Erza x Jellal [5 lat]

604 17 2
                                    

Uniwersum: Fairy tail

- Wrócisz, prawda?

- Tak - Jellal uśmiechnął się do Erzy i pomachał jej. - Jeszcze się zobaczymy!

***

- Puste słowa - Erza podpaliła ich wspólne zdjęcie i ze smutkiem patrzyła, jak papier płonie. - Nie wrócisz... Już nigdy.

Od ostatniego spotkania minęło już 5 lat. Nie dostała od niego żadnego znaku życia. Z każdym dniem traciła nadzieję na zobaczenie mężczyzny, aż w końcu ta nadzieja zniknęła na dobre. Jej szczęście zniknęło już na zawsze. Poczuła zimną dłoń na ramieniu.

- Erza... Może powinnaś jeszcze poczekać? - Lucy spojrzała z troską na przyjaciółkę.

- Nie dam już rady... Muszę się teraz tylko z tym pogodzić.

5 lat. Tyle czekała i nic się nie stało. Ile miała jeszcze czekać? Rok, dwa? A może nawet 10... Od tych potencjalnych liczb kręciło jej się w głowie, a serce bolało jeszcze mocniej. Nie potrafiła się już cieszyć, nawet odechciało jej się chodzić na misję. Całe dnie przesiadywała w Fairy Tail z Caną nad kuflem piwa i zatapiała w nim swoje rozterki.

Siadając przy ladzie, rozejrzała się po budynku, który tętnił życiem. Nie pamiętała, kiedy ostatnio się z nimi bawiła. Za pomocą kilku łyków wypiła zawartość kufla i dała znać białowłosej, aby nalała jej znowu. Popadła w nałóg, dosłownie.

Wieczorem wyszła z budynku gildii. Wypiła mniej niż zazwyczaj, więc postanowiła się przejść. Co chwilę wchodziła w jakiegoś przechodnia, jednak nie zwracała na to uwagi. Dopiero gdy wpadła na jakiegoś faceta, który złapał ją przed upadkiem, zaczęło do niej docierać, co się dzieje. Spojrzała na niego, jednak niewiele dostrzegła z powodu ciemności i kaptura, który nachodził mu na twarz.

- Wszystko w porządku? - zapytał.

- Tak... - odpowiedziała, próbując wyrwać się z jego uścisku. - Mógłby pan mnie puścić?

- Jesteś pijana, nie powinnaś włóczyć się po mieście. Pozwól, że zaprowadzę cię do twojego domu.

- Kto ci się pozwolił zwracać do mnie na ty? Kim ja dla ciebie jestem, hę?

- Kimś ważnym?

Gdy mężczyzna ściągnął kaptur, dziewczyna otworzyła szeroko oczy. Gdy tylko dotarło do niej, że ją puścił, stanęła przed nim i z pięści przywaliła mu w twarz. Ten od razu upadł, nie spodziewając się ciosu od czerwonowłosej.

- 5 lat...

- Tak wyszło - Jellal uśmiechnął się zdenerwowany.

- Czekałam... 5 lat...

- Ale wróciłem prawda?

Zaraz po tym jak się podniósł, rzuciła się na niego i mocno przytuliła. Ten odwzajemnił czułość i pogładził ją po włosach. Poczuł, jak drga i zrozumiał, że zaczęła płakać. Dobrze wiedział, jak bardzo ją skrzywdził, nie dając znaku życia przez te lata. Teraz jednak chciał to wszystko naprawić.

- Przepraszam, Erza... - ta jedynie mocniej go ścisnęła. - Obiecuję, że już nigdy cię nie opuszczę. Nigdy.

Jeśli na koniec anime oni nie będą razem, to nie wiem co ja ze sobą zrobię... Oni po prostu są dla siebie stworzeni.




|| O N E  S H O T S ||Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora