Rozdział specjalny.

253 25 0
                                    

Z okazji zbliżających się 30.000 odtworzeń, napisałam Wam rozdział specjalny. Sądzę, że się spodoba.

BELINDA

Czytałam książkę w swojej komnacie. Cisza i spokój otaczał mnie dookoła. W chwili, kiedy dotarłam do sceny, kiedy główny bohater miał już wyjść z ciemnego lasu i uwolnić się od zdradliwej i niebezpiecznej kochanki, rozległ się krzyk. Bałam się, że wybudzi moją córeczkę, śpiącą w wózku więc szybko wybiegłam z pokoju i ruszyłam do głównej sali pałacu. Na miejscu, zauważyłam jak Oscar kłuci się z Lokim.

-Co tu się dzieje?!

-Mamo! Tata powiedział, że nie zostanę królem Asgardu.

-Dlaczego?

Klęknełam przed synem i popatrzyłam na niego. Loki stał za nim.

-Bo najpierw to on musi zostać królem...

Zaczął mi tłumaczyć. Popatrzyłam na męża, groźną miną.

-Oscarku. Jak będziesz duży, to na pewno zostaniesz królem. Nie słuchaj ojca. On gada głupotki.

Popatrzyłam na niego i wstałam.

-To teraz idź na dwór się pobawić. Może wujek Thor tam na Ciebie czeka.

-Dobrze.

Z nagłym uśmiechem, wybiegł z sali. Podeszłam do Lokiego bliżej.

-Czy Ty jesteś nienormalny? Nie strasz dziecka.

-O co ci chodzi? Powinien znać przykrą prawdę.

-Od kiedy ty, zacząłeś być szczery? Panie Bogu Kłamstw?

Znam odpowiedz na to pytanie. Po prostu nie mogę się nadziwić, dlaczego drażni własnego syna. Loki nic na to nie odpowiedział. Stał jedynie i się patrzył w dal.

-Loki. Przestań go straszyć. To tylko dziecko!

Nic nie odpowiedział.

-Który to raz?

-NIE WIEM KTÓRY!

Wrzasnął na mnie i z niezadowoleniem zmierzył mnie wzrokiem.

-Nie jestem przykładem ojca! Nie potrafię zajmować się dziećmi...

-Loki. Ja wiem, że miałeś kiepskie dzieciństwo, ale to nie oznacza, żebyś źle traktował swojego syna.

W jego wyrazu twarzy, zeszła cała złość.

-Wiem. Przepraszam. To głupie. Po prostu ja też chciałbym zostać królem Asgardu. Żeby chodz jedna osoba, z własnej woli klękneła przede mną. Przed swoim władcą.

Popatrzył na podłogę.

-Ale Ty już jesteś królem. Może nie Asgardu, ale naszej rodziny. Moim i dzieci... No może bardziej moim.

Uśmiechnął się.

-Nie dręcz go więcej. Nie odbieraj mu marzeń, kochanie.

Skończyłam z nim rozmowę i wróciłam do śpiącej Vivien, która właśnie się obudziła. Wzięłam ją na ręce i z uśmiechem na nią patrzyłam. Dziewczynka się śmiała na mój widok.

-Dada! Dada?

-Chcesz do taty?

Zielonooka panienka w żółto- zielonej sukience rozglądała się za Lokim.

-Dada!!

Na zachciankę córki, wyszłam z nią z pokoju, w poszukiwaniu jej ukochanego taty. Siedział on ma dworze i rozmyślał. Kiedy w pewnej chwili zwrócił uwagę na córkę, od razu się rozpromienił.

-Dada!

-Witaj mój mały skarbie.

Dziewczynka wyciągnęła ręce do niego, by się z nim przywitać. Czarnowłosy zabrał ją na ręce i przytulił. Dziewczynka zaczęła głaskać tatę po policzkach, bo zauważyła na jego twarzy, gorzkie łzy. Nie wiedziałam, że było mu aż tak źle.

-Dada. Nonono. Pakać.

Vivien zaczęła kręcić głową i wyciągnęła jeden paluszek wskazujący i zaczęła nim kiwać na boki, pokazując tacie, że nie wolno. Mężczyzna zaczął się śmiać.

-Dobrze. Moja Ty kruszynko.

Pocałował ją w policzek i od razu Vivien rozpromieniła się jeszcze bardziej. Usłyszeliśmy nagle przybiegającego Oscara. Od razu przybiegł do mnie. Nie wiem co się stało, ale chciałam się dowiedzieć.

-Co się stało?

Spytałam.

-Nie mogę nigdzie znaleść wujka.

-Pewnie jest na jakiejś misji.

-A co to jest misja?

Spytał zaciekawiony.

-Misja to taka podróż, gdzie trzeba pomagać ludziom....

Zaczęłam, ale Loki za mnie dokończył.

-...albo zamykać ich w lochach.

Od razu wróciło mu dobre samopoczucie.

-Tata tylko żartuje.

Próbowałam uświadomić Oscara, żeby nie brał tego na poważnie.

Chłopiec poszedł z małą Vivien na plac. Ja i Loki zostaliśmy sami.

- Nie demoralizuj go!

Powiedziałam przez rozbawienie.

-To nie moja wina, że już powoli zaczyna rozumieć.

-Powinieneś się cieszyć, że te dzieci są twoje.....to nawet widać.

Odparłam.

-Vivien chce tylko do ciebie, a Oscar wygląda identycznie jak Ty, kiedy byłeś mały.

-A Ty skąd wiesz, jak ja wyglądałem.....?

Zapytał z nutką wredoty i ciekawości.

-Widziałam wasze portrety. Thor mi pokazał.

Loki nie wiedział co powiedzieć. Jedynie przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło.

Loki SMS "Przepraszam, To Chyba Pomyłka" AvengersWhere stories live. Discover now