New History 5

295 32 14
                                    

Siedzieliśmy w dość przystępnej restauracji. Wszędzie dookoła piękne obrazy, muzyka przyjemna dla ucha, kelnerzy całkiem przystojni, ale nie tak bardzo jak Tom.

-Co chcesz zamówić?

Spytał Daniel z dość miłym tonem.

-Jeszcze nie wiem. Może coś delikatnego lub ostrego....

-Może ja Ci coś wybiorę.

-Nie dzięki. Ostatnio, jak coś mi zamówiłeś, to przez miesiąc leżałam w szpitalu.

-Zapomniałem, że masz uczulenie na kalmary i ostrygi.

Wykrzyknął. Wszyscy ludzie w restauracji, spojrzeli się na niego z nienawiścią i nieprzyjemną złością. Schowałam twarz w karcie, by mnie nie widzieli.

-Miałeś się zachowywać!

-Przepraszam....

Podszedł po chwili do nas kelner i poprosił o zamówienie. Poprosiłam o jakiś makaron, a Daniel poprosił na początek o jakąś przystawkę, a na potem, poprosił o steka z pieczonymi ziemniakami, a do picia poprosił o najlepsze białe wino. Bogatemu wolno.

-Po co Ci jeść przystawkę, skoro jedną porcję obiadu, zjadasz jedynie do połowy. Będziesz potem gruby.

-Jestem głodny jak cholera. A wino będzie na popitkę.

Ja jako pierwsza, dostałam swoje danie. Po tym, jak byłam już w połowie jedzenia, kelner przyniósł mu jego przystawkę i butelkę wina. Chciał nalać Danielowi do kieliszka, ale blondyn odmówił i powiedział, że on sam sobie naleje, ale tak na serio, to pił to wino prosto z gwinta.

Kiedy skończyłam swój makaron, to Daniel był już nachlany.

-Ile Ty tego wina wypiłaś, że już się upiłeś?

Spytałam zaskoczona.

-Nieee wieeeem. Dwaa ły ki? Hik

-Dwa?

-Nooooooooo ... Hik

Wstałam z miejsca, zabrałam torebkę i pokryjomu płaszcz.

-Ggdzie idzieszzz?

-Do toalety. Za nie długo będę.

-Okkk. 

On już się staczał z krzesła. Odeszłam od stołu i kiedy tylko zauważyłam, że jego twarz wylądowała prosto na stół, od razu wybiegłam w stronę drzwi wyjściowych.

Szłam jak najszybciej w kierunku jednego, najpiękniejszego parku w całej Wielkiej Brytanii. Usiadłam na jednej z ławek, schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam myśleć nad zabójstwem Daniela i jego ojca. Nagle poczułam ciepło, które otula moje ciało.

-Coś się stało moja księżniczko?

Kiedy podniosłam głowę do góry, spostrzegłam Toma. Bardzo się ucieszyłam. Szybko się do niego przytuliłam.

-Też się cieszę, że Cię widzę.

Powiedział trochę zaskoczony, ale i też zadowolony.

-Co tu robisz?

Spytałam.

-A właśnie wracałem z banku, a co się tobie stało?

-Boję się Daniela. Uciekłam od niego.

Ponownie mnie obiął i schował twarz w mojej szyi.

-Może jakoś mógłbym pomóc?

-Masz może do pożyczenia pół miliona złotych?

-Złotych?

-Sorki. 125 000 dolarów?

-A na co?..... Bo nie wiem?

-Na spłatę mojego taty, inaczej ojciec Daniela go zastrzeli.

Tom bardzo się ździwił.

-Mój związek z Danielem jest tylko po to, żeby moja rodzina mogła cały czas żyć. Jeżeli dojdzie do tego, że zdradzę Daniela lub z nim zerwę, to moja rodzina zginie.

Tom złapał mnie delikatnie za twarz i ucałował moje czoło.

-Mam. Oczywiście, że mam i z chęcią Ci pożyczę.

Popatrzyłam na niego ze łzami w oczach.

-Co? Naprawdę?

-Pewnie, ale jest jeden warunek.

-Jaki?

Spytałam z ciekawością.

-Taki, że spotkamy się jeszcze parę razy. Mam Ci tyle do pokazania. Chciałbym spędzić z Tobą trochę czasu.

-To nawet nie musi być warunek. Z wielką chęcią, spędzę z tobą parę dni. Mogłabym nawet całe życie z tobą spędzić..... To znaczy..... Nie. Chodziło mi, że bardzo lubię z tobą przebywać i emm...

Spiepszyłam. Czy ja właśnie mu powiedziałam, że się w nim zakochałam? Nie, powiedziałam, że lubię z nim przebywać. Czy to mogłoby zasugerować to, że się w nim zabujałam? Nie dobrze mi się robi.

-Tom...

Nie wiedziałam co mu powiedzieć. Przysunął się do mnie bliżej. Czułam jego oddech. Mój nos, dotykał jego. Jego męska dłoń, dotykała mnie po policzku, druga złapała moje biodro. Jego dotyk był niesamowicie delikatny. Byliśmy bardzo blisko siebie. Zamknął oczy, co po chwili, zrobiłam również ja. Złapałam go za szyję. Delikatnie ją gładziłam. Już czułam jego wargi. Były tak blisko. Został nam jedynie milimetr do spotkania ze sobą, kiedy to rozległ się nagły dzwonek mojego telefonu. Niechętnie sięgnęłam do torebki. Dzwonił Daniel. Musiałam odebrać.

-Hajo Daniel?

-TTosia! Czeakam na ciuebie i czueakam. Gsie Ty jesteś? Niue można siuedzieć w toalesie tag gługo.

Westchnęłam smutno.

-Już idę.

-Duobrze.

Rozłączyłam się i schowałam telefon do torebki.

-Niestety muszę już iść.

Wstałam z ławki, czekając, aż on wstanie.

-To do zobaczenia.

Tom stanął naprzeciw mnie i mocno przytulił.

-Do zobaczenia.

Uśmiechnęłam się, niechętnie oderwałam się od niego i szybko pobiegłam w stronę restauracji.

Daniel cały czas tam siedział. Upity, pulchny i czerwony na twarzy.

-Już jestem.

Usiadłam na krześle. Zauważyłam, że obok niego na stoliku, stoją 4 butelki po winach, w ręku trzymał piątą.

-Duobrze, bło zam ówiłem deserr. Hik

-Deser? Nie mam ochoty na deser. Głową mnie boli.

-Nie mła sprywy. Weźmiemyy puorcje na wynossss, a płotem pójdzimy do apteki.

Ledwo zipał. Poprosiłam o zapakowanie deserów i rachunek.

Gdy szybko wyszliśmy z restauracji, blondyn toczył się po ulicy. Szliśmy, dopóki nie zwymiotował. Wzięłam go pod rękę i zaniosłam do pokoju hotelowego.

W środku, kiedy go wrzuciłam do łazienki, przez cały czas śpiewał i wymiotował jednocześnie. Sztuka normalnie.

Położyłam się na łóżku i myślałam o Tomie, kiedy to dostałam od niego Sms'a. Pisaliśmy ze sobą całą noc.

Loki SMS "Przepraszam, To Chyba Pomyłka" AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz