Niech nikt nie wie ✔

By Ariqhue

930K 65.7K 9.2K

Od kilku miesięcy wrze w Londyńskich mediach. Londyn doczekał się swoich wybawców. Od jakiegoś czasu jednak l... More

Wprowadzenie
1. Wolf
2. Nowy pokój
4. Namiastka wspomnień
5. Koniec wrogów?
6. Heronell
7. Pierwsze starcie 1/2
8. Pierwsze starcie 2/2
9. Szybkie przypomnienie
10. "Tęskniłaś?"
11. The Shard
12. Spotkanie po latach
13. Donovan
14. Pytania bez odpowiedzi
15. Bestiariusz
16. Sercowa porada(?)
17. Ukryta magia
18. W ostatnim momencie
19. 30 listopad
20. Nieprzemyślana sytuacja
21. Odsiecz
22. Chwila beztroski
23. Nie chcę cię znać
24. Godni potęgi
25. Le "pająk"
26. Matylda
27. Idealna maska
28. Nóż w serce
29. Dusza w kamieniu
30. Miłość ponad obowiązek
31. Twórczość w garażu
32.Emocjonalna ruletka #1
Prima Aprilis :')
33. Emocjonalna ruletka #2
34. Czas
35. Shadow(s)
36. Mogę pomóc
37. Ciemność
38. Warunek
39. Nie oszczędzaj mocy
40. Co Cię nie zabije, to cię wzmocni
41. Ghule
42. Jak woda i lód
43. Dwadzieścia sekund odwagi
44. Tylko martwi nie popełniają błędów
45. Potrafisz więcej niż ci się wydaje
46. Duch podziemi
47. Umysł skażony hańbą
48. To już koniec? 1/2
49. To już koniec? 2/2
50. Ostatni taniec 1/2
50. Ostatni taniec
Co dalej?
Powierniczka ognia *bonus*
Powiernik Piorunów *bonus*
Druga część!
Powiernik Ziemi *bonus*

3. Nowi

27.6K 1.7K 240
By Ariqhue

- No cóż... - Zack się rozciągnął i dał nogi na blat stołu, opierając, w tym samym czasie,  głowę o skrzyżowane za nią ręce. - Neil pewnie wolałby tu zostać na dłużej.

Z jego twarzy nie schodził złośliwy uśmieszek.

- C-Co to ma niby znaczyć? - zająknął się brunet. Inni również spojrzeli na Zack'a pytająco.

- Neil się zakochał! - oznajmił tamten, szczerząc się.

- Co?! Nie prawda! - Zaprzeczył Neil, który czuł się coraz bardziej zakłopotany. Nikt go jednak nie słuchał.

- W kim? - ożywiła się Sara, niemal stając na równie nogi.

- W nikim! - dalej próbował im przerwać.

- Jakiejś blondynce mieszkającej piętro niżej. Jak jej tam było...

- Jessica? - zagadnął Mark.

- Tak! dokładnie! - ucieszył się czerwonowłosy. - Skąd wiedziałeś?

- W naszej szkole jest tylko jedna dziewczyna mieszkająca w tym hotelu... i w ogóle w jakimś hotelu.

- Poza tym mam z nią całkiem dobry kontakt - pochwaliła się Ruda, zwracając do Neil'a. - Więc jakby co mogę was zapoznać.

- Nie! - krzyknął zniecierpliwiony chłopak. - Nawet jej nie znam i na pewno się nie zakochałem...

- Uhu, ktoś tu jest w fazie zaprzeczania... - stwierdziła dziewczyna, zwracając tym samym na siebie całą uwagę chłopaków. - I tak was zapoznam - skwitowała, kończąc temat. - Poza tym jutro jest szkoła. Wasz pierwszy dzień szkoły! Bądźcie przygotowani na masę pytań i ciekawski wzrok wszystkich uczniów.

- Czemu? - zapytał Denny, marszcząc brwi.

- Już minął miesiąc od początku roku szkolnego. Jesteście sensacją, świeżym mięsem. Dobra, mniejsza. Przywykniecie.  Powiedzcie lepiej jak wam poszło w terenie. Jakieś newsy ze świata kryminalnego?

*********

Jessica leniwie przeciągnęła się w łóżku. Już minęło dobre pół godziny od kiedy klapnęła budzik. Sennie zerknęła w kierunku zegarka, stojącego na etrażce obok łóżka. Szósta trzydzieści. Zajęcia są na ósmą, więc miała przed sobą jeszcze jakieś godzinę, odejmując czas na dojście do szkoły.

Podniosła się na łokciach. W pokoju było niemalże ciemno, a pojedyncze promienie słońca, które z resztą i tak były bardzo słabe, ginęły w jego wnętrzu. Dziewczyna wstała i odsłoniła żaluzje. Trzy duże okna natychmiast wpuściły więcej światła.

Do szkoły dziewczyna założyła luźny sweter w kolorze kawy z mlekiem w nieco ciemniejsze groszki oraz z naszytym czarnym napisem: "coffe time?", granatową pilsowaną spódniczkę, czarne zakolanówki i brązowe trampki. Przez chwilę myślała też nad upięciem włosów, ale w końcu porzuciła ten pomysł. Śniadania nie zjadła prawie w ogóle, nie czuła się głodna i zdążyła wypić tylko herbatę, ale zabrała ze sobą więcej pieniędzy na lunch. Zostało jej jeszcze trochę czasu i wzięła się za uporządkowanie swojej torby. Z powodu szafek szkolnych, nie musiała nosić ze sobą plecaka, tylko średniego rozmiaru torbę na ramię, podobną trochę do tych na laptopa.

Wysypała z niej wszystkie rzeczy na łóżko. Całą zawartością okazało się zaledwie kilka zeszytów, dwa długopisy, złamany ołówek, kilka spinaczy oraz jakieś pogniecione kartki.

Westchnęła.

Nie miała kiedy do porządku się spakować. W pierwszy dzień szkoły chciała wstać wcześnie i wtedy się tym zająć, ale budzik jej nie zadzwonił i gdyby nie to, że dzień wcześniej wrzuciła do torby przypadkowe rzeczy, nieźle by się spóźniła. Kapel Hall [kejpel hal] była publiczną szkołą, ale i tak bardzo dużą wagę przywiązywano tam do reguł. Nauczyciele, co już zdążyła zauważyć, byli bardziej wyrozumiali dla uczniów mających nieco lepsze warunki finansowe od reszty. Nie było to ani odrobinę w porządku, mimo, iż ona się do tego "ważniejszego" grona zaliczała, nie podobało jej się to ani trochę.

W zamyśleniu posegregowała wszystkie rzeczy, śmieci wrzucając do starego woreczka śniadaniowego, a zeszyty do torby. Zdążyła nawet wygrzebać z szafki piórnik i uzupełnić go w coś więcej niż stare długopisy. Jednak przez cały ten czas coś nie dawało jej spokoju. Wychodząc, śmieci wyrzuciła do śmietnika, stojącego obok biurka. Zarzuciła torbę na ramię i zamknęła drzwi, a jadąc na dół windą zajęła się rozplątywaniem słuchawek.

Aby dostać się do szkoły, mogła korzystać z limuzyn hotelowych, ale zdecydowanie wolała spacery; zwłaszcza o tej porze roku. Nienawidziła też zawistnego wzroku innych uczniów, więc gdy zmuszona już była skorzystać z tego środku transportu, prosiła aby wysadzać ją ulicę wcześniej.

*******

Kapell Hall miało trzy piętra oraz parter, na którym znajdowało się zaledwie pięć sal, ale za to była tam również: świetlica, stołówka, biblioteka, siłownia i sala gimnastyczna. Na pozostałych piętrach znajdowało się po czternaście pomieszczeń - siedem na jedno skrzydło.

Gdy dziewczyna doszła do szkoły, była jeszcze przerwa, ale tak jak wszyscy weszła do sali i zajęła swoje miejsce. Wcześniej jeszcze zgarnęła potrzebne książki z szafki. Teraz ledwo zdążyła się wypakować, a już dopadła ją Faith ze swoimi kumpelami. Faith była kimś w rodzaju... bogatej, modnej, popularnej jak i również tej, z którą lepiej było nie zadzierać. Była też rozpieszczona i przyzwyczajona, że zawsze dostaje to czego chce, ale to ona jako pierwsza podeszła do Jessicy i w pewnym stopniu się z nią zaprzyjaźniła.

- Hej, Jessa! - przywitała ją szatynka, siadając na na ławce. - Jak tam weekend?

- Jak każdy inny. Znowu musiałam zająć się Kapslem - przewróciła oczami, ale delikatnie się uśmiechnęła. -Tak jak zawsze.

- A słyszałaś o tych nowych? - zagadnęła ją, a pozostałe dziewczyny zachichotały.

- Nie - skrzywiła się blondynka. - Jak widać mnie ta informacja musiała ominąć... a wy skąd wiecie?

- Eh, to nic takiego. Drobne znajomości. - Faith machnęła ręką, ale widać było, że jest z siebie zadowolona.

- W każdym razie, mają trafić do naszej klasy! - powiedziała nieco za głośno Darcy;  jedna z przyjaciółek Faith. Tracy i Sasha energicznie pokiwały głowami. Faith poprawiła swoją spódniczkę, dając nogę na nogę, a reszta dziewczyn usiadła na ławkach i krzesłach znajdujących się zaraz obok. Dopiero teraz Jessica zobaczyła, że torby Darcy i Faith leżą ławkę za nią.

- Oby tylko byli przystojni - dodała z westchnieniem Tracy.

- No właśnie - zgodziła się z nią Faith. 

Ledwo to powiedziała, a do klasy weszła czwórka chłopaków, których Jessy od razu rozpoznała z hotelu; brunet, szatyn, blondyn i chłopak przefarbowany na czerwono.

 - To muszą być oni - szepnęła.

Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystkie rozmowy ucichły i każdy skoncentrował uwagę na nowo przybyłych. Każdy, oprócz Jessicy, która skorzystała z okazji i poukładała rzeczy na ławce. Natarczywie czuła na sobie czyjś wzrok. Chłopacy usiedli w swoich ławkach i rozmowy zaczęły się na nowo.

- Ale z nich ciacha! - zapiszczała Sasha.

- Ciiiiszej - upomniała ją Darcy. - Jeszcze cię usłyszą.

- Ale trzeba przyznać, nieźli są - brunetka zaczęła kręcić uwodzicielsko kosmyk włosów w palcach. - A przynajmniej z tamtych trzech. Ten blondyn... wbrew oczekiwaniom taki sobie.

Jessica wzruszyła ramionami.

- To już kwestia gustu - wszystkie spojrzały na nią zaskoczone, na co ta tylko się uśmiechnęła. - Poza tym, mieszkają w tym samym hotelu co ja.

Zdziwiły się jeszcze bardziej, każda chciała coś powiedzieć, o coś zapytać ale w rozmowie przeszkodził dzwonek na lekcje.

- Pogadamy później - rzuciła Faith i usiadła na swoim miejscu dokładnie w tym momencie, gdy do klasy wszedł nauczyciel.

********

Na przerwach prawie wszyscy rozmawiali o "nowych", ale jak na razie tylko Mark i Sara z nimi rozmawiali, co absolutnie nie podobało się Faith.

- Jak ona może?! - wściekała się, ale tak jak zwykle, bezpodstawnie.

 - Nie wiedziała przecież, że chcesz się z którymś umówić - stwierdziła Tracy, jednak zaraz tego pożałowała.

Dziewczyna posłała jej zabójcze spojrzenie.

- Nieważne - wycedziła przez zaciśnięte zęby. - Jestem pewna, że zrobiła to specjalnie. Suka... Trzeba obmyślić plan działania. Muszę się na niej odegrać i przy okazji trochę poflirtować - zachichotała, a później na chwilę się zamyśliła. - Tylko gdzie możemy spokojnie o tym porozmawiać?... Tak żeby nikt nas nie usłyszał?

Dziewczyny zlustrowały pomieszczenie, w którym przebywały.

- Nie... Toaleta odpada... - Faith westchnęła ze zrezygnowaniem.

- Biblioteka? - Jessica zerknęła na nią w oczekiwaniu.

- Tak! To jest myśl! - pstryknęła palcami. - A ja mam chyba w szafce klucz do jednego z tych osobnych pomieszczeń. No wiecie, do nauki dla starszych klas.

Reszta przerw, więc przeminęła im na siedzeniu w bibliotece i "knuciu". Jessica nie brała w tym udziału praktycznie w ogóle. Nie była zadowolona z planów swoich koleżanek tym bardziej, że Darcy i Faith miały chłopaków i próba umówienia się z którymś z nowych była co najmniej nie w porządku. Poza tym lubiła Sarę i nawet próbowała ją bronić przed obelgami ze strony Faith i jej przyjaciółek, ale bez powodzenia. W końcu poddała się i zamilkła.

Faith była córką bogatego biznesmena, który wraz ze swoją żoną, nie interesował się córką. Kupowali jej wszystko czego zapragnęła, ale właściwie tylko dawali jej na to pieniądze. Dziewczynie jednak się to całkowicie podobało. Mieszkała niemalże sama we własnym apartamencie niedaleko centrum. Ponad to, matka natura hojnie obdarzyła ją urodą i kobiecymi walorami, więc nie mogła się odpędzić od chłopaków. Aktualnie chodziła z Bradem: besebol'istą oraz kapitanem szkolnej dróżny, co równało się z niezłym, wysportowany chłopakiem, który mógł mieć praktycznie każdą. Pięć dni temu nawet przefarbowała dla niego włosy na czarno, żeby jeszcze bardziej mu się podobać, oczywiście z powodzeniem, ale teraz, gdy do szkoły przyszło kilku nowych uczniów, była gotowa o nim zapomnieć. Tego Jessy nie była w stanie zrozumieć. Jej "przyjaciółka" bawiła się tylko ludźmi i ona sama też zapewne była jedną z jej zabawek...

W przerwie na lunch odłączyła się od swojej grupy, uciekając tym samym od wpływów Faith. Wreszcie mogła odetchnąć, więc zniknęła w tłumie uczniów idących do stołówki. Od rana zdążyła już porządnie zgłodnieć. Mimo to, nałożyła sobie tylko podwójną porcję sałatki, jabłko i zwykłą wodę. Tego dnia serwowali gulasz z mięsem niewiadomego pochodzenia. Według plotek lepiej go było nie jeść. Z wyglądu i zapachu też nie zdawał się byś zbyt apetyczny, to też wolała nie ryzykować, a fast foodami, które w stołówce były codziennie, nie chciała się bez przerwy opychać. Jabłko miało być na później.

Wzięła tacę i szła w kierunku stolików, rozglądając się za jakimś wolnym miejscem. Przy jednym ze stolików dostrzegła Sarę, która radośnie machała w jej kierunku. Przy tym samym stoliku siedział Mark oraz ci nowi...A przynajmniej trzech z nich. Sara gestem zaprosiła Jessicę do stolika. Ta  uśmiechnęła się i zaczęła iść w ich stronę, gdy nagle ktoś wziął ją pod ramię.

- No, tu jesteś! - Faith wyglądała na lekko zniecierpliwioną. - Wszędzie cię szukałam. Chodź do stolika. - I pociągnęła ją za sobą. Blondynka rzuciła Sarze przepraszające spojrzenie.

- Wredna szmata - wybełkotała Sara pod nosem. - Ukradła mi Jessicę!

Mark się zaśmiał.

- Nie mów tak, to trochę dziwnie brzmi...

Ledwie go można było zrozumieć przez buzię zapchaną frytkami.

- A jak? - przekomarzała się dziewczyna, kradnąc jedną z jego frytek.

- Ej!

- Tak jakbyś była lesbą - rzucił Zack, nie kryjąc rozbawienia.

- Oj dzięki, chłopaki. To miłe! fajnie, że to zasugerowaliście - prychnęła, ale też ledwo powstrzymywała uśmiech.

- A właściwie czemu chciałaś żeby z nami usiadła? 

Denny chyba jako jedyny przy stole nic nie jadł. Co prawda jego taca była pełna, ale niczego jeszcze nie tknął.

- Chciałam wam ją przedstawić, nie? Wczoraj o tym gadaliśmy, a to tak jakby wasza sąsiadka!

- Tak, pewnie - westchnął Neil. - Ale nie powiem żeby miała fajne towarzystwo. Tamta dziewczyna nie ma zbyt dobrej opinii w szkole - przerwał na chwilę, po czym zwrócił się do Sary. - I ty też raczej za nią nie przepadasz, nie?

Dziewczyna spiorunowała go wzrokiem.

- Nie. Neil. Ja ją wprost uwielbiam, a określenie "szmata" to takie nowe "czadowa" - sarkazm w jej głosie był niemal namacalny.
Zaśmiała się na widok jego miny.

- No Sara. Nie wiedziałem, że potrafisz być taka wredna - stwierdził z uznaniem Zack.

- Ha! Wredna?! Ja? - Ruda niemal wybuchnęła śmiechem. - Widać, że jeszcze nie poznałeś królowej wredoty! - ręką wskazała stolik przy, którym siedziała Faith z Jessicą i kilkoma innymi osobami. - Oto cała elitka. Z wszechmogącą Faith Kylen na czele. Ta obok... - przesunęła dłoń w kierunku dziewczyny o brązowych włosach z fioletowymi pasemkami, upiętymi w dwa typowo japońskie koki. - ...to Darcy. Jest jej najlepszą przyjaciółeczką. Podobnie jak Tracy... - pokazała jeszcze krótko ściętą szatynkę oraz jeszcze jedną, blondynkę o włosach ciemniejszych niż Jessa. Jej włosy ścięte były w hełm z prostą grzywką. - ...i Sasha. A ten facet to Brad, chłopak Faith. Za to Jessica... ona nie jest taka. Siedzę z nią na chemii razem z Markiem i on może to potwierdzić. Jest całkiem w porządku, ale mało o sobie mówi. Mimo to jestem pewna, że nie jest zadowolona ze swoich kontaktów. Z resztą pewnie i tak nie miała wyjścia. Faith ma mnóstwo kasy, a jako, że rodzina Striker też, to pewnie zaprzyjaźniła się Jecki, bo boi się konkurencji. Już nie mówiąc o tym, że jeśli chodzi o wygląd też mogłaby zostać zastąpiona, a więc woli mieć nad tym kontrolę.

Mark pokręcił głową z rezygnacją.

- Jak ja nie ogarniam dziewczyn...

- Nie przejmuj się - Denny położył mu rękę na ramieniu. - Ja też nie.

Przy stoliku elity nagle wszyscy zaczęli się zbierać. Wszyscy oprócz Jessicy, która ledwo zaczęła jeść lunch. Wymieniła jeszcze ze dwa słowa z Darcy i została sama.

- To nasza szansa. Dosiądźmy się do niej - zarządziła Sara, gwałtownie wstając. W tym samym czasie podszedł do nich Tom z tacą zapchaną mini hamburgerami i frytkami oraz właściwie wszystkim co udało mu się znaleźć.

- Co jest? Już idziemy?

- Tylko do innego stolika - uśmiechnęła się krzywo. Chłopacy niechętnie, ale poszli za nią.

Jessica korzystając z okazji wzięła się za układanie nowej playlisty na telefonie i gdy kilka osób usiadło przy jej stoliku, zaskoczona podniosła głowę.

- O, hej - uśmiechnęła się słabo.

- Hej Strikerówna - przywitał się Mark i usiadł zaraz obok niej, odrobinę za blisko na przyjaciela, ale to było bardzo w jego stylu.

- Nie nazywaj mnie tak. Chętnie zmieniłabym nazwisko...

Sarah usiadła naprzeciw okrągłego stolika.

- Czemu?

- Żeby ludzie przestali mnie traktować jak jakąś diwę - skrzywiła się. - Albo po prostu przestały się do mnie dowalać takie diwy. - Skinęła głową w kierunku wyjścia. - Ale mniejsza. Chciałaś coś czy przyszliście mi potowarzyszyć?

- Potowarzyszyć i przedstawić kilka osób - wyszczerzyła się.

Po kilku minutach dziewczyna była już całkowicie zorientowana kto jest kim. A więc, układała sobie w myślach, blondyn z rozczochranymi włosami to Thomas, szatyn to Denny, ten przefarbowany na czerwono ( ewidentnie buntownik ) to Zack, a brunet, ten, który pomógł mi złapać Kapsla to Neil.

Rozmawiali jeszcze na różne tematy aż do dzwonka. Jessica miała cichą cichą nadzieję, że może spotka braci po drodze ze szkoły i trochę bliżej ich pozna, ale wszyscy się gdzieś zmyli. Jak zwykle ruszyła sama przez park.

Continue Reading

You'll Also Like

35K 1K 14
moje dziwne niektóre śmieszne, niektóre takie sobie rozmowy i historyjki na 6obcy. Rozdziały mogą pojawiać się od czasu do czasu.
4.8K 437 11
Dałem Ci żonkile, bo wiedziałem, że je kochasz. Niestety ty pokochałaś inne kwiaty Dwójka różnych ludzi, o drastycznie różnych charakterach. Kochanek...
829K 18.2K 12
Dostępnych jest 9/20 rozdziałów. Elizabeth Parker zostawia słoneczne kalifornijskie plaże, w samym środku roku szkolnego, dla deszczowej Anglii. W d...
15.2K 1.7K 21
Gotowi na legendę o smoku wawelskim w nieco innym wydaniu? Jako książę, Shirumi ma na głowie mnóstwo obowiązków - nauka szermierki, jazdy konnej, prz...