36

742 85 14
                                    

Danielle

Mijał trzeci dzień, jak siedziałam w domu z powodu ostrego przeziębienia. Umierałam z nudów, bólu głowy i męczącego kaszlu.

Leżałam w łóżku owinięta puchatą kołdrą i przerzucałam kanały tv. Naturalnie nie znalazłam żadnego programu godnego uwagi, więc zatrzymałam się na jednym z muzycznych kanałów.

Dylan: Jak się czuje moja piękna?

Ja: Średnio. Boli mnie głowa i chyba znów mam gorączkę.

Dylan: Tak mi przykro, że nie mogę Ci pomóc. Brałaś już coś na to?

Ja: Tylko wcześniej, ale chyba znów wezmę jakieś tabsy.

Chwyciłam z nocnej szafki listek od tabletek i zażyłam jedną nie popijając wodą.

Ja: Gotowe.

Dylan: Mam nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia.

Ja: Oby, bo naprawdę mam dość tej nudy.

Dylan: No wiesz...

Ja: Nie wiem.

Dylan: Gramy 20/20?

Ja: Znów będziesz mnie dręczył pytaniami?

Dylan: Kto tu kogo dręczy.

Ja: Czujesz się dręczony?

Dylan: Tak. Przez Ciebie.

Ja: Nie robię przecież nic takiego.

Dylan: Starczy. Dręczysz mnie nawet w koszmarach.

Ja: Chyba snach, słonko.

Dylan: Może i snach, gdy jesteś miła.

Ja: Dobra, zacznij.

Dylan: Gdzie mieszkasz?

Ja: Przecież wiesz, że w LA.

Dylan: Wiem, ale chodzi mi o konkretny adres.

Ja: Że co?

Śmiałam się.

To było jedno z dziwniejszych pytań, jakie mi zadał.

Ja: Do czego potrzebujesz mojego adresu?

Dylan: Piszę książkę.

Ja: Hm, okej to zrozumiałe. A tak serio?

Dylan: A tak serio to zadałem pytanie i czekam na odpowiedź.

Ja: Dobra, też Ci ufam.

Dylan: Haha dzięki, nadal nie to.

Ja: 108 Sandy Street, Venice, Los Angeles, 90291 :)

Dylan: Dziękuję.

Ja: Mieszkasz sam czy z kimś?

Dylan: Jeszcze sam.

Ja: Jeszcze?

Dylan: Tak, jeszcze.

Ja: Do kiedy?

Dylan: Nie wiem, jak kiedyś będziesz chciała ze mną zamieszać to już nie będę mieszkał sam.

Ja: Haha głupek. Lecisz.

Dylan: Jest coś o czym marzysz?

Ja: Jeśli powiem to się nie spełni.

Dylan: Okej, to zapytam inaczej. Myślałaś o prezentach?

Where's my love? | Dylan O'brienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz