodobnie właśnie odbywali trening. Z braku zajęcia postanowiłam usiąść na trybunach i popatrzeć. Wybrałam miejsce kilka rzędów do góry od podłogi. Wodziłam wzrokiem za zawodnikami zwinnie i (przeważnie) celnie kopiącymi między sobą piłkę. Biegali naprawdę szybko i byli bardzo wysportowani, najwyraźniej to była ich pasja. W pewnym momencie moje oczy zatrzymały się na zmajomej sylwetce. Kojarzyłam skądś tego chłopaka... Stał twarzą do mnie, ale za nic nie mogłam przypomnieć sobie, kto to był. Gdy odwrócił się tyłem, wszystko stało się jasne. Napis na koszulce głosił: Josh Marchetti. Josh! Gość z imprezy, przez którego wylądowałam na ziemi! Uśmiechnęłam się. W żadnym wypadku nie miałam mu tego za złe, nic się przecież nie stało, a zawsze to jedna znajoma osoba więcej.

W pewnym momencie usłyszałam gwizdek, a chłopaki zaczęli schodzić z boiska i podchodzić do krzesełek. To oznaczało tylko jedno - przerwa.
Josh, trzymając w rękach butelkę wody, uniósł głowę i, jakby kogoś szukał, przeskanował całe trybuny wzrokiem. Widząc mnie, uśmiechnął się i ruszył w moją stronę.

- Hej - przywitał się. - Luna, prawda?

- Tak, hej, Josh. - Uśmiechnęłam się. - A więc jesteś sportowcem. - Bardziej stwierdziłam niż zapytałam, a on pokiwał głową.

- Interesujesz się sportem?

- Raczej tylko jazdą na wrotkach i tańcem - wyjaśniłam.

- To co tu robisz w takim razie? - Śmiesznie przekrzywił głowę. - Zwykle nie ma tu zbyt dużej widowni.

- Wykorzystuję moją chwilę wolnego czasu. - Zaśmiałam się lekko. - Od dawna grasz? - zadałam pytanie, żeby uniknąć niezręcznej ciszy.

- Od podstawówki. - Twarz mu pojaśniała. - Niesamowicie uwielbiam piłkę nożną.

- Fajnie gracie - przyznałam, a on dziwnie na mnie spojrzał. - No co, nie znam się, nie umiem wyrażać profesjonalnie mojej opinii na ten temat - zaśmiałam się, a on razem ze mną.

- Cześć, Josh. - Obok nas pojawiła się jakaś blondynka. Miała proste włosy i zielone oczy i była wyższa ode mnie co najmniej o głowę. Uśmiechała się, ale patrzyła na mnie dość podejrzliwie i nieufnie.

- O, hej, Camilla. - Chłopak wyraźnie ucieszył się na jej widok. - To jest Luna, Luna to Camilla, moja dziewczyna - przedstawił nas sobie a ona, jakby na potwierdzenie tych słów, wtuliła sie lekko w jego bok, biorąc go za rękę.

- Cześć - przywitała się, wciąż trochę niemrawo.

W sumie nie dziwiłam się jej aż tak bardzo. Nie wiem, jak ja bym się zachowała w podobnej sytuacji.
Czułam wewnętrzną potrzebę przekazania jej jakoś, że jej chłopak mnie nie interesuje w ten sposób... Może to dziwne, ale cóż.

- Hej, miło mi cię poznać. - Uśmiechnęłam się szeroko. - Ty też byłaś na urodzinach Matteo?

Lekko zdziwiona Camilla pokiwała głową.

- A więc znacie się z Matteo? - dopytała.

- Jesteśmy przyjaciółmi. A jeśli chodzi o Josha, to niechcący wpadł na mnie na imprezie i tak się poznaliśmy.

- Tak było, mówiłem ci chyba o tym, co nie, Cam? - Spojrzał na nią w dół, a ona na niego do góry. Wyglądało to mega uroczo. Zauważyłam, że blondynka trochę się wyluzowała i chyba odetchnęła z ulgą.

- Ślicznie razem wyglądacie - wypaliłam, a oni spojrzeli na mnie z uśmiechem. - Okej, ja będę lecieć, za chwilę przyjedzie po mnie tata. Powodzenia w grze! - powiedziałam jeszcze, a gdy oni też się pożegnali, odeszłam w swoją stronę.

Przy wyjściu głównym ze szkoły spotkałam Andreasa.

- O, hej, a ty jeszcze w szkole? - spytałam, radośnie uśmiechając się na jego widok.

- Najwyraźniej. - Też się uśmiechnął. - Już idziesz?

- Tak, tata po mnie przyjechał, na szczęście przestało troszkę padać, więc może dobiegnę do samochodu w miarę sucha.

- Rozumiem. Ja jeszcze skoczę do biblioteki.

- Okej, no to pa! - pożegnałam się z nim szybko, widząc, że czarne auto  wjeżdża na podjazd.

- Cześć!

Podeszłam do pojazdu i jeszcze raz odwróciłam się, żeby spojrzeć na chłopaka. Pomachałam mu i wsiadłam do środka.

Przez całą drogę powrotną szeroki uśmiech nie chciał zejść mi z twarzy.
I do końca dnia wspominałam te najlepsze, spędzone z nim dzisiejsze chwile. Ogólnie to ostatnio coraz częściej przyłapuję się na tym, że myślę o nim: co on teraz robi, jaką ma lekcję, gdzie mogłabym go teraz spotkać, że ma ładny uśmiech, że włosy mu się uroczo układają, że jest bardzo mądry. Powoli uświadamiałam sobie, że lubię, gdy zwraca uwagę tylko na mnie, gdy mi coś tłumaczy, czy po prostu rozśmiesza do łez. Gdy jest obok i widzę, że się na mnie patrzy. I uśmiecha.

Taaak... zdecydowanie to jest coś dziwnego.
On mi się chyba podoba.

Chyba na pewno.

☆☆☆

Hej hej, kochani! ❤
Kolejny rozdział za nami!
Ugh... coś czuję, że mi się od was dostanie... ouch...

Zmniejszyło się nasze grono czytelników, niestety. Ale to tylko moja wina, przepraszam 😞❤

Pamiętajcie, że największą radością są dla mnie komentarze 😙

Love you
JustNoOrdinaryMe 🌹

Continue Reading

You'll Also Like

9.3K 479 25
"Niech los rzuci nas w ciemność, a ja i tak pójdę za tobą, bo tam jest światło naszej miłości." Koszmar przyjaciół z Duskwood dobiega końca. Mia, któ...
41.3K 2.5K 42
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.
242K 8.6K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
71.6K 2.2K 132
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...