61

433 17 0
                                    

-Jimin przestań! -krzyknęła przestraszona dziewczyna.

Złapała mężczyznę za ramię i pociągnęła do siebie. Nie zważała na nic. Chciała tylko odsunąć od siebie Jimina od brata. Nie mogła pozwolić, żeby przez bójkę miał jakieś problemy. Jego brat mógł pójść na policję i oskarżyć Jimina o pobicie. Mimo delikatniejszej budowy Jimin był dość silny.

Siwowłosy mężczyzna zaciskał mocno szczękę patrząc z furią na starszego brata. Tyle razy go ostrzegał, żeby przestał mówić o jego dziewczynie w taki sposób i ich nachodzić. Musiał go teraz nauczyć, że z nim się nie zadziera.

Odsunął się jednak czując dłonie swojej dziewczyny na ramieniu. Nie chciał przez przypadek zrobić jej krzywdy. Na to nie mógł pozwolić. Stanął przed nią i oddychał szybko z wściekłością. Patrzył na brata, który zbierał się z podłogi z zakrwawioną twarzą. Miał pękniętą dolną wargę i łuk brwiowy.

-Wypieprzaj stąd jak najdalej. -warknął Jimin.

Jego brat wytarł rękawem usta i uśmiechnął się do Martyny w demoniczny sposób. Zanim wyszedł złapał go Yoongi. Szarpnął go za koszulkę przybliżając do siebie. Mężczyzna uderzył barkiem o framugę drzwi.

-Oddaj klucze. -warknął przez zaciśnięte zęby. -Wtedy możesz wypieprzać.

Park sięgnął do kieszeni i upuścił pęk kluczy z wrednym uśmieszkiem przed jego nogami. Jimin warknął pod nosem z irytacji. Wstydził się za brata i za jego zachowanie. Wiedział, że miał ze sobą lekkie problemy, ale nie wiedział, że zacznie to dotyczyć w większym stopniu i jego. Chciał zapewnić dziecku i Martynie bezpieczeństwo.

-Powinieneś się leczyć. -prychnął muzyk i podniósł klucze.

Dość szybko znalazł należące do domu i bramy. Brama ogólnie otwierała się na kod, ale w razie zepsuć komputerka czy problemu z elektroniką mieli klucz, żeby dostać sie na posesje bez problemu. Już kiedyś mieli taką sytuacje i okazało się dobrym pomysłem mieć bramę na kod i klucz jednocześnie. Nie przewidzieli jednak, że przydarzy im się taka sytuacja, która jest bardzo niemiła. Wiedzieli, że muszą podjąć również dodatkowe środki. 

W końcu pozbyli się niechcianego gościa z posesji. Oczywiście Martyna nie pozwoliła Jiminowi 'odprowadzić' brata za bramę, bo wiedziała jak to się skończy. Nie obyło się jednak bez krzyków i przekleństw ze strony Jimina. Poleciały również groźby, które brzmiały strasznie z ust jej chłopaka.

-Jimin proszę cię, uspokój się już, bo zaczynam się ciebie bać. -jej głos był płaczliwy.

Patrzyła na swojego wściekłego chłopaka, który drżał z negatywnych emocji. Jego mięśnie były napięte i twarde jak skały. Patrzył się nienawistnym wzrokiem na plecy jego brata, który oddalał się od ich miejsca zamieszkania. Jego szczęka była mocno zaciśnięta i Martyna zaczęła się obawiać, że jak tak dalej będzie robił to uszkodzi sobie zgryz.

Mężczyzna spojrzał na nią, a jego wzrok od razu złagodniał. Objął ją i zaciągnął się jej zapachem rozluźniając mięśnie. Przymknął oczy powoli się uspokajając. Zadziwiło go to, że tak szybko się uspokoił i to bez wyładowania agresji na worku treningowym. Był jej ogromnie wdzięczny za to.

-Chodźmy do środka kochanie. Idziemy uprać całą twoją bieliznę, a jak wszyscy będą w domu będziemy musieli o tym porozmawiać. -powiedział już spokojnie i uśmiechnął się delikatnie, a kobieta pokiwała jedynie głową.

Imagine || Park JiminWhere stories live. Discover now