I

1K 70 29
                                    

Danielle

Minęło kilka dnia od naszego pierwszego spotkania. Nasza relacja uległa sporej zmianie. Stała się bardziej stabilna, poważna. Poznałam w końcu faceta, z którym pisałam od trzech miesięcy, wszystko stało się jasne i klarowne. Można było powiedzieć, że wiedziałam "na czym stoję", choć wcale nie czułam się tak, jakbym poznała odpowiedzi na każde nurtujące mnie pytanie. Właściwie z chwilą, jak go zobaczyłam stało się coś nieodwracalnego. To spotkanie, to był początek. To nie był zwykły facet, żaden chłopak z sąsiedztwa. On nie był z mojego świata. A ja chyba nie byłam gotowa wejść do jego życia, które bezustannie było pod odstrzałem mediów.

Kilka dni w samotności pozwoliło mi nabrać do tego nieco dystansu. Mogłam zebrać myśli na "chłodno", bez tych wszystkich emocji, krzyków i pisków na jego widok. Jasne, że nadal był dla mnie kimś niezwykłym, nadal miałam tę świadomość, że to gwiazda wielkiego formatu, ale umiałam odróżnić to od prawdziwego życia. Widziałam w nim faceta, którego poznałam we wrześniu. Faceta, którego szczerze bardzo lubiłam. Kogoś, do kogo bardzo przywykłam i teraz nie potrafiłam bym się bez niego obejść. Zależało mi na nim. Nie wyobrażałam sobie teraz zakończyć tej relacji, ale nie potrafiłam też myśleć, że miałabym nagle zmienić całe swoje dotychczasowe życie. Czy to wszystko nie działo się zbyt nagle?

Wiedziałam, że jeśli miało nas łączyć cokolwiek więcej niż przyjaźń, to nie możemy się ukrywać w nieskończoność. Prędzej czy później media będą musiały się o tym dowiedzieć.

Niczego nie bałam się teraz tak bardzo, jak myśli, że nasz sekret mógł z dnia na dzień ujrzeć światło dzienne. Czułam, że to wszystko nie było dla mnie, że nie byłam odpowiednia dla kogoś takiego, jak on. Co jeśli on sam zacznie tak myśleć?

Z przemyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu.

- Halo?

- Cześć, moja piękna - usłyszałam głos Dylana i od razu uśmiechnęłam się.

- Hej ośle.

- Co tam robisz?

- Myślę o Tobie.

- Serio?

- Jasne, że nie. Leżę i oglądam tv.

- Chcesz poleżeć i pooglądać telewizję ze mną?

- Głupie pytanie.

- Czyli, co nie?

Przewróciłam oczami i zaczęłam się śmiać.

- Oczywiście, że tak.

- No to fajnie, bo ja też bym chciał. Wróciłem niedawno z pracy.

- Długo. Jak było?

- Zajebiście, jak zawsze. Świetna zabawa.

Szkoda, że nie mogłam powiedzieć tego samego o siedzeniu w szkole. To było raczej smutne i denerwujące.

- A jak u Ciebie? Tęskniłaś za mną czy coś?

- Ani trochę - zachichotałam, cały czas uśmiechając się.

- Nie wierzę Ci. Na pewno tęskniłaś za boskim Dylanem

- No proszę Cię... Nie jesteś za bardzo zapatrzony w siebie?

- To nie moje słowa, mała. Poza tym, wszystkie moje fanki tak o mnie myślą.

Westchnęłam.

Czy my w tej chwili na pewno nadawaliśmy na fali idol - fan?

- To chyba masz się z czego cieszyć.

- Yeaaah

Nie mówiłam nic. Zezłościł mnie ten tekst. Kim dla niego byłam? Jakąś fanką numer jeden czy co?

Where's my love? | Dylan O'brienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz