6 - "Nie możesz mieszkać w tej ruderze" ok but that's rude

101 15 6
                                    


Kiedy szłam już do blatu kuchennego to chłopak o fioletowych misich uszach ponownie zabrał MOJĄ BABECZKĘ. Odwróciłam się, ale kiedy to zobaczyłam... (dramatyczna pauza) moim oczom ukazał się najgorszy widok na świecie, nie umierające dzieci, nie wymierające gatunki zwierząt, on zjadł ją, całą! (nie ćwiartkę, nie pół, CAŁOM XD, dop. autorki) 

- Jak mogłeś?... -rozpaczałam patrząc na niego.

- Prosto, szybko. -wymieniał. 

- Nigdy ci nie wybaczę, foch forever. -powiedziałam odwracając się i idąc do kuchni.

- Taki na pięć minut? -spytał, odwróciłam się do niego idąc teraz tyłem, popatrzyłam na niego z miną "-.-". 

- Tak, jasn- weszłam w ścianę- ajć... -popatrzyłam na jego twarz- Nie waż mi się zaśmiać!

Albo mnie nie słyszał albo specjalnie się zaśmiał. Ech, zabić to mało. Machnęłam ręką i weszłam do kuchni, dziewczyny patrzyły centralnie na mnie. Miałam minę "co?" jednak te tylko odwróciły wzrok. Podeszłam do tacy i wzięłam kolejną babeczkę, tym razem usiadłam przy nich, przy stole. Jadłyśmy w ciszy i spokoju, żadna z nas nawet nie pisnęła. Oparłam się ręką o stół i podtrzymałam nią swoją głowę, jadłam, opierałam się i ledwie przytomna patrzyłam na dziewczyny.

- A... -ciągnęła Nyxt, popatrzyłyśmy na nią- Oxy, ty z nim jesteś?

O mało się nie zadławiłam, NATYCHMIAST zaczęłam kaszleć wypluwając resztkę babeczki, która o mało mnie zabijała na podłogę, Mangle zaczęła mnie klepać po plecach żebym to z siebie wyrzuciła. Udało się, ciężko oddychałam łapiąc oddech za oddechem, spojrzałam na dziewczynę o niebieskich włosach z szeroko otwartymi oczami.

- Już nigdy! -popatrzyły na mnie zdziwiona- ZNACZY NIE, ŻE Z NIM BYŁAM! PO PROSTU NIE!

- Dobra, dobra. Uspokój się bo się zabijesz. -pouczyła mnie Toy Chica. 

- Dlaczego wszyscy się o to pytacie? Jezus, Maria co wam odpierdala kiedy nie wiem, przykładowo z nim rozmawiam albo coś podobnego?! -patrzyłam na nie, lekko wystraszone siedziały cicho- Um... przepraszam. 

- Spoko.. -odpowiedziała Mangle. 

Nastała niezręczna cisza, jak zwykle gdy coś odpalę. Serio, to nie pierwszy taki raz. Kiedy ktoś o tym wspomina włącza mi się agresywność i krzyczę jak nigdy. Jestem przewrażliwiona na ten temat. Nie wytrzymałam tej ciszy i kiedy tylko skończyłam jeść te resztki, wstałam, i szybkim krokiem wyszłam z kuchni.

*Nyxt*

Kiedy Oxy wyszła poczułam się bardzo źle, to przez nas się tak wkurzyła?.. Mogłam nie zadawać takiego pytania, trzeba było się domyśleć! Agh... Jestem taka... nijaka... Uch, Mangle postanowiła pójść za zieloną lisicą i zostałam sam na sam z Toy Chicą. Patrzyłam na nią dyskretnie nadal jedząc tą samą jedną babeczkę. Dziewczyna patrzyła to na scenę to na odchodzącą białą. 

- Toy Chica.. -powiedziałam cicho, blondynka na mnie spojrzała- Dlaczego Oxy jest taka, wkurzona gdy o tym się mówi?

- Szczerze? -przytaknęłam- Kiedyś, dawno temu... Była taka sytuacja, że Oxy i Shadow Freddy byli Bff. A jak to, że taka przyjaźń damsko męska nie istnieje, ludzie zaczęli ich shipować. Głównie dziewczyny, nie wiem jak z chłopakami. No i... pewnego razu zdarzyło się coś takiego, że Oxy wyszła z pizzerii na chwilkę, za nią poszedł Shader i się stało... Wiesz o co comon?

- Chyba tak... -no to już wiem- Czyli lepiej nie wspominać tak?

- Lepiej tak. -odpowiedziała- W ogóle, gdzie masz pokój?

- Tam gdzie mnie znalazła Oxy. -powiedziałam. 

- A gdzie cię znalazła? -spytała wstając od stołu. 

Nie mówiąc nic wstałam, wzięłam ją za rękę i zaprowadziłam do mojego pokoju. Chwilę to trwało zanim tam dotarłyśmy, ale w końcu tam doszłyśmy. Toy Chica popatrzyła na mój pokój z uśmiechem, a kiedy bardziej się zapatrzyła jej uśmiech stopniowo znikał. Weszła ostrożnie patrząc gdzie stąpa, a kiedy była na środku pokoju odwróciła się do mnie i rzekła:

- Nie możesz mieszkać w tej ruderze. -podeszłam do niej- Ni ma da.

- Ale czemu? -zapytałam oglądając mój pokój- Przecież mogę tutaj spać.

- To nie chodzi o spanie, Nyxt. -stwierdziła- No spójrz tylko na to, to sam; brud, kurz, pajęczyny i dziury! 

- No ale mi to nie przeszkadza... -szepnęłam do siebie, blondynka dała mi rękę na ramię.

- Rozumiem, że ci to nie przeszkadza. Ale naprawdę... musisz coś zrobić z tym pokojem zanim się tutaj myszy zalęgną! 

- Już się zalęgły. -powiedziałam, Toy Chica się załamała- Toy Chica..

- Mów Tochi, lub Chi-Chi, albo CC, jak wolisz. -przerwała mi.

- Um... Tochi, nie potrzebuję nowego pokoju. Lubię ten swój. -stwierdziłam, lecz nie dawała za wygraną. Prosiła i mówiła mi zalety nowego pokoju- No dobra, dobra! Jak chcesz! Tylko gdzie będę spać?

- U mnie, a gdzież indziej? -spytała- A teraz chodź trzeba poprosić Oxy żeby poszła do Marionetki. 

- Po co? -zapytałam zdziwiona

- Po to żeby ci pokój nowy zrobiła. 

- To czemu ty nie pójdziesz? -zapytałam ją, a ta chwilę się wahała.

- Po prostu... nie ważne.. -"wyjaśniła" po czym wyszła a ja razem z nią.

- Skoro Marionetka może mi dać nowy pokój w sumie, w sekundę... -dziewczyna na mnie popatrzyła- To dlaczego mam u ciebie spać?

- Um... Mari... Może nie mieć teraz czasu. -przyznała- Albo się po prostu teraz nie zgodzić. Poza tym, nie chcesz zobaczyć mojego pokoju?

- No chciałabym! Tylko, spytałam. -odwróciłam wzrok od niej- To pokażesz?

Bez odpowiedzi, poszła w kierunku sceny, a ja za nią. Weszliśmy przez ciemne, drewniane znajdujące się po prawej stronie sceny drzwi, po czym, nie zwalniając kroku, poszłyśmy do pokoju Tochi. Jej drzwi były zalepione, różnokolorowymi naklejkami w kółka, heh, jak na jej "śliniaku". Weszłyśmy tam i pierwsze co przykuło moją uwagę to to, że praktycznie WSZYSTKO było albo; różowe, żółte, jasno niebieskie, oraz białe. Żadnego innego koloru, no może tylko jasno brązowa szafa, ale to tylko jedna tysięczna tego pokoju. Kiedy bardziej się przyjrzałam to spostrzegłam, że... tak jakby... nie ma okien? Um, później ją o to spytam. Ściany były w pionowe, trzy-kolorowe paski, biały, żółty, różowy, podłoga taka jakby bardzo jasno brązowa z drewna, podchodząca pod jakiś taki piaskowy. (Musiałam patrzeć w Google co to jest kolor piaskowy, taka ze mnie dziewczyna, że nie wiem XD. dop. autorki). Łóżko, po lewej, dotykające ściany, praktycznie całe białe, jedynie poduszki były niebiesko żółte, było tak duże jak na trzy osoby, niedaleko łóżka było jasno żółte biurko, na którym były jakieś wylepki z gliny, albo plasteliny. Na środku różowy dywan w kształcie prostokąta, kiedy na niego nadepniesz zostawia różowy ślad. Różne roślinki typu: paprotka wisiały albo stały na ziemi i suficie. Właśnie ta brązowa szafa, stała po prawej stronie pokoju, była praktycznie na całą ścianę! (tak wymiarowo koło trzech, czterech metrów wszerz. Co ona tam trzyma 0_0). A na ścianach jakieś obrazy, plakaty i ogólnie naklejki, w dodatku na niektórych przedmiotach były rozwieszone lampki w kółka, świecące kolorami tęczy. 

- Wow... -nie mogłam ukryć podziwu kiedy oglądałam pokój.

- Ta, ta... śliczny nie? -zapytała wchodząc na środek pokoju.

- Bardzo... -oglądałam cały pokój- Tylko, co to?

||~Historia Oxy: Po czasie~||Where stories live. Discover now