28

544 21 2
                                    

-Mają państwo syna. -uśmiechnęła się starsza kobieta.

Ta chwila dla Martyny była czymś wyjątkowym. Uśmiechała się patrząc na monitor urządzenia do wykonywania USG. Obraz był czarno-biały, ale nie przejmowała się. Uważała, że jej synek i tak był piękny. Zerknęła na Jimina chcąc sprawdzić jego reakcję.

Mężczyzna nie umiał się nie uśmiechnąć słysząc płeć dziecka. Chłopiec. Dziewczyna będzie miała syna. Patrzył na monitor w skupieniu, gdzie lekarka pokazywała palcem główkę, serce czy nóżkę dziecka. Patrzył na to zafascynowany. Pierwszy raz jest na takim badaniu.

-Może pani się wytrzeć. -ginekolog wstała wyłączając urządzenie i wróciła za biurko zapisując coś w książeczce dziewczyny. -Dziecko rozwija się prawidłowo. Nie ma żadnych zakłóceń ani zagrożeń. Państwa synek jest całkowicie zdrowy i ma się świetnie w pani brzuchu.

Na twarzy Jimina widniał delikatny uśmiech. Cieszył się, że mógł usłyszeć takie coś. Nie sądził, że wpłynie to na niego w jakiś sposób. Widząc na żywo obraz i słysząc tak dobre wieści jego humor strasznie się poprawił. Uśmiechnął się do dziewczyny.

Martyna siedziała z wielkim uśmiechem słuchając swojej lekarki. Już kochała swojego synka, a w jej myślach pojawiły się pierwsze imiona dla ich dziecka. Chciała jednak tę kwestię omówić jeszcze z Jiminem. Zastanawiała się czy chłopak do tej pory jej nie wierzy, że to jego dziecko. 

Teraz w zasadzie nie wiedział co ma o tym wszystkim sądzić. Z jednej strony dalej uważał, że to nie jego dziecko, ale z drugiej czuł dziwną więź. Wiedział jednak, że nie będzie potrafił być ojcem. Nie wiedział co to znaczy ojcowska miłość. Sam był wychowywany bez tego.

Wizyta dobiegła końca i oboje wyszli z gabinetu żegnając się uprzejmie. Jimin w dalszym ciągu lekko się uśmiechał. Zerknął na dziewczynę, która trzymała w dłoniach kolejny wydruk jej dziecka. Było czarno-białe, ale i tak go kochała.

Mężczyzna pomógł jej się ubrać i znowu opatulił ją swoim szalikiem. Założył bluzę, a na to kurtkę. Zeszli na dół. Przed wyjściem Jimin sprawdził czy nie pada. Nie padało, więc otworzył jej drzwi i zaprowadził bezpiecznie do auta. Otworzył drzwi dziewczynie i czekał aż wsiądzie. Upomniał ją o pasach.

Obszedł samochód i wsiadł za kierownicę. Odpalił auto i ruszył w przeciwną stronę niż jej miejsce zamieszkania. Dziewczyna zamrugała kilka razy patrząc dookoła. W końcu obdarzyła mężczyznę spojrzeniem.

-Gdzie jedziemy? -zapytała, a ten się uśmiechnął.

-Do mnie.

Imagine || Park JiminWhere stories live. Discover now