64

430 15 0
                                    

-Jesteś gotowa skarbie? - zapytał Jimin i objął ją w pasie patrząc na ich odbicie w lustrze.

Kobieta uśmiechnęła się i oblizała usta kiwając głową. Specjalnie założyła obcisły sweterek przyjaciółki, żeby było widać jej brzuch. Bardzo rzadko chodziła w obcisłych ubraniach, ale teraz zamierzała chwalić się brzuchem jak tylko to możliwe. Chciała pokazać wszystkim, a przede wszystkim samotnym kobietom, które patrzyły na jej partnera na ulicy, że jest on z nią i spodziewają się dziecka.

-W takim razie jedziemy do sklepów. - cmoknął ją w policzek i z uśmiechem odsunął się trochę, żeby mogła złapać go za ręke i żeby mogli pójść do auta.

Zaprowadził ją bezpiecznie. Otworzył drzwi i czekał aż wsiądzie. Patrzył na nią z lekkim uśmiechem i ciepłem w oczach. Uwielbiał to robić. Widział wtedy cały swój świat, a niedługo będzie miał i drugi świat. Nie mógł się już doczekać.

Gdy Martyna wsiadła zamknął drzwi i wsiadł za kierownicę. Przypilnował, żeby zapięła pasy i sprawdził na tylnych siedzeniach czy ma kocyk, kurtkę i torbę z wodą, czekoladą i owocami. Musiał być gotowy, gdyby jego kobietę nagle naszła ochota na coś słodkiego albo chciało jej się pić czy zrobiłoby się zimno na dworze. Był ubezpieczony na każdą ewentualność.

-Mamy wszystko to możemy jechać. - zaśmiał się i zapiął pasy, po czym ruszył.

Cieszyła się, że tak o nią dbał i strasznie się starał. Miała przy sobie teraz nie tylko dziewczyny. Odkąd zaczęło się między nimi układać i zostali parą kobietą zyskała nie tylko dziecko i chłopaka, ale i trójkę nowych przyjaciół. Dobrze dogaduje się z chłopakami i wie, że może na nich polegać.

Jechali czterdzieści minut. Martyna cieszyła się, że mieszkają na obrzeżach, bo wieczorem był spokój. Żadnych krzyków czy hałasów z ulicy. Przyzwyczaiła się do tego i bardzo to polubiła. Jedyny minus był taki, że musiała wszędzie dojeżdżać i to zajmowało trochę czasu. Nie był to jednak taki minus, przez który zrezygnowałaby z miejsca zamieszkania. Dość szybko zakochała się w tym domu i otoczeniu.

Jimin jak zwykle pomógł jej wysiąść z auta. Uśmiechnęła się do niego i cmoknęła go w policzek. Robiła to coraz częściej i coraz bardziej jej się to podobało. Uwielbiała czułe gesty, a ich w ich związku nie brakowało.

-Kocham cię. - powiedział z uśmiechem i musnął jej usta.

Kobieta zaśmiała się cicho. Słyszała to od niego kilka razy dziennie, co bardzo ją cieszyło. Lubiła to słyszeć z jego ust tak samo jak uwielbiała słyszeć to od dziewczyn. Nie mogła żyć bez tego słowa. Gdyby nie słyszała go przez jeden dzień byłoby jej przykro i nie miałby humoru następnego dnia. Bardzo ceniła sobie te dwa słowa.

-Od jakiego sklepy zaczynamy? - zapytał mężczyzna.

-Wydaje mi się, że po kolei. - uśmiechnęła się i splotła z nim palce.

Imagine || Park JiminWhere stories live. Discover now