Plotki plotkami

1.4K 74 5
                                    

Smilee_e może być?

– No, to chyba koniec na dzisiaj – Astrid uśmiechnęła się szeroko, odstawiając kosz pełen ryb w odpowiednie miejsce. Wyprostowała się, czując pot spływający jej po plecach. Nie przejęła się jednak, a po chwili usłyszała słowa podziękowania od rybaków.
– Astrid! – krzyknął ktoś nagle, na co dziewczyna aż podskoczyła lekko. Jej dłoń znalazła się na piersi, gdzie biło jej roztrzęsione serce. Odwróciła się, dostrzegajac swoją mamę. Kobieta patrzyła na nią karcąco.
– Co tu robisz? – zdziwiła się dziewczyna.
– Patrzę jak się przemęczasz – odparła tamta, krzyżując ramiona. Astrid zdziwiła się na to stwierdzenie i uniosła brwi w górę.
– Wzięłam pracę dorywczą. Skończyłam własną kilka chwil temu. Coś się stało? – zapytała blondynka, nadal niczego nie rozumiejąc. Znała swoją matkę bardzo dobrze, ale nigdy nie była taka tajemnicza.
– Już ty chyba sama powinnaś wiedzieć najlepiej. Idź do domu. Musisz odpoczywać – nakazała jej Helia, a biedna dziewczyna nie wiedziała nawet co powiedzieć. – No już. Na co czekasz? – pogoniła ją. – Jak się Czkawka dowie co wyprawiałaś... –dodała jakby do siebie.

Astrid nie pozostało nic innego jak po prostu udać się do domu, który zamieszkiwała razem z wodzem. Czkawka nie wrócił jeszcze do chaty, ale wcale ją to nie zdziwiło. Była jeszcze wczesna pora, do wieczora zostało sporo czasu, który mogła spożytkować na pomoc innym. Nie chciała jednak zadzierać ze swoją matką. Kobieta już nie raz pokazała na co ją stać.

Blondynka westchnęła cicho i postanowiła posprzątać trochę w chacie. Może później przygotuje kolację dla męża i pójdzie polatać z Wichurą. Ten dzień był jakiś dziwny. Od rana wszyscy skakali wokół niej, jakby conajmniej sama nie mogła sobie poradzić. Do tego wszystkiego nadmiernie się o nią troszczyli. A kiedy pytała czy coś się stało, to nie odpowiadali lub mówili że doskonale wie o co chodzi. Ale nie wiedziała. Miała nadzieję, że Czkawka wie o wiele więcej na ten temat.

🔸🔸🔸

Czkawka szedł właśnie na spotkanie Rady Berk w twierdzy. Towarzyszył mu Szczerbatek, który wesoło skakał za wodzem. Ludzie rozchodzili się powoli do własnych domów, a ci nieliczni kierowali się w tą samą stronę co szatyn. Nagle podszedł do niego Ethan z szerokim uśmiechem na twarzy. Czkawkę trochę zdziwił ten wyraz twarzy, bowiem mężczyzna przeżył dzisiaj dość ostrą kłótnię ze swoją dziewczyną i cały dzień chodził przybity.
- Czkawka? Astrid jest w ciąży? - zapytał Ethan, podchodząc do przyjaciela. Wódz zdziwił się po raz kolejny tego dnia, nadal nic nie rozumiejąc. Kilkakrotnie słyszał już to pytanie.
  - Nic nie mówiła - odparł coraz bardziej zirytowany. Wszyscy w wiosce już wiedzieli, a on sam nie widział co o tym myśleć.
- Może bała się twojej reakcji albo było tak jak ostatnio – podsunął wojownik, otwierając ciężkie drzwi i przepuszczając szatyna pierwszego. Czkawka przypomniał sobie nagle jak Astrid dwa tygodnie temu bała powiedzieć mu o jej samotnym wylocie (w ramach podpisania pewnej umowy). Skończyło się na tym, że dowiedział się przez ludzi. Koniec z końców poleciała, ale Czkawka czuł się z tym źle, oboje się czuli - tak, jakby coś się zmieniło.
– Mam dość słuchania o czymś, o czym nic nie wiem. Koniec rozmowy – zakończył Czkawka, siadając na miejscu wodza. Ethan przewrócił oczami i także zajął swoje miejsce, zerkając na szwagra raz po raz.

Rada rozpoczęła się od bieżących spraw, przez co Czkawka wyłączył się niemal od razu. Jego głowę cały czas zaprzętały myśli o Astrid. Zmieniła się przez ostatni miesiąc, ale do tej pory myślał, że to przez przeprowadzkę. Sporo czasu i siły kosztowała ich budowa domu. Blondynka miała bardzo dużo na głowie, ale myślał, że to dlatego przez ostatnie tygodnie tak się denerwowała. Czy mógł to być inny powód? Czy faktycznie Astrid jest w ciąży? Będzie ojcem? Teraz?
– Czkawka, słuchasz w ogóle? – zapytał Sączysmark, chichocząc cicho. Szatyn zgromił go wzrokiem. – Czy do dziecka ci się spieszy?
– Sączysmark, radzę ci się przymknąć – mruknął Ethan, chichocząc lekko.

the greatest gift is love || hiccstridWhere stories live. Discover now