Siła.

784 60 2
                                    

Tak jak Odyn mówił, Loki siedział w wielkim salonie.

-Z jakiej to okazji?

Spytał zadowolony.

-Z żadnej. Tak się tylko wina napić.

Kiedy usiadłam obok niego na kanapie, podałam mu ZŁOTY pucharek z winem. Złoty, nie srebrny.

Prubowałam udawać zadowoloną.

-Kotek. Co jest?

Spytał Loki. Chciał mi pewnie poprawić humor.

-Wszystko dobrze.

-Napewno?

-Tak. Poprostu się napij.

Loki już miał zamoczyć wargi w płynie, kiedy tylko szybko powiedziałam:

-Kocham Cię!

I szybko popatrzyłam w podłogę z lekkim smutkiem. On z wielkim uśmiechem na mnie popatrzył.

-Ja Ciebie też. I to bardzo.

Pocałował mnie delikatnie w czoło.

-Miło.

Znów się rozpłakałam. Nie mogę wytrzymać tego, że stracę Lokiego. Nie pokocha mnie tak samo, jak przedtem.

-Belciu. Co się stało?

-Nic.....

Przytulił mnie.

-Przecież widzę, że jest Ci źle.

-Poprostu, nie chce, żeby coś co jest mi ważne zniknęło.

Przytulił mnie jeszcze bardziej.

-Spokojnie. Ja nigdy nie znikne.

Uśmiechnęłam się. Loki bardzo namiętnie mnie pocałował, popatrzył na mnie z troską i uśmiechnął się.

-Zawsze będę z Tobą.

Podniusł pucharek do góry i powiedział:

-Za Belinde.

Wziął kieliszek i wypił całe wino jednym duszkiem. Ja jednak nie wzięłam ani łyka. Nie mogłam. Położyłam pucharem na małym stoliczku. Po chwili Loki złapał się za głowe. Po chwili zemdlał. Klęknełam przed nim i trzymałam jego głowę na moich udach. Czekałam, aż się odcknie. Po chwili przyszedł do nas Thor.

-Kiedy padł?

Spytał Bóg.

-Przed chwilą. Co ja mam mu powiedzieć, jak mnie zobaczy?

-Udawaj, że jesteś nową służącą.

-Dzięki!!

-Jak się w tobie zakocha, to zrobi z Ciebie swoją królową. Nie musisz się martwić.

Popatrzyłam na niego z litości.

-Oddam Ci za to połowiczną ilość diamenty, które miały być dla mojej dziewczyny.

-Dobra, dobra. Zgadzam się.

Thor się uśmiechnął i poszedł do swojej komnaty. Poczułam jak głowa Lokiego się rusza. Zauważyłam jak otwiera powoli oczy. Patrzył na mnie ze zdziwieniem. Ja zaczerwieniłam się.

-Przepraszam. Kim jesteś? Nigdy Cię tu nie widziałem.

-Bo... Ja jestem tu nową służącą. Zobaczyłam jak Książe mdleje... I. Przybiegłem... Chciałam pomóc.

Loki powoli podnosił głowę do góry i na mnie patrzył.

-Coś się stało Wasza Wysokość?

Spytałam po chwili.

-Nie. Nic.

Popatrzyłam na podłogę z rumieńcem.

-Jak się Pani nazywa?

Zwrócił się do mnie.

-Belinda... Proszę Pana.

-Dobrze....dobrze. Niech Pani już wróci do swoich obowiązków.

Powiedział to bez grama emocji, wstał z podłogi i poszedł do siebie. Po chwili usłyszałam głos Thora.

-Przykro mi. Taki niestety jest prawdziwy Loki. Bezduszny i bezuczuciowy.

Blondyn pomógł mi wstać z zimnej podłogi.

-Spróbuje jakoś z tym żyć.

-Jeśli zajdzie potrzeba, to będę mógł Cię odstawić do domu.

-Wytrzymam jeszcze te parę dni. Jeśli w ciągu tygodnia, nic się nie zmieni, to wróce na Ziemię. Dzięki.

Poszłam do mojej komnaty. Wzięłam jedną z książek i zaczęłam ją czytać. Po jakimś czasie znalazłam fioletową koperte. Przypamniałam sobie nagle, że ona należy do Lokiego. Nie zdążył to nikomu dać. Wyciągnęłam z niej list i zaczęłam czytać.

Po przeczytaniu go, nie mogłam przestać ryczeć. Wyłam tak długo, że twarz miałam całą czerwoną i mokrą. Nie wiedziałam, że Loki potrafi pisać takie piękne listy. Schowałam ją do koperty i odłożyłam na półce. Wyszłam z pokoju i natknęłam się na Odyna.

-Przepraszam...

-Nie ma problemu, moja droga. Gdzie idziesz?

-Chciałam gdzieś wyjść na dwór. Robi się ciemno i gwiazdy będą pięknie świecić...

-Nie widzę nic przeciwko.

Uśmiechnęłam się do niego. Chciałam już iść, ale sobie coś przypomniałam.

-Odynie. Jest taka sprawa, gdyż powiedziałam Lokiemu, że jestem tu nową służącą. Mogłabym dostać specjalne przebranie? I czy mogłabym spać w mojej dotychczasowej komnacie?

-Oczywiśnie moje słońce. Za chwilkę dostaniesz odpowiednią suknię.

-Dzięki. Miłego wieczoru.

Poszłam na dwór. Przechadzałam się długo, oglądając ciemne niebo. Jedynie o czym myślałam to o Lokim. Cały czas będę miała przed oczami jego troskę, czułość i nie zaliczone kłamstwa. Już nawet zdołałam się do nich przyzwyczaić.

Po jakimś czasie spoglądałam jedynie na zieloną trawę, siedząc na ławce. Po chwili usłyszałam krzyk. Przestraszyłam się.

-Co Ty tu robisz?

Był to Loki. Stał nade mną.

-Czemu nie sprzątasz jak reszta służby? Plepsie?

Nagle wstałam i powiedziałam groźnie.

-Odyn pozwolił mi się przejść, a Ty nie masz tu nic do gadania. Wasza niskość!

-Wasza niskość? Czy Tobie kobieto do reszty odwaliło?

-Mi nie. Tobie chyba tak!

Przez chwilę nic się nie odzywał i tylko na mnie patrzył. Po chwili przegryzł dolną wargę i uśmiechnął się.

-Lubię Cię! Kręcą mnie ostre laski.

Skrzyżowałam ręce na piersi.

-Umówił bym się z Tobą.

-Z plepsem? Nie wiedziałam, że jesteś aż tak nie tolerancyjny.

Z obużeniem, ruszyłam w stronę zamku, zostawiając co samego. Kiedy na niego ostatni raz Popatrzyłam, on do mnie mrugnął i poszedł w głąb ogrodu. Był z czegoś dziwnie zadowolony.

Loki SMS "Przepraszam, To Chyba Pomyłka" AvengersTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang