Epilog

845 75 25
                                    

Danielle

- Nie zaprosisz mnie do środka? - zapytał, a ja momentalnie wróciłam na ziemię.

- Jasne, chodź.

Idąc, czułam, że wszystko we mnie drżało. Miałam wrażenie, że mój chód był niezgrabny i pozbawiony gracji.

"Boże, pewnie wyglądam, jak jakaś niedorozwinięta kaczka." - pomyślałam, kiedy przekroczyliśmy próg domu.

- Możesz usiąść gdzie tylko chcesz - gestem wskazałam salon połączony z aneksem kuchennym - Masz na coś ochotę?

Kurwa.

Czy ja naprawdę to powiedziałam?

Wielka fala gorąca ogarnęła całe moje ciało. Oczami wyobraźni widziałam już swoje czerwone rumieńce.

Boże, dlaczego?

Dlaczego mi to robisz?

Chciałam zapaść się pod ziemię. Uciekać. Wszystko na raz.

Natomiast Dylan zaśmiał się, a na jego policzkach pojawiły się urocze dołeczki.

- Na coś na pewno, ale myślę, że tego nie ma w pakiecie. Jeśli możesz to zrób mi coś do picia.

- Jasne.

Żałowałam, że kuchnia nie była innym pomieszczeniem, albo nie była gdzieś dalej, na przykład na innej planecie lub galaktyce.

- Co byś chciał?

Zaczynało mi się robić żal samej siebie. Naprawdę, jak mogłam aż do tego stopnia wyłączyć myślenie?

Dylan znów uśmiechnął się w ten sam sposób i tym razem uruchomił moje szalone stado motyli.

Chciałam uciekać. Daleko.

Było mi cholernie gorąco. Dosłownie, czułam, że pod warstwą makijażu moja twarz płonęła. Dłonie miałam już więcej niż wilgotne. Nie potrafiłam się uspokoić. Ten facet robił mi z mózgu jakąś papkę. Nie wiedziałam czy chodziło o jego fizyczność czy o fakt, że w moim domu siedział Dylan Pieprzona Perfekcja O'brien.

- Coś ciepłego.

- Kawę? Nie wiem, gorącą czekoladę?

Dylan patrzył mi prosto w oczy. Nie wyglądał na kogoś, kto zastanawiał się czy wypić kawę lub herbatę. Nie pożerał mnie też wzrokiem, jak wtedy na targach, ale nie był do końca przyzwoity.

- Cokolwiek.

Szybka analiza. Co zrobię szybko, by móc szybko stąd uciec?

Kawa.

Uruchomiłam ekspres, podstawiłam ładnie szklankę od latte i czekałam. Cały czas czułam na sobie jego spojrzenie. Jak obserwował każdy mój ruch, jakby wszystko to skrupulatnie zapamiętywał. Starałam się kontrolować swoje ruchy, tak by nie wyglądać, jak niezdarna kaczka.

- Proszę - postawiłam kubek na stoliku, który stał między kanapą, a telewizorem.

- Dziękuję.

- Muszę Cię na chwilę przeprosić, idę do łazienki.

Poszłam do łazienki na parterze, by oszczędzić trochę czasu. Była mała, bez prysznica i wanny. Na ścianach i podłodze były kafelki w kolorze beżu. Pierwszą rzeczą, która rzucała się w oczy po wejściu była biała umywalka z wielkim lustrem nad sobą, obok której znajdowała się wysoka szafka w tym samym kolorze, pełna ręczników i innych takich. Dalej, nieco w kącie stała jedynie toaleta.

Where's my love? | Dylan O'brienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz