- Ale już się widzieliście, nie?

- Tak.

- A całowaliście się chociaż?

- Tak.

- O cholercia... Domyślam się, że zajebiście.

- Bardzo... Ale wiesz to nawet nie o to chodzi. To świetny facet. Taki słodki i kochany. Znosi wszystkie moje okropne żarty i jest przy tym uroczy!

- Serio? Nie obraża się ani nie chce Cię zabić?

- Nie!

- Cud miód. Chce go poznać.

- Obiecuję, już niedługo ustawie nas jakoś w czwórkę.

- Super, Nelka.

Dylan

Znów najadłem się jakiś śmieci w bufecie. Mogłem zamówić jakiś normalny lunch, ale nie miałem ochoty na zwykły obiad. Danielle pewnie będzie zła, że w dalszym ciągu jem sam syf zamiast czegoś, jak to kiedyś powiedziała "porządnego".

Ja: Już po lunchu. A tam słonko?

Oby nie zapytała, co dziś jadłem, bo będę musiał rozważyć opcję kłamstwa.

Nel: Co jadłeś?

Kurwa.

Ja: Dziękuję, było dobre.

Nel: Cieszę się, ale co jadłeś?

Jestem pewny, że zrobi z tego aferę.

Ja: Tortille z podwójnymi frytkami.

- Dylan zaciąłeś się przy tym telefonie? - zapytał Posey, który dosiadł się do mnie i Holl wraz z Dylanem i Codym.

- Nie, sorki.

Zablokowałem komórkę i położyłem obok tacki. Sekundę później zaczął wibrować, a na ekranie pojawił się obraz połączenia.

Nel.

- Przepraszam - powiedziałem i odszedłem od stołu. - Halo?

- Za halo w mordę walą, wiesz?

Zaśmiałem się.

- Nie wiem.

- Serio? Dlaczego znów jesz same śmieci?

- Nieprawda!

- Wcale. Mówiłam Ci byś zaczął jeść normalnie, jak człowiek, a nie ciągle fast foody. Gorzej, bo Ty czasem nie jesz nic. Wiesz, jakie to niezdrowe?

- Nel, skarbie...

- Daj spokój, Dylan - głos miała zły. Wiedziałem, że się nakręciła i będzie mi tak chwilę marudzić. - Nie myślisz w ogóle o swoim zdrowiu, kompletnie zero.

- Nel, skarbie... Wiem - przeczesałem dłonią włosy i spojrzałem na stolik, przy którym wszyscy siedzieli.

Tyler miał zmarszczone czoło i przyglądał mi się uważnie.

- Skoro wiesz, dlaczego nadal robisz źle?

- Przepraszam. To były moje ostatnie frytki...

- Dylan, chce jedynie byś zaczął dbać o swoje zdrowie.

- Jasne, rozumiem. Będzie, jak chcesz... - westchnąłem ciężko. Po raz kolejny czułem się zmęczony rozmową z kobietą. Najpierw Holl i jej humorki, teraz Nel i jej kazania. Zupełnie, jakbym miał dwie dziewczyny, choć w rzeczywistości nie miałem nawet jednej!

Where's my love? | Dylan O'brienWhere stories live. Discover now