Htpaj 7

220 29 9
                                    

W nocy, godzinę po tym, jak zasnęłam, czułam ponownie ciepło. Uczucie powróciło. Jednak że w pewnej chwili, usłyszałam jakiś niepokojący łomot, dochodzący  z salonu.

Szybko wstałam z łóżka, tracąc uczucie i poszłam do głównego pokoju. Ku mojemu zdziwieniu, znalazłam salon w nie naruszonym stanie. Z ulgą, lecz również z lekkim niepokojem wróciłam do siebie. 

Około godziny 02.30 zachciało mi się pić. Z wielką niechęcią wstałam na równe nogi i poszłam ponownie do pomieszczenia obok, by nalać sobie szklankę wody.

Kiedy miałam już wrócić do pokoju, zauważyłam zielone światło dochodzące z sypialni, w której spał Loki. Odłożyłam szklankę na blacie i ruszyłam w stronę pokoju gościnnego. Delikatnie dotknęłam klamki i otworzyłam drzwi. Kiedy popatrzyłam na łóżko, jego tam nie było. 

-Ładnie to tak się skradać do czyjejś komnaty?

Usłyszałam jego głos. Znalazłam go siedzącego na parapecie przy otwartym oknie. Słychać było samochody. Podobno był jakiś korek. W Nowym Yorku w XXI wieku korki to standard. Nawet o 02.00 w nocy. Podeszłam do niego, stając obok niego.

-Przepraszam Cię. Po prostu...Nie mogłam spać.

-A czemu nie?

Zapytał zaciekawiony.

-Czy tu chodzi o to, że cały czas myślisz o tym niewydarzonym śmiertelniku?

Zadając pytanie, wstał z parapetu patrząc na mnie.

-Nie, chodzi o jakieś zielone światło, które świeciło z tej sypialni.

Odparłam naturalnie.

-Aha.....Co?

Zastanawiał się przez chwilę, spoglądając na mnie z zaciekawieniem.

-Musiałem to przeoczyć albo Ci się wydawało, ponieważ nie pamiętam nic takiego.

Popatrzyłam na niego dosyć podejżliwie.

-Napewno? To dlaczego się obudziłeś?

Spytałam.

-Ponieważ obudził mnie irytujący dźwięk z tych waszych okropnych maszyn.

Wskazał na samochody.

Czasem mi się zdaje, czy on nie jest przypadkiem nie z tej planety. Dosłownie.

-To są samochody. Są też ciężarówki, motory, motocykle i autobusy. 

Popatrzył na mnie ze zdziwieniem.

-Tak nazywają się te cosie? Pierwsze słyszę.

Odezwał się po dłuższej chwili. Popatrzyłam na niego przez moment, zastanawiając się. Myśląc o nim.

-A jak długo masz zamiar tu być? 

Spytałam. Poczułam na sobie jego wzrok. Nic nie mówił. Dopiero mo paru minutach otworzył usta i wydobył z siebie słowa.

-Nie wiem. Kiedy przyjdzie czas, to się wyniosę..... Przeszkadza Ci moja obecność?

Zaskoczona tym zapytaniem, poczułam niechciane ciepło na twarzy.

-Nie...tak chciałam się zapytać....

Nastała niezręczna cisza. Loki wrócił do siedzenia na parapecie i patrzył w księżyc. Po chwili jednak, znów się odezwałam.

-Gdzie byłeś dziś rano?

Kiedy to powiedziałam, Loki skinął głowę lekko w dół, a potem spojrzał na mnie.

-Poszedłem odwiedzić brata.

Powiedział jak gdyby nigdy nic. Nie sądzę, bym wydobyła z niego jeszcze jakieś informacje, więc ruszyłam do drzwi.

-No to.... dobranoc.

Popatrzyłam na niego miło i wyszłam z jego pokoju. Kiedy już znalazłam się za drzwiami i szłam do sypialni, poczułam za sobą jak ktoś mnie przytula. Kiedy się odwróciłam, nikogo za mną nie było. Złapałam jedną ręką za plecy, ale uczucie nie zniknęło. Powoli zaczęłam się bać.

Loki SMS "Przepraszam, To Chyba Pomyłka" AvengersWhere stories live. Discover now