35 - Czas ucieka. To niezły sprinter

56 12 4
                                    

*dwudziesta/Marionetka*

Kiedy tak rozmyślałam nad TĄ sprawą to uświadomiłam sobie, że sama nie dam sobie rady i potrzebuję wsparcia. Wiem, że na pewno mogę liczyć na Oxy, Foxy'ego, Shadow'y, Tofi'ego i Freddy'ego. Na resztę nie mam co liczyć, chociaż ta dwójka... szczerze nie wiem, po której są stronie, ale skoro są "mądrzy" to wybiorą słuszną stronę. Szłam w stronę głównej sali kiedy nagle z pokoju wyszła Oxy, taka wesoła aura z niej biła. Szła z uśmiechem w swoją stronę dopóki mnie nie zobaczyła, natychmiast do mnie podeszła.

- Cześć! -przywitała się odgarniając włosy żeby nie wchodziły jej na twarz.

- Hej... A co ty taka szczęśliwa? -spytałam, ta wzruszyła ramionami- Jak to nie wiesz?

- No po prostu! Jakoś dziwnie wesoło mi i tak jakby te złe emocje ze mnie wyszły. -przyznała trochę przestając się tak szczerzyć- O, przeszło.

- Co? -zdziwiłam się, Oxy nawet nie odpowiedziała- Dobrze.. nie ważne, słuchaj teraz idę się spytać innych czy są ze mną gdy przyjdą Twisted'y, chcesz iść ze mną?

- No.. nie mogę. -przyznała.

- Czemu? 

- Taka sprawa prywatna. -powiedziała i poszła, nagle się odwróciła i szła tyłem- Ale nie obrazisz się?

- Nie, nie! Idź, idź! -powiedziałam, ta się odwróciła i poszła.

Wróciłam do mojego celu, podeszłam do drzwi, otworzyłam je i już byłam na sali. Weszłam na środek sceny i popatrzyłam na nich. W pewnej chwili zapytałam czy mogą mnie posłuchać, niektórzy na mnie spojrzeli. Zaczęłam im tłumaczyć, że nie będę tego mówić każdemu osobno, bo nie ma to sensu, a następnie powiedziałam co się dzieje. Ludzie od Nyxt też mnie słuchali, może i odwróceni, ale jednak. W pewnej chwili ktoś się odezwał, a tym kimś była Mangle.

- Co ty gadasz? -zaczęła siedząc na jakimś krześle przy stole, odwrócona do mnie- Takiego czegoś na pewno nie będzie! Po prostu chcesz nas skłócić!

- Ta, ta, skłócić. Na razie to ja tutaj mówię co może uratować twoją dupę a ty nie chcesz słuchać i wierzysz Nyxt. -powiedziałam- Poza tym, gdzie twój ulubiony wilczek, co? A wł-

- Nie wiem, może ty ją gdzieś zabrałaś! -przerwała mi bezczelnie.

- Nie nauczono, że się nie przerywa, Mangle? -lisica nie spojrzała na mnie, patrzyła w ścianę.

- Po prostu przestańcie. -stwierdziła CC- Każdy wierzy komu chcę. 

- Tak wiem. -przyznałam- A teraz wracając do tego co mi przerwała nasza biała lisica, Nyxt mi to wszystko powiedziała. O Twisted'ach, o tym czego chcą, o tym dlaczego to robią. -na sali nastała cisza, nikt nie wierzył.

- A właśnie. -zaczął Foxy- Dlaczego to robią? Nie powiedziałaś wcześniej.

- Um.. no bo.. -westchnęłam, wcześniej im nie mówiłam- Zrobiłam coś.. złego..

- ... Jak złego? -spytał Freddy.

- Na tyle żeby chcieli mnie zabić. -przyznałam- Kiedyś dawno temu jak jeszcze was tutaj nie było i mnie jako Marionetki, to jako duch spotkałam Twisted'y. Wtedy jeszcze nie wglądali jak wyglądają teraz, byli normalni i nie mieli przydomku "Twisted". Byli tam, Freddy, Bonnie, Foxy i Wolf. Byli naprawdę mili, ale kiedy wyście się pojawili to nagle zmienili swój charakter, szczególnie Wolf. Jak jeszcze nie było tutaj Toi, a wy pierwsi się dopiero zapoznawaliście z tym miejscem to zrobiłam im bardzo złą rzecz. Mianowicie nie mogli oni dotykać nikogo oprócz siebie, nie mogą się nawzajem zabić, nie mogli dotykać światła i wrzuciłam ich do podziemi żeby nie mogli was dosięgnąć. -wytłumaczyłam się, było cicho, cisza jeszcze cichsza niż wcześniej- Teraz chcą powrócić, mogą zaatakować w każdej chwili więc pytam się was, jesteście ze mną?

- Ja jestem! -od razu stwierdził Foxy, spojrzał na innych. ludzie, którzy są ze mną przytaknęli. Popatrzyłam na tych co są za Nyxt. 

- Wiecie, co? -w końcu powiedział BB- Może i Mari mówi kompletnie coś czego nie rozumiem dlatego jestem za Nyxt, ale teraz idę z nią. Przemowa była perfekcyjna, aż zaczęłem wierzyć.

- Zacząłem. -poprawiłam go, ten machnął ręką- Dzięki, że jesteś z nami.

- No beze mnie nie wygracie! -przyznał- Jak im we łby jebnę to im aż wylecą!

- Są od ciebie cztery razy wyżsi. -stwierdziłam.

- Kurwa, to kopnę z pół obrotu!

- Nie klnij. -syknęłam, ten popatrzył na mnie znudzonym wzrokiem po czym jeszcze się uśmiechnął, wyglądało to... dosyć niepokojąco.. - Okey... ktoś jeszcze do nas idzie? Czy wolicie wierzyć tej wilczycy?

- Ona przynajmniej nikomu nic nie zrobiła. -mruknęła do siebie Mangle, odwróciłam ją jednym ruchem ręki, przez co jej krzesło razem z nią się do mnie przysunęło.

- Spójrz na siebie. -popatrzyłam na nią wzrokiem, który zabijał od środka. Biała była zmieszana, ale i tak patrzyła na mnie z otwartymi oczami.

- A ja niby co komu zrobiłam? -spytała.

- A więc.. -zaczął Foxy.

- A ty się przymknij. -syknęła patrząc na niego.

- Bo co mi zrobisz? Własną rodzi...a no przecież jestem wyrodnym bratem, więc praktycznie nim nie jestem. -powiedział, Mangle odwróciła się do niego- No co się gapisz?

- Weź.. -popatrzyła znowu na mnie.

- Zapytaj się swojej najlepszej przyjaciółki.

- Tyle, że ja nic Chi-Chi nie zrobiłam. -przyznała.

- Nie jej. -syknęłam, zdziwiła się- Chodzi mi o Oxy.

- Nie przypominaj mi o niej. -rozkazała- Nie wiesz co zrobiła, jak się zachowała i jak zniszczyła mi pokój!

- A skąd wiesz, że to ona? Masz dowody? -spytałam.

- Tylko ONA była na mnie wkurzona! Miała problem o to, że spędzam czas z Nyxt! -krzyknęła w końcu.

- Nie była wkurzona. Tylko smutna, cały czas ją olewałaś, miałaś w dupie, bo myślałaś, że zrobię coś tej twojej wilczycy! A NIE CHCIAŁAM! CHCIAŁAM Z NIĄ POGADAĆ O TYM I PRZEPROSIĆ, ALE TWOJE NISKIE IQ POMYŚLAŁO, ŻE KURNA NIE WIEM, ZABIĆ JĄ CHCĘ! -przekrzyknęłam ją- Ile razy się ciebie pytała o to czemu z nią czasu nie spędzasz, kiedy zawracała ci tym głowę, co?

- ...Często. -po chwili stwierdziła.

- Oj nie kłam! Myślisz, że nie wiem? -zamknęła się- Właśnie, na twoim miejscu zapadłabym się pod ziemię, chociaż jest tam teraz niebezpiecznie. A teraz, skoro nie masz nic do powiedzenia, przemyśl sobie co robisz. -odwróciłam i odsunęłam ją do stołu gestem ręki. 

*godziny później*

Kiedy tak sobie chodziłam po korytarzach to wymyśliłam co mogę zrobić z mocą Oxy, może i nie jest za bardzo mocna, ale powinno wystarczyć siły żeby mi pomogła. Słyszałam po drodze jak rozmawiają o tym co sie dzieję. Czuję jakby zaczynała się wojna. 

||~Historia Oxy: Po czasie~||Where stories live. Discover now