Htpaj 10

177 20 0
                                    

AUTORKA

Kiedy tylko Belinda zasnęła, Loki wstał z jej łóżka. Kiedy się ubrał, popatrzył na kobietę i lekko się uśmiechnął. Niestety nie miał zamiaru być jej kochankiem.

Zaczął ruszać swoimi ręlami, wymazując przy tym Belindzie z głowy, wspomnienie, że się z nią przespał. Uznał jednak, że niczego nie żałuje, ponieważ dziewczyna jest dobra w łóżku.

Idąc w stronę drzwi od sypialni, ostatni raz na nią popatrzył i zrobiło mu się troszeczkę przykro.

Zostawił ją samą, wychodząc z mieszkania. Ruszył w stronę central parku.

BELINDA

Wstałam około godziny 9.20. Czułam się jak po jakimś dobrym seksie. Niestety nic nie pamiętałam co działo się wczoraj wieczorem.

Idąc do kuchni, postanowiłam zajrzeć do pokoju gościnnego. Byłam ciekawa czy ten cały Lokaj...Lokej...nie pamiętałam do końca jego imienia, cały czas tam jest.

Otworzyłam drzwi i zastałam pusty pokój.

Około 12.00, zaczęłam zajmować się kolejnym scenariuszem, który przesłał mi Ignacy. Poprawki, uwagi i inne duperele. To wszystko potrwało strasznie długo. Nawet zapomniałam o swoim telefonie, tylko siedziałam przy kompie i nawalałam w klawiaturę. W pewnej chwili, gdy zrobiłam sobie przerwę, zadzwonił do mnie telefon. To była policja.

-Tak słucham?

-Dobry wieczów. Z tej strony postrerunkowy Mike Swith z komendy policji. Czy mam przyjemność rozmawiać z Panią Belindą Victor?

-Tak. Stało się coś?

-Pan Nicodem Pilarc zgłosił do nas prubę ataku. Prosił, by skontaktować się z Panią. Podobno była Pani światkiem.

-Przepraszam. Nie mam bladego pojęcia o co chodzi. Pan Pilarc został zaatakowany?

-Tak. Niech Pani przyjedzie natychmiast na 6 Posterunek.

Z jednej strony nie powinnam wtrącać się do Nicodema. W końcu mnie oszukał. Z drugiej zaś... zastanawiam się kto go zaatakował. Ja byłam świadkiem? Czego?

-Dobrze. Będę jak najszybciej.

Zapisałam swoje wszystkie dokumenty i ruszyłam na posterunek. Byłam dość wystraszona.
Kiedy tylko tam dotarłam, zauważył mnie jeden z policjantów.

-Belinda Victor?

-Tak...Mogłabym w się dowiedzieć, o co chodzi?

Cała dygotałam. Już w samochodzie wmówiła sobie niepotrzebnie to i owo.

-Tak. Oczywiście.

Policjant wytłumaczył mi wszystko czego się dowiedział od mojego byłego. Nie wiedziałam, że jakiś mężczyzna go napadł. Podobno miał czarne, długie włosy do ramion i zielono-złoty strój. Kojarzy mi się trochę z tym przystojnym i dość dziwnym facetem, który przyszedł do mnie na jedną noc do mieszkania. Widziałam go tylko raz. Dalej to była tylko praca, pójście samej do naleśnikarni i do kina na mój ostatni i nie zbyt udany film.

-Podobno była Pani świadkiem tego, że wysoki, czarnowłosy mężczyzna zaatakował Pana Pilarca .

Popatrzyłam na faceta, który powtórzył to zdanie, jakby był pewien, że tak było na prawdę.

-Przepraszam, ale...nie pamiętam, żeby ktoś atakował Nicodema. Nic sobie takiego nie przypominam.

-Nic a nic? Na prawdę?

Dopytał się policjant.

-To co robiła Pani wieczorem przed wczoraj?

-Byłam w pracy do 18.00, kiedy byłam w domu, przyszedł do mnie Pan Pilarc, krzycząc na mnie i mówiąc, że przyszedł do mnie, by zabrać jakieś swoje rzeczy, czy jakoś tak. Potem zajrzała do nas sąsiadka, ponieważ słyszała jakieś niepokojące krzyki. Nicodem od razu wyszedł z mieszkania. Jakoś tak to pamiętam.

Policjant w pewnej chwili, niewyraźnie popatrzył w swoje notatki i zerknął na mnie spod łba.

-Interesujące. Pan Pilarc powiedział nam kompletnie co innego.

Około godziny 16.30, pozwolono mi wyjść z komendy, ale miałam się znów u nich zjawić za tydzień. Chcieliby jakiś to wszystko ustalić w pewną całość. Idąc w stronę centrum, chwyciłam za telefon i wykręciłam numer.

-Co teraz robisz? Musimy pogadać. To bardzo ważne!

Loki SMS "Przepraszam, To Chyba Pomyłka" AvengersWhere stories live. Discover now