Cud.

514 32 1
                                    

Po chwili usłyszałam płacz Oscara. Był głodny. Wstałam z łóżka, wzięłam bo na ręce i poszłam bo nakarmić. Loki w tym czasie leżał i nie miał zamiaru wstać.

Godzinę później, poszłam z mały do sypialni gościnnej. Umyty i nakarmiony znów poszedł spać. Pozgaszałam prawie wszystkie światła w mieszkaniu i wróciłam do sypialni.

Myślałam, że z Lokim się trochę pomiziamy, ale on zasnął. Spał jak zabity. Przebrałam się szybko w piżame, zgasiłem światło i położyłam się obok czarnowłosego, odkrywając nas kołdrą.

RANO

-Belciu.

Usłyszałam po cichu swoje imię.

-Tak?

Spytałam się mając jeszcze zamknięte oczy.

-Co się stało Loki?

-Gdzie jest Oscar?

-W pokoju gościnnym.

Odparłam głębokim ziewem, próbując znów zasnąć. Niestety nie było mi to dane.

-Kochanie. Co na śniadanie?

-Daj mi spać.

-Jestem głodny.

-Od kiedy ty zrobiłeś się taki marudny?

-Powinniśmy zatrudnić słóżbę.

-Co jeszcze? Nowy dom? Może pałac w zestawie? Ja jeszcze chciałabym pospać. Będę wdzięczna za ciszę.

Przestał cokolwiek mówić. Zdjął mi dół od piżamy i przyciągnął mnie do siebie. Odwrócona byłam do niego plecami. Zostałam w koszulce i majtkach.

-Loki. Prosiłam, żebyś dał mi spać.

-Przecież daje. Mam zamiar jeszcze Cię uśpić.

Powiedział cicho jeszcze się śmiejąc. Po chwili, góra od piżamy "magicznie" zniknęła ze mnie.

-Loki!

-Ja też Cię kocham.

Zaczął dotykać mnie za piersi. Powoli zjeżdzał w stronę brzucha. Delikatnie gładząc mnie w pewnym miejscu. Jęczałam po cichu. Loki to niestety słyszał.

-Słyszę, że Ci się podoba.

-Nie bądź...śmieszny.... Aaaaa...

Przyciągnęłam jego usta do swoich i zaczęliśmy się obściskiwać. Był delikatny, a zarazem namiętny. Dobrze się przy nim czułam. Nagle usłyszałam płacz Oscara. Zerwałam się na równe nogi, biorąc z szafy jakąś czystą bluzkę i pobiegłam do gościnnego pokoju.

Kiedy nakarmiłam małego, poszłam z nim do salonu. Na kanapie siedział niezadowolony Loki. Z założonymi rękami na piersi, patrzył na mnie i na małego. Usiadliśmy obok niego z Oscarem.

-Loki. Co jest?

-Nie podoba mi się jak zajmujesz się małym. A gdzie czas na mnie? Na nas?

-Nie bądź śmieszny. To jest niemowlę. Ono potrzebuje uwagi, bo jest małe. Ty masz ponad 1000 lat. Zachowywałbyś się trochę.

Oscar wyciągnął rączki w stronę Lokiego. Z bezzębnym uśmiechem patrzył na swojego tatę.

-A teraz potrzebuje uwagi. Weź go na ręce, a ja posprzątam.

Dałam mu małego, a sama poszłam do pokoju. Kiedy skończyłam, wyglądałam zza drzwi na chłopaków. Byłam ciekawa, jak oni sobie radzą.

Okazało się, że Loki podrzucał małego lekko do góry. Trochę nie zdrowo, bo Oscar niedawno jadł. Czarnowłosy rozmawiał z nim o jakiś dziwnych rzeczach. Nic nie rozumiałam, bo mały próbował dopiero co otwierać usta i wydusić z siebie jakie kolwiek słowo, a tata robił to samo co chłopiec.

Wyglądało to wszystko bardzo uroczo. Szybko wyciągnęłam telefon i zaczęłam ich nagrywać. Będę miała pamiątkę. Kiedy tylko Loki na mnie popatrzył z telefonem, od razu się odezwał.

-A co Ty tam robisz?

-Nagrywam was. Cudownie wyglądacie razem.

Razem z Oscarem na rękach, podszedł do mnie i przeszkodził mi w nagraniu materiału. Mały Laufeyson patrzył na mnie ze swoim bezzębnym uśmiechem. Był cały czas przytulony jednak do taty.

-Pokarzesz mamie jak bardzo kochasz tatę Lokiego?

Spytałam się chłopca. Mały pewnie nie rozumiał co do niego powiedziałam, ale po chwili pocałował tatę w policzek bardzo mokrą buzią od śliny. Miałam to wszystko nagranę.

-Jak ładnie.

-Co Ty. On mnie obślinił.

Zaczął marudzić Loki.

-Nie obślinił tylko pocałował. To jest słodkie, a nie obrzydliwe.

-Wolę kiedy Ty mnie całujesz.

Odparł czarnowłosy. Na te słowa, Oscar zaczął całować mnie bardzo mocno. Wyłączyłam kamerę i włożyłam telefon do kieszeni.

-A ja wolę, kiedy Oscarek mnie całuje. Hahaha.

Loki zaniusł małego na kanapę i od razu przylgnął do mnie. Po pocałunku, zwróciłam się do czarnowłosego.

-Stajesz się być Seksoholikiem?

-Ja nawet nie wiem kto to jest. Ale chyba chce się dowiedzieć.

Zaczęłam się śmiać. On podniusł mnie do góry i znów po chwili znaleźliśmy się w sypialni. Niestety nic nie mogliśmy zrobić, ponieważ musiałam zająć się małym. Loki znów nie był zadowolony z tego, że go zostawiłam.

Przez cały ten czas, kiedy ja byłam z Oscarem, czarnowłosy czytał książki w sypialni po ciemku przy zasłoniętych roletach i zapalonych 2 świeczkach. Po opiece nad małym, musiałam zjeść śniadanie.

Przygotowałam je również dla Lokiego. Kiedy wyszłam z racją śniadania do sypialni, ten siedział przy biurko wczytany w lekturę. Nawet na mnie nie spojrzał.

-Skarbie. Zrobiłam Ci śniadanie. Jesteś głodny?

-Nie.

Odparł niezadowolonym tonem.

-Nie mów mi, że się obraziłeś.

Znów milczał. Położyłam mu przed twarzą jedzenie i również bez słowa kierowałam się do szafy, by zabrać ubrania i się przebrać.

-Co to jest?

Usłyszałam po chwili jego głos.

-Dobre śniadanie.

-Skąd mam wiedzieć, że tego nie zatrułaś?

-Co się z Tobą dzisiaj dzieje? Zachowujesz się jak dziecko.

-Czasem tak mam, że jestem agresywny. Ale dzieckiem nie jestem i nie porównuj mnie do niego.

-Aha.

Załamałam lekko głowe.

-Idę na zakupy. Pilnuj Oscara jak mnie nie będzie. Smacznego.

W tym zdaniu nie było ani kszty pozytywizmu. Poszłam się przebrać, lekki wyszykować, pocałowałam małego w czoło i wyszłam z mieszkania.

Po 3 godzinach, chodzenia po sklepach, wróciłam do domu z pełnymi siatami jedzenia, bo moja lodówka świeciła już pustkami. Loki pewnie cały czas siedział w sypialni. Niestety Oscara nigdzie nie było.

Weszłam do sypialni. W moim łóżku spał Oscar. Czarnowłosego nigdzie nie było. Trochę się zmartwiłam. Chciałam z nim pogadać. 

Wróciłam do kuchni, by rozpakować zakupy. Następnie zrobiłam obiad i sprzątnęłam w kuchni. Loki jeszcze nie wrócił. Włączyłam sobie telewizje, czekając na niego. Oscar jednak w pewnym momencie też chciał ze mną pooglądać.

Włączyłam mi bajki dla dzieci, a sama oglądałam coś w internecie. Połowę obiadu schowałam do lodówki, by Loki mógł je sobie zjeść.

Loki SMS "Przepraszam, To Chyba Pomyłka" AvengersWhere stories live. Discover now