Yato [Wrzesień]

1.1K 59 12
                                    

Uniwersum: Noragami

Mimo iż wrzesień to ciągle lato, przynajmniej w większości, już czuć w nim jesień. Pogoda bywa w tym miesiącu jak kobieta - ciągle się zmienia. Raz pada, raz świeci słońce. Raz wieje, a zaraz znowu nadchodzi upał i brak tego powiewu. Liście na drzewach powoli zmieniały swoją barwę na cieplejsze kolory, a niektóre spadały na zimną ziemię.

Akurat tego dnia na słońce wisiało wysoko na niebie, ale w ogóle nie grzało. Zimny wiatr oraz niska temperatura zmusiły ludzi do ubrania kurtek bądź płaszczy, a co niektórzy wyciągnęli już z szaf szaliki oraz rękawiczki. Taką osobą była piękność nazywająca się [T/I] [T/N]. Jednak ani płaszcz, ani rękawiczki, ani ten gruby szal nie ratował jej przed zimnem.

Kichnięcie zostało w jakimś stopniu zagłuszone przez gruby materiał szala, jednak zwróciło to uwagę paru przechodniów, którzy tak jak [T/I] wybrali się na spacer. [K/W]włosa siedziała na ławce, podziwiając kaczki, które jadły chleb rzucany im przez dzieci ubrane w grube kurtki i czapki. Uśmiechnęła się na ten widok.

- Tęsknisz za tymi czasami? - poczuła jak na jej dłoni ląduje większa. - Wtedy nie myślało się o pracy i kłopotach, była zabawa.

Kobieta obróciła głowę w stronę mężczyzny. Uśmiechnęła się na jego widok. Ten skrzyżował ich spojrzenia, po czym złożył na zimnych wargach [T/N] krótki pocałunek. Ta jęknęła, pokazując tym samym mężczyźnie, że nie zadowoliło jej to.

- Później dostaniesz więcej, nie bój się - zaśmiał się na jej reakcję.

- Bo ci uwierzę, pff - oparła głowę o ramię granatowowłosego.

Siedzieli tak w milczeniu, nic nie mówiąc. [T/I] przymknęła oczy i nasłuchiwała szelestu liści, które były niesione przez wiatr jedynie parę centymetrów nad ziemią. Uwielbiała ten dźwięk.

- Yato - przerwała milczenie. - Chodźmy do domu. Zimno mi.

Niebieskooki wstał, co spotkało się z kolejnym niezadowolonym jękiem z ust [T/N]. Wyciągnął on w jej stronę dłoń, którą chwyciła. Wstała i od razu przytuliła się do boku Yato. Ruszyli przed siebie podziwiając odlatujące klucze ptaków. 

- Jak sądzisz, jaka będzie w tym roku zima? - zapytał. 

- Mroźna i sroga - odpowiedziała bez wahania. 

- Wy ludzie macie dziwne określenia. Rok temu też tak mówiłaś, a spadło jedynie śniegu do pasa, a temperatura ledwo spadła parę kresek na minus! 

- Pragnę przypomnieć, że z każdym rokiem klimat się zmienia, a my, rodząc się w czasach jakich się rodzimy, mamy inne określenia słów sroga  i mroźna niż wy, dajmy na to... dwieście lat temu!

- Nie przesadzajmy z liczbami! Wtedy czuję się staro! - sztucznie zapłakał. 

Zaśmiała się. Zatrzymała ich, po czym puściła Yato i znalazła się przed nim. Stanęła na palcach, a swoje odziane w skórzane rękawiczki dłonie położyła na lekko zarumienionych z zimna policzkach niebieskookiego. Rozciągnęła je trochę. 

- Nieważne ile będziesz mieć setek na karku, ja zawsze będę cię kochać, jasne? Więc nie mów mi, że czujesz się staro. Dla mnie jesteś wiecznie młody. 

Puściła go, a ten zaczął rozmasowywać wcześniej trzymane miejsca. 

- Bolało, kotku. 

Szli dalej, rozmawiając o błahostkach. Śmiali się przy tym dość głośno, przez co parę starszych babci zwróciło im uwagę, ale nie przejęli się nimi zbytnio. W pewnym momencie Yato pociągnął [T/N]  w stronę mostku. Stanął na samym środku i pokazał kobiecie, aby nic nie mówiła przez chwilę. 

- Równe trzy lata temu tutaj się spotkaliśmy po raz pierwszy. Równy rok temu tutaj wyznaliśmy sobie miłość. Dlatego dzisiaj również chciałbym ci akurat tutaj powiedzieć, że cię kocham najbardziej na świecie. 

- Z jeszcze większą wzajemnością. 

- Wcale nie, kocham cię bardziej. 

- Yato, uspokój się. Moja miłość jest silniejsza. 

- Nie, bo moja. 

- Bo ci uwierzę, pff...

- Jesteście ohydni, ble! - jakiś chłopak wytknął im język i wrócił do rodziców, którzy najpewniej nie wiedzieli, że ich synek postanowił na chwilę odejść. 

- Młody, takie dyskusję, kto kogo bardziej kocha, są ohydne tylko na portalach społecznościowych. 

- I tak cię już nie usłyszy. 

- Ale ty za to usłyszysz, jak bardzo cię kocham! I nie kłóć się ze mną o to. 

- Jak z dzieckiem - złapała się za głowę. Ale mimo tego dalej brnęła w tą bezsensowną kłótnię.

Ale po co to robili? Tego to już nikt nie wie. Cóż... takie uroki miłości. 



|| O N E  S H O T S ||Where stories live. Discover now