New History 9

298 29 4
                                    

Obudziły mnie promienie słońca, któreraziły mnie w oczy. Odwróciłam się w drugą stronę i zobaczyłam śpiącego obok Toma. Usiadłam na łóżku, przykrywając się kołdrą. Przetarłam oczy i rozejrzałam się dookoła siebie. Sięgnęłam po majtki i stanik, by czuć się jednak bardziej komfortowo.

-Czemu mnie opuszczasz?

Usłyszałam przeciągający się głos Toma.

-Jak na razie, to nie mam takiego zamiaru.

Lekko się zaśmiałam do niego.

-To dobrze.

Złapał mnie szybko za dłoń i pociągnął do siebie.

-Ponieważ nie chce Cię stracić.

Dopowiedział. Popatrzył na mnie, swoimi cudownymi oczami i delikatnie złączył nasze wargi ze sobą. Już miał się na mnie położyć, kiedy to usłyszał dzwoniąc telefon, dobiegający z jego tylnej kieszeni spodni.

-Przepraszam mój skarbię. To chyba z pracy.

Wstał z łóżka. Przebrał się szybko do połowy i wyszedł z pokoju. Mi udało się szybko ubrać w poprzednie ubrania i pościelić łóżko. Znalazłam małe drzwiczki z jego pokoju, które kryły za sobą małą łazienkę. Przemyłam twarz wodą z mydłem. Nagle usłyszałam otwierane drzwi od sypialni. Usłyszałam nagły łomot i sprężyny materaca. Wyszłam z łazienki i usiadłam obok niego.

-Co się stało?

Nie odpowiedział. Przykrywał połowę twarzy rękami i patrzył się na widok z wielkiego okna.

-Tom, co się stało?

Powtórzyłam pytanie. Nie odzywał się. Złapałam go za ramię.

-Kto dzwonił?

Po chwili, spojrzał na mnie, a w jego oczach pojawiły się łzy. Zrobiło mi się bardziej przykro.

-Antonino. Niestety będę musiał Cię zawieść na lotnisko.

-Co? Dlaczego?

Znów zamilkł.

-Czy dzwonili z policji? Coś w sprawie Daniela?

Chciałam się dopytać, ale nie otrzymałam odpowiedzi.

Znów na mnie spojrzał. Poczułam łzy, spływające po moim policzku.

-Tom, Ty się zgrywasz. Powiedz, że żartujesz! Jesteś przeciesz aktorem i potrafisz wywołać u ludzi skrajne emocje. Powiedz, że żartujesz!?!

Wykrzyczałam.

-Bardzo bym chciał, ale nie...

Wstał z łóżka i czekał, aż ją zrobię to samo.

-Czas jechać. Pojedziemy jeszcze po twoje rzeczy do hotelu.

Nie ruszyłam się. Nawet nie podniosłam głowy do góry.

-Tosia. Idziemy.

Powiedział smutno, łapiąc mnie za dłoń. Nie posłuchałam się go. Po chwili, klęknął przede mną i popatrzył mi w oczy.

-Kochanie.... Mi też jest bardzo źle...

-Ty nie wiesz, co ja czuje. Nawet mi nie powiedziałeś, o co chodzi...

-Sama zgadłaś, więc nie musiałem Ci mówić.

Daniel. On coś zrobił. Nie...ja nie chce wracać do niego. Nie chcę!

-Ja nie chcę!...... Boję się.

Popatrzyłam na podłogę. Tom po chwili usiadł obok mnie i mocno przytulił. Schowałam głowę w jego klatce piersiowej, zalewając ją przy tym łzami. Poczułam gorący pocałunek na czubku mojej głowy.

-Też tego nie chcę.

Zaczął się przebierać i przygotowywać się mentalnie do mojego wyjazdu. Poszłam na dół, zabrać swoje rzeczy i wytarłam twarz ze słonych łez. Po jakimś czasie, usłyszałam jak Tom schodzi po schodach. Już mieliśmy jechać, lecz stanęłam obok zamkniętych drzwi i cały czas myślałam o tym, że mogę już nigdy nie zobaczyć Toma. Hiddleston odszedł od samochodu i podszedł do mnie. Złapał mnie delikatnie za przedramiona i zaczął szukać mojego wzroku.

-Kotek. Co jest?

Nie chciałam na niego patrzeć. Podszedł do mnie bliżej i przytulił, kładąc brodę na czubek mojej głowy. Czułam jego cudowne ciepło. Też go obięłam, chowając głowę w jego klatce piersiowej.

-Spokojnie. Obiecuję Ci, że jeżeli będziesz potrzebowała pomocy, to zawsze do Ciebie przyjadę. Nawet, jak będziesz miała jakiś zły sen, to zawsze będę przy tobie.

Poczułam miły pocałunek na czole od Toma. Nie puszczając mnie, zaniusł mnie do samochodu.

Pojechaliśmy najpierw po moje rzeczy do hotelu. Zaprosił mnie jeszcze na obiad, po której jeszcze bardziej zrobiło mi się smutno, że wyjeżdżam z Londynu. Po jedzeniu, zawiózł mnie na lotnisko. Załatwił mi bilet i czekał razem ze mną, aż nie otworzą bramki. Po jakimś czasie, usłyszałam komunikat, że można wchodzić do mojego samolotu.

-No to musimy się pożegnać Tom.

Odparłam smutno.

-Przecież wiesz, że zawsze będę z Tobą.

-Wiem.

Powiedziałam, lekko się uśmiechając. Tom przysunął się do mnie, by pocałować mnie ten ostatni raz. Po pocałunku, szybko go przytuliłam, złapałam za torbę i poszłam do wejścia samolotowego. Ostatni raz, do niego pomachałam. Przesłał mi całusa i czekał, aż zniknę z jego oczu. Odwróciłam się w stronę samolotu, a następnie zaczęłam szukać swojego miejsca. Kiedy pokazałam swój bilet stuardesie, ona pokazała mi miejsce. Okazało się, że moje miejsce znajduje się z przodu w miejscu VIP'owskim. Ach ten Tom.

Loki SMS "Przepraszam, To Chyba Pomyłka" AvengersWhere stories live. Discover now