Niech nikt nie wie ✔

By Ariqhue

930K 65.7K 9.2K

Od kilku miesięcy wrze w Londyńskich mediach. Londyn doczekał się swoich wybawców. Od jakiegoś czasu jednak l... More

Wprowadzenie
1. Wolf
2. Nowy pokój
3. Nowi
4. Namiastka wspomnień
5. Koniec wrogów?
6. Heronell
7. Pierwsze starcie 1/2
8. Pierwsze starcie 2/2
9. Szybkie przypomnienie
10. "Tęskniłaś?"
11. The Shard
12. Spotkanie po latach
13. Donovan
14. Pytania bez odpowiedzi
15. Bestiariusz
16. Sercowa porada(?)
17. Ukryta magia
19. 30 listopad
20. Nieprzemyślana sytuacja
21. Odsiecz
22. Chwila beztroski
23. Nie chcę cię znać
24. Godni potęgi
25. Le "pająk"
26. Matylda
27. Idealna maska
28. Nóż w serce
29. Dusza w kamieniu
30. Miłość ponad obowiązek
31. Twórczość w garażu
32.Emocjonalna ruletka #1
Prima Aprilis :')
33. Emocjonalna ruletka #2
34. Czas
35. Shadow(s)
36. Mogę pomóc
37. Ciemność
38. Warunek
39. Nie oszczędzaj mocy
40. Co Cię nie zabije, to cię wzmocni
41. Ghule
42. Jak woda i lód
43. Dwadzieścia sekund odwagi
44. Tylko martwi nie popełniają błędów
45. Potrafisz więcej niż ci się wydaje
46. Duch podziemi
47. Umysł skażony hańbą
48. To już koniec? 1/2
49. To już koniec? 2/2
50. Ostatni taniec 1/2
50. Ostatni taniec
Co dalej?
Powierniczka ognia *bonus*
Powiernik Piorunów *bonus*
Druga część!
Powiernik Ziemi *bonus*

18. W ostatnim momencie

13.6K 1.1K 185
By Ariqhue

W rozmyślaniach przerwał jej szept, w którym nie potrafiła odróżnić żadnych słów, a sam odgłos wydawał się zniekształcony, ale dziwnie jej coś przypominał... Coś z fabryki.

Nie potrafiła stwierdzić skąd dany dźwięk się wydobywa i miała wrażenie, że słyszy go z każdej strony. Tak jakby otaczał ją wokół, coraz głośniej.

Szybko odsunęła się od skraju dachu i wstała. Odwróciła się, ale było zbyt ciemno aby coś zobaczyć na pierwszy rzut oka, więc tylko znieruchomiała i wytężyła zmysły. Dźwięk zbyt usilnie narastał i mieszał się z basami klubu po drugiej stronie dachu, aby mogła go sobie uroić. Na tak wysoki budynek jak Wolf nie docierały prawie żadne światła, ale księżyc wystarczał, aby nie zderzyć się przypadkiem z jakimś kominem. Tym razem też pomógł, bo gdy czarna jak smoła plama zaczęła się przesuwać bliżej Jessicy, niemal natychmiast ją zobaczyła.

Nie zdążyła nawet zrobić kroku w jakąkolwiek stronę, bo cień zaczął się uwypuklać, zlewając w postać, która wyglądała zupełnie jak człowiek. A dokładniej, jak samurai tylko z trochę mniej rozbudowanym strojem, a na oczy zamiast hełmu nachodził mu worzasty kaptur. Nie umiała się jednak doszukać u niego broni i gdy zaczęła się nad tym zastanawiać, jak na zawołanie, w dłoni cienia czarny dym zaczął się kształtować w miecz. Na początek tylko się wydłużył, ale po chwili już lśnił metalowym półblaskiem.

- Też bym tak chciała... - mruknęła myśląc o tym, że sama nie ma nic czym mogła by się bronić. Musiała przyznać, że chociaż napastnik bardzo przypominał tych z fabryki, to jednak wyglądał jakby.. groźniej. I coś jej mówiło, że musi zwiewać. Problem w tym, że nie miała pojęcia gdzie. Nie mogła przecież wrócić do hotelu, bo po pierwsze by nie zdążyła, a po drugie było to zbyt ryzykowne dla gości.

Szybko zorientowała się w sytuacji i gdy miecz zalśnił tuż przed nią, uchyliła się i skoczyła w bok, wykonując bezbłędnego rolla. W rękach ninja wszystko może być śmiercionośną bronią, przypomniała sobie słowa, które często powtarzano w dojo.

- Tylko, że ja wcale nie jestem ninja! - krzyknęła, uświadamiając sobie bolesną prawdę. Tylko umiała walczyć. To jej jeszcze nie dawało żadnego tytułu.

Samurai zbliżał się w jej kierunku. Była świadoma, że jeśli zaraz czegoś nie wymyśli, będzie po niej.

*******

- Znalazłeś coś? - Zack podniósł głowę znad kartonowych pudeł i spojrzał na Neil'a.

- Nie - odparł tamten. - Zupełnie nic. - Westchnął, jeszcze raz przyglądając się pomieszczeniu w fabryce, które kiedyś miało uchodzić za biuro. Teraz jednak nie było tu nic poza starym, ledwo stojącym biurkiem, podgniłymi kartonami oraz kotarami na ścianie, które w gruncie rzeczy niespecjalnie przypominały kotary. Reszta budynku była pusta.

- Spóźniliśmy się - stwierdził czerwonowłosy, kopiąc ze złością jedno z pudeł. - Zdążyli się zwinąć.

- Albo ukryć - dodał Neil, patrząc na ścianę, z której odsunął kawałek kotary. - Lepiej chodź to zobaczyć. - Kiwnął na brata głową i zerwał materiał.

Na ścianie widniał krwawy pentagram w kole z runami na każdym wierzchołku i głową kozła pośrodku.

- No nieźle... - podsumował Zack, nie wierząc w to co widzi. W głowie zaczął powoli łączyć fakty. - Teraz przynajmniej wiemy skąd się wzięły te cienie.

Neil podszedł bliżej muru, uważnie przyglądając się każdemu fragmentowi rysunku. Krew była świeża.

- Trzeba powiadomić Dennego. Może coś jeszcze znajdą na temat obrzędów przyzywania demonów... A przynajmniej coś czego jeszcze nie wiemy.

- Neil. - Czerwonowłosy położył mu rękę na ramieniu i zaczął z pełną powagą. - To czarna magia. Walcząc tak jak dotychczas, nic nie osiągniemy. Oni sobie w każdej chwili mogą i przyzywają demony albo kierują je gdzie im się podoba. Nawet nie wiemy z kim mamy do czynienia!

Chłopak odsunął się parę kroków.

- Wiemy, że to magowie - stwierdził pewnie. - I to kilku. Jeden nie byłby w stanie dokonać czegoś takiego. - Wskazał dłonią pentagram. - I... - Przerwał na chwilę. - Od teraz nie obowiązują żadne zasady.

Zack spojrzał na niego, jakby nie do końca był pewny czy dobrze usłyszał. Neil, który doskonale zdawał sobie sprawę z konsekwencji i w szczególności dbał o dyskrecję, teraz chce zawiesić zasady?

- Mówisz poważnie?

Brunet tylko przytaknął

- W razie ostateczności - dodał i uśmiechnął się słabo. - Nie możemy ryzykować. Musimy walczyć tak samo jak oni albo przyznaj... - Urwał gdy zauważył niewielką karteczkę, leżącą na ziemi pod rysunkiem gwiazdy. Zack też po chwili ją ujrzał i zmarszczył brwi. Brunet podniósł fotografię i natychmiast spochmurniał. - Hotel Wolf.

- Co?

- Hotel Wolf - powiedział nieco głośniej. - Nakierowali jakiegoś demona na Hotel Wolf! I to chwilę temu... - Rozejrzał się gorączkowo wokół. - Musimy wracać.

- Przecież i tak nie zdążymy!

- Ale tam jest mnóstwo ludzi! I Jessica... Powiadommy chociaż chłopaków.

- Żartujesz... Oni nawet nie mają ze sobą broni. Nawet Denny by nie zdążył wszystkiego zgarnąć. - Oboje umilkli, nie wiedząc co zrobić. - Musisz skoczyć. - Czerwonowłosy śmiertelnie poważnie spojrzał na brata. - Do hotelu.

- Zwariowałeś! Niby jak? Tylko Denny...

- Ty też potrafisz się przenosić. Jak każdy z nas. Pamiętasz kiedy Dennemu się pierwszy raz to udało?

- Kiedy chciał ratować Sarę...

- A ty chcesz ratować Jessicę! To właśnie po nią kogoś wysłali, wiesz o tym... Po prostu się skup. Ułatwię ci trochę walkę. - Dotknął palcem pentagramu i wszystkie krwawe linie zaczęły się palić, po czym zgasły nie zostawiając na ścianie żadnego śladu.

Neil wiedział co to znaczy, cokolwiek wezwali, nie będzie mogło wrócić i nikt tak właściwie nie będzie miał nad tym kontroli. Będzie liczył się tylko pierwotny cel. Chłopak zamknął oczy i skupił całkowicie na tym aby znaleźć się tam gdzie dziewczyna, modląc się, aby przypadkiem nie wylądował gdzieś w powietrzu.

*******

Po serii uników, Jessica poczuła, że traci już siły. Nie mogła ciągle uciekać, ale nie miała też jak walczyć. W jednej chwili nieuwagi znalazła się pod ścianą jednego z kominów. Był zbyt szeroki, żeby prześliznąć się na druga stronę, a ona czuła straszliwy ból w przedramieniu. Nie wiedziała nawet kiedy się dała okaleczyć, ale miała głęboką nadzieję, że tym razem nie jest to trucizna. Zatamowała krwawienie drugą ręką i przygotowała się na cios.

Nie dałaby rady już dalej uciekać. W chwili gdy cień wziął zamach, zamknęła oczy. Nie poczuła jednak żadnego bólu, ale usłyszała dźwięk uderzającego o siebie metalu. Gdy znowu otworzyła oczy, zobaczyła katanę samuraja zablokowaną tuż nad jej głową, jakąś inną kataną. Jeden z Shadows stał obok niej. chroniąc ją przed uderzeniem.

- Uciekaj! - krzyknął do niej, nie odwracając wzroku od napastnika i odepchnął go bronią do tyłu. Dało jej to dosłownie chwilę aby oddalić się na minimalnie bezpieczniejszą odległość. Rana wciąż ją bolała, ale zupełnie przestała o niej myśleć patrząc jak chłopak kilkoma ruchami wytrąca miecz przeciwnika i rani go swoim. Demon rozpłynął się w powietrzu. Dopiero teraz dotarło do niej jakie ma braki odkąd przestała regularnie ćwiczyć.

Shadows podszedł do niej. Niebieska opaska na oczach, pomyślała. Coś kazało jej ją zapamiętać.

- Wszystko w porządku? - zapytał. Dziewczyna nie była w stanie wykrztusić z siebie słowa, więc tylko pokiwała głową. Chłopak przez chwilę się wahał, ale w końcu zwyczajnie się odwrócił i poszedł w swoją stronę. W tym momencie Jessica odzyskała głos.

- Czekaj! Stój! - zawołała za nim, z trudem pokonując gulę tkwiącą w jej gardle. Wiatr targał jej włosami, utrudniając rozmowę. Jej wybawiciel stanął i powoli się odwrócił. - Kim jesteś?! - spytała, próbując przekrzyczeć wietrzysko, które z każdą chwilą było coraz mocniejsze. Podeszła kilka kroków do przodu. - Czemu mi pomagacie?! - Gdy oboje znaleźli się w mniejszym odstępie, powtórzyła pytanie. - Kim jesteście?!

Chłopak jej nie odpowiedział, ale przyciągnął ją do siebie wprawiając w zaskoczenie. Przez chwilę patrzyła w jego szare oczy zupełnie się w nich zatapiając i nie protestowała gdy ich usta złączyły się pocałunku. Zamknęła oczy i cały świat wokół przestał istnieć. Czuła tylko jego zapach, drzewa sandałowego wymieszanego z delikatną wonią siarki. Jedną dłonią obejmował ją w talii, zaś drugą mierzwił plątane wiatrem włosy. Nie otwierając oczu, zarzuciła mu ręce na szyję. Po chwili się odsunął.

- Chciałem to zrobić od kiedy cię zobaczyłem. - Szepnął jej na ucho. Cofnął się kilka kroków i uśmiechając do dziewczyny, odwrócił i zeskoczył z dachu. Podbiegła szybko na skraj budynku i spojrzała w dół, ale niczego nie widziała. Wciąż czuła na ustach jego dotyk, dzięki czemu wiedziała, że to nie sen.

Ku jej zaskoczeniu, coś ukłuło ją z żalu... Była ciekawa dlaczego ją pocałował, ale bardzo chciała aby to był ktoś inny. Nie wiedzieć czemu, myślała tylko o Neil'u.

Spojrzała prosto na księżyc i westchnęła cicho.

- Dlaczego to wszystko musi być takie zagmatwane...

~*******~

Continue Reading

You'll Also Like

34.9K 1K 14
moje dziwne niektóre śmieszne, niektóre takie sobie rozmowy i historyjki na 6obcy. Rozdziały mogą pojawiać się od czasu do czasu.
299K 11.9K 81
To opowiadanie jest jedynie tłumaczeniem, na które otrzymałam zgodę od autorki. Ostrzeżenie: Występują wyrazy wulgarne! Oryginał: http://zainstgram...
14K 1.5K 19
Gotowi na legendę o smoku wawelskim w nieco innym wydaniu? Jako książę, Shirumi ma na głowie mnóstwo obowiązków - nauka szermierki, jazdy konnej, prz...
822 186 43
Pięćdziesiąt tysięcy dolarów i stypendium w dowolnie wybranym collegu tylko za wykonanie sześciu zadań. Banalne prawda? Tak przynajmniej wydawało się...