16

587 21 2
                                    

Dziewczyna weszła pewna siebie do kawiarni. Rozejrzała się. Był tu. Siedział w rogu z jakimś innym mężczyzną. Teraz jej pewność siebie wyparowała. Przełknęła głośno ślinę i usiadła przy blacie. Spojrzała na przyjaciółkę. Blondynka patrzyła na nią twardym wzrokiem.

-Co? - zapytała cicho i pogładziła swój brzuch.

-Podejść z tobą? - zapytała. - Ten drugi to JeonGguk. Tańczyłam z nim całą imprezę, ale chyba mnie nie pamięta. - mruknęła.

-Jeżeli możesz, ale na razie posiedźmy. - powiedziała i zerknęła niespokojnie na mężczyznę.

Młodsza westchnęła i kiwnęła głową. Przygotowała dla przyjaciółki gorącą czekoladę. Na wierzchu nałożyła bitej śmietany i posypała małymi piankami. Postawiła przed nią i oparła się obserwując ją uważnie.

-Wiesz, że zwlekanie na konfrontacje daje ryzyko na to, że wyjdzie i nie wiadomo kiedy go znowu spotkamy? - zadała retoryczne pytanie.

-A może zagadasz do JeonGguka i jak już będziecie parą to zapoznasz mnie z Jiminem? - zapytała nerwowo patrząc na nią.

-Zgłupiałaś. - westchnęła i oparła czoło o ręke. - Opanuj się teraz i idziemy do nich. Dużo im tego ciasta nie zostało.

-No dobra. - upiła łyk czekolady i wzięła łyżeczką bitej śmietany z piankami. - Możemy iść.

Dalej była niepewna, ale nie chciała już bardziej zwlekać. Może to być jej ostatnia szansa na to, że ojciec dziecka będzie uczestniczył w jego życiu. Oczywiście najpierw trzeba będzie przebrnąć przez najgorsze. Sprawić, żeby mężczyzna uwierzył Martynie, co może być trudnym zadaniem.

Młode kobiety przysiadły się do stolika mężczyzn. Martyna była spanikowana. Spojrzała na swoją przyjaciółkę, która miała grobową minę. Zawsze podziwiała ją za to, że dla obcych jest taka oschła i obojętna, a dla niej i Ewy jest małym i słodkim potworkiem, którego nie da się nie kochać.

-Jest do ciebie sprawa Jimin. - zaczęła Paula obojętnym głosem, a głową kazała powiedzieć Martynie.

-Mam dziecko w sobie... - szepnęła niepewnie i spuściła głowę. - Z tobą. - dodała ciszej.

Przy stoliku panowała cisza. Mężczyźni spojrzeli najpierw na kobiety, a potem na siebie. Po chwili wybuchli śmiechem, a Martyna spięła się jeszcze bardziej. Objęła swój brzuch czując ucisk. Zauważyła to Paula i już wiedziała, że to ona musi działać. Oj niech tylko Ewa się dowie jak je potraktowali to jeden i drugi skończy źle.

-To nie jest zabawne debilu. - warknęła poirytowana Paula, a mężczyźni przestali się śmiać. - Uprawialiście seks w kabinie na imprezie ponad miesiąc temu. Zabezpieczyliście się, ale najwyraźniej jesteś idiotą i nie umiesz tego zrobić tak, żeby nie zaciążyć. - popatrzyła mu groźnie w oczy.

Mówiła cicho, ale wyraźnie. Tak, żeby tylko ich czwórka słyszała o czym rozmawiali. Bądź co bądź byli w kawiarni, a tu było dość sporo ludzi. Nie chciała, żeby ktoś nieznajomy słyszał ich konwersacje i pomyślałam źle o jej przyjaciółce. Jej chodziło tylko o to, żeby uświadomić Jimina o prawdzie.

Siwowłosy patrzył na najmłodszą twardym spojrzeniem. Wypchał policzek językiem i oparł się o oparcie nie spuszczając z dziewczyny wzroku. Odchrząknął i spojrzał na Martynę. Prychnął.

-Skąd od razu to założenie, że to na pewno ja nim jestem? - zapytał obojętnie, a Paula myślała, że go zamorduje. - Mogła przeruchać się z kimś inny.

Farbowana blondynka spojrzała na swoją przyjaciółkę. Martyna miała łzy w oczach i obejmowała swój brzuch. Było jej cholernie przykro, że pomyślał o niej jak o dziwce. Paula zacisnęła pięści.

-Ty się ciesz, że jestem w pracy i nie mogę uderzyć klienta, bo dostałbyś już w pysk jak pierwszy raz żeś tu przylazł. - syknęła. - Słuchaj mnie lepiej, bo dwa razy nie będę powtarzać. To jest Twoje dziecko, bo ona nie jest dziwką i z nikim innym się nie bawiła na imprezie tylko z tobą. Najpierw z tobą tańczyła, a nagle oboje zniknęliście. Po tym gdy wróciła razem z tobą to ty podszedłeś to JeonGguka, a ona wróciła z nami do domu, więc nie pieprz mi głupot, że zabawiała się z kimś innym. - uderzyła w stół z otwartej dłoni zwracając uwagę kilku klientów.

-Jaka ty nerwowa. - prychnął JeonGguk.

-Utkaj królicze zęby zającu. - warknęła i spojrzała na niego. - Nie odzywaj się.

-Jeżeli jest moje to czego oczekujecie?

Imagine || Park JiminWhere stories live. Discover now