Między sercem a rozumem [1/2]

Zacznij od początku
                                    

- Astrid! - krzyknęła naraz dzieci i podbiegły do niej, witając się szczerymi uśmiechami. Tylko dwójka z tej niewielkiej gromadki trzymała się bardziej na uboczu. Blondynka usiadła na stołku i przywołała także je: dziewczynkę i chłopca. Czkawka wspomniał jej ostatnio, że będzie miała w swojej grupie nowicjuszy, dlatego chciała, by i one przekonały się do reszty. Musiała je także lepiej poznać. Uciszyła grupę i zapytała chłopca o przyprowadzonego przez nią smoka. Dziecko jednak milczało. Zapytane o gatunek nie odpowiedziało. Astrid usłyszała ciche chichoty. Widziała jak w oczach chłopczyka pojawiają się łzy, dlatego szybko uspokoiła grupkę i zajęła się resztą uczniów. Przez całą godzinę jednak obserwowała nowe dzieci, zauważyła, że uważnie słuchały, chłonąc jej opowieści i informacje. Gdy lekcja się zakończyła chciała je jeszcze na chwilę zatrzymać, porozmawiać, jednak jako pierwsze wybiegły z twierdzy. Astrid nie próbowała nawet ich dogonić, podziękowała jedynie reszcie dzieci i ruszyła w stronę drzwi wolnym krokiem. Nocna Furia podreptała za nią.

- Hej, myślałam, że pobiegłeś do domu - zwróciła się do niedawno poznanego chłopca, który siedział na jednym ze schodów, prowadzących do twierdzy. Dziecko z początku przestraszyło się blondynki, ale zaraz potem odważyło się podejść bliżej.

- Ja nie, tylko moja starsza siostra, Liv. Musiała pomóc mamie. Urządzamy swój dom - powiedział chłopczyk, a Astrid spojrzała na moment na Szczerbatka.

- Jesteście tutaj od niedawna, podoba ci się tutaj? - zapytała miło, nie chcąc wystraszyć malca.

- Bardzo! - powiedział szczerze chłopczyk i uśmiechnął się szeroko. Astrid odwzajemniła ten gest.

- Widziałam, że razem z siostrą byłeś zainteresowany, kiedy opowiadałam na zajęciach o smokach. Na waszej wyspie, gdzie wcześniej mieszkaliście mieliście smoki? - zapytała. Starała się dobierać odpowiednio słowa, byle dowiedzieć się czegoś o tej rodzinie. Czkawka przyjął ich bez większych trudności, dając od razu dach nad głową. Astrid jednak wolała pozostać ostrożna, nawet jeśli dzieci wyglądały na całkowicie niewinne.

- Nieee... to była raczej rzadkość. Tutaj jest ich pełno. A on - tu wskazał na Szczerbatka - jest słodki i kochany. Chciałbym mieć takiego smoka.

- To jest Szczerbatek. Ostatnia znana nam żyjąca Nocna Furia - odpowiedziała Astrid i skierowała się razem z dzieckiem w stronę centrum wioski.

- To pani smok?

- Nie mów tak do mnie - zaśmiała się blondynka. - Wszyscy zwracają się do mnie po imieniu. Jestem Astrid - odparła, a chłopczyk przytaknął. - A odpowiadając na twoje pytanie to nie, Szczerbatek nie jest moim smokiem.

- A czyim? - dopytywało dziecko, ale młoda kobieta nawet nie zdążyła otworzyć ust, kiedy usłyszała głośny krzyk.

- Alrik! Do domu! Natychmiast! - W jednej z chat stał wysoki, postawny mężczyzna. Był ojcem chłopca, to wiedziała na pewno. Przyjrzała mu się uważnie, dostrzegając jakby zagrożenie. Twarz mężczyzny nie wyrażała żadnych uczuć, była zupełnie bez wyrazu. Astrid wzdrygnęła się, kiedy spojrzał na nią lodowatym spojrzeniem, ale nic nie powiedziała. Chyba się go bała, przynajmniej takie odniosła wrażenie. Szczerbatek jednak zawarczał ostrzegawczo, więc mężczyzna wraz z chłopcem znikli szybko w chacie. Astrid ruszyła za to do portu, rozmyślając jednak o Czkawce...


⭐️


Sączysmark przywołał Hakokła, chcąc zwinąć się z portu jak najszybciej. Miał dość pracy na dzisiaj i jedyne o czym marzył to długi, spokojny odpoczynek. Chciał jeszcze zabrać swojego smoka na wieczorny lot, nie wpadając przypadkowo na Czkawkę, który pewnie zadałby mu jeszcze jakąś „pilną" robotę na zaraz. Miał już wskakiwać na siodło, kiedy dostrzegł na krawędzi pomostu Astrid. Siedziała do niego tyłem, dlatego uśmiechnął się złośliwie i podszedł bardzo cicho do przyjaciółki. Nie potrafił się jednak skradać, bo gdy ta usłyszała szmer za plecami, od razu wstała i powaliła przeciwnika, przykładając mu do gardła topór.

the greatest gift is love || hiccstridOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz