Uczelnia.

2.6K 179 19
                                    

Na korytarzu uczelni spotkałam przyjaciółkę Daisy. Mam z nią dobre kontakty i mogę jej wszystko powiedzieć.

-Hejka Daisy. Co tam?

-Spoko, a u Ciebie?

-Właśnie, nie za dobrze.

-Czemu?

-Od wczoraj piszę do mnie jakiś koleś.

-Jaki?

-Ma na imię Loki, nazywa siebie Bogiem i chce mnie lepiej poznać.

-A on wie coś o tobie?

-Jedynie nazwisko, i że studiuję Angielski.

-A imienia nie zna?

-Cały czas próbuje zgadnąć.

-Długo mu to zajmie!

Poszłyśmy do sali. Na dzisiejszych lekcjach omawialiśmy stare książki, które pisano podczas odkrycia Ameryki. Robiliśmy to przez 4 zajęcia pod rząd dzisiaj.

Zaliczenia, do których się wczoraj uczyłam, są jutro. Jeśli je zdam, to zakończę swoją edukację jeszcze przed Świętami. Na mojej uczelni panują inne zasady.

Po zajęciach skoczyłam na kolacyjkę, przy której powtarzała sobie materiał na jutro.

Po chwili usłyszałam jakiś dziwny dźwięk, który wydobywał się z włączonego telewizora. Odwróciła się w jego stronę, żeby bardziej skonfigurować ten odgłos, gdy nagle zauważyłam wysokiego blondyna w okularach. Był nieziemsko przystojny.

Nie myślałam, że się dosiądzie do mnie. Usiadł naprzeciw mnie i wyszczerzył zęby w uroczym
uśmiechu.

-Czego się tam uczysz?

Spytał po chwili.

-Angielskiego. Mam zaliczenie jutro i powinnam się pouczyć, ale gadam z Tobą.

-Jestem Henryk Hall. Miło poznać.

-Belinda Victor.

Podaliśmy sobie ręce. Podczas kolacji Henryk powiedział mi, że też studiował Angielski na tej samej uczelni. Był trochę onieśmielający.

Dawał mi wskazówki, dzięki których mogę wszystko zapamiętać. Był tak miły, że zaprowadził mnie nawet pod dom.

-Podałbyś mi może swój numer telefonu?

Gdy się go o to spytałam, zrobił się czerwony i zdekoncentrowany.

-AAA po co?

-Żebyśmy się mogli jeszcze spotkać.

-Wiesz co. Jedynie to telefon mam służbowy i nie mogę go dzielić z prywatnym.

-To co. Mamy się widywać raz na jakiś czas, kiedy się na ulicy zobaczymy?

-Tak. To jest najlepsza opcja.

-Yyy. No dobra. Niech będzie.

Pomachałam mu na do widzenia i poszłam do mieszkania. Ta końcówka spotkania była bardzo dziwna. Gdy byłam już w domu, od razu dostałam wiadomość. Już wiadomo od kogo.

Nieznany Loki: Hejka.

Nieznany Loki: Co tam Sam?

Nieznany Loki: Trafiłem?

Ja: Nie.

Nieznany Loki: Kurczę!

Ja: Coś się stało?

Nieznany Loki: Co miało się stać?

Ja: Nie wiem, ale chyba jest jakiś powód na to, że znów napisałeś.

Nieznany Loki: A jeśli nawet takowy jest?

Ja: No to niech się skończy. Znów jestem zajęta.

Nieznany Loki: Jest sobota. Powinnaś się wyluzować.

Ja: Właśnie nie mogę. Będę wyluzowana, jak zdam zaliczenie.

Nieznany Loki: Rozumiem. To miłej pracy i powodzenia.

Ja: Dzięki.

To było nawet miłe z jego strony. Wzięłam swoje notatki i wkuwałam na jutro. O godzinie 00.55 skończyłam się uczyć i położyłam się spać. O godzinie 8.44 wstałam, zjadłam szybko śniadanie i poszłam na uczelnię.

Jestem już po zaliczeniach i zajęciach. ZDAŁAM. Nie wiem jak to zrobiłam, ale zdałam. Nie mogę w to uwierzyć. Od razu po wyjściu z uczelni pierwsza napisałam do Lokiego.

Zmieniłam jego nazwę na Loki.

Ja: Hej.

Loki: Ty do mnie napisałaś pierwsza. Jakieś święto narodowe, czy co?

Ja: To pierwszy i ostatni raz. Zrób lepiej zdjęcie ekranu. Ustawisz sobie na tapetę.

Loki: Fajny pomysł.

Loki: Co tam?

Ja: Zdałam!

Loki: Co?

Ja: Zdałam zaliczenia. Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę.

Loki: No to brawo. Będziesz miała więcej czasu na pisanie ze mną.

Loki SMS "Przepraszam, To Chyba Pomyłka" AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz