-Daniel. I Ty na to pozwalasz?
-A co ja mam zrobić?
Przestałam po chwili. Popatrzyłam na nich i czekałam na to, co się stanie. Daniel złapał za telefon i gdzieś zadzwonił.
-Hej Alexo. Gdzie jesteś?
Alexo? To przyjaciel jego ojca, który ma swój gang w Anglii. Ostatnio, jak do niego zadzwonił, to zginęła moja jedna z najlepszych koleżanek. Kiedy skończył rozmawiać, podszedł do mnie i uderzył mnie prosto w twarz.
-Nic Ci już nie pomoże.
Złapałam się za twarz i natychmiast wybiegła z hotelu i zaczęłam biec w stronę Big Bena. Po chwili, zauważyłam, że goniął mnie samochody gangsterskie. Szybko wyjęłam telefon i wykręciłam numer do Toma.
Ja: Halo?!
Krzyknęłam zasapana.
Tom H.❤: Co się stało? Tosia!
Ja: Goniął mnie goryle ojca, Daniela. POMOCY!
Tom H.❤: Spokojnie, gdzie biegniesz?
Ja: Do....Big Bena! Pomóż!
Tom natychmiast się rozłączył. Ja całymi siłami w nogach, biegłam do wielkiej wierzy zegarowej. Niestety, gdy udało mi się do niej dobiec, potoczyły mnie samochody. Z jednego Z nich, wyszedł bardzo napakowany facet z dużą ilością tatuaży.
Kiedy tylko do mnie podszedł, ich samochody otoczyły radiowozy Londyńskiej Policji. Po chwili, zakuli ich wszystkich i zaprowadzili do samochodów. Przyjechał do nas, czarny samochód, z którego wysiadł Tom. Podbiegł do mnie i odruchowo złapał mnie za rękę.
-Jak się czujesz?
Spytał troskliwym głosem.
-Boję się wrócić do hotelu.
-Spokojnie. Ja Cię zabieram do siebie.
-Nie. Nie chcę się tobie narzucać....
-Nalegam.
Powiedział namawiając mnie.
-Napewno?
-A jakże.
Po chwili, podszedł do mnie jeden z policjantów.
-Przepraszam, czy Pani chciałaby zeznawać przeciwko tym Panom oraz Panu Danielowi Czerskiemu?
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nagle usłyszałam głos Toma.
-Nie. Nie chce.
Popatrzyłam na niego.
-Co ty wyprawiasz?
-Wiem co zrobić. Twój ojciec za niedługo będzie bezpieczny.
-Tom....
Zaprowadził mnie do swego samochodu.
-Najpierw Cię zawiozę do siebie, potem załatwię pewną rzecz i wrócę. Proszę, zaufaj mi.
Pokiwałam głową. Wsiadł do samochodu i pojechaliśmy do jego mieszkania.. raczej domu.
Jego jednorodzinny dom, był ogromny. Kiedy otworzył bramę, wjechał na część swojej posiadłości i zaparkował w garażu. Ogród, który miał, był niesamowicie duży. Wszędzie rosły warzywa, owoce i przepiękne kwiaty.
-Sam się nimi zajmujesz?
Spytałam oszołomiona.
-Tak. Kiedy tylko znajdę trochę czasu. Czasem przychodzi ogrodnik. Mieszkam sam.
YOU ARE READING
Loki SMS "Przepraszam, To Chyba Pomyłka" Avengers
Fanfiction#1 - loki. 04.06.2020 Belinda Victor pewnego dnia dostała Sms'a od pewnej osoby. Bardziej Boga który nigdy nie był skłonny do okazywania jakich kolwiek swoich uczuć. W ciągu paru dni relacja tych dwojga zmieniła się nie do poznania. Czy coś z tego...