13 - "Idziemy tam."

90 10 2
                                    

*szesnasta/Oxy*

- Oxy wstawaj! -krzyknął Springtrap.

- Pf... -chciałam złapać się za framugę mojego łóżka, ale zamiast tego złapałam się powietrza i spadłam na ziemię- Au...

- Wiesz, która godzina? -zapytał podchodząc do mnie i mnie podnosząc- A ty nie naszykowana?

- Nie idę na imprezę.. -zaspanym głosem mu odpowiedziałam, złapałam się ściany.

- Jak to? -zdziwił się.

- Ty pewnie też nie idziesz. -stwierdziłam.

- Idę. -zdziwiona otworzyłam oczy do szeroka i na niego popatrzyłam- Co prawda tylko będę patrzeć z boku, ale będę.

- No, ale ja nie idę. -wywaliłam się na łóżko rozkładając ręce- Po co mnie budziłeś? Chciałam to przespać. 

- Też chciałem to przespać, ale wiesz. Nie mogę. -przyznał siadając na moim zielonym fotelu- Wiesz czemu?

- Oświeć mnie. -wstałam do pozycji siedzącej.

- Jedno słowo. Golden.

- A... Uwziął się na ciebie? -zapytałam.

- Lekko, powiedział cytując: Weź tą chudą dupę i idź tam, a nie będziesz gnić w pokoju.-zaśmiałam się- Co w tym takiego śmiesznego?

- Śmieszne jest to jak go udajesz. -przyznałam zakrywając twarz żeby nie śmiać się tak bardzo.

- Co?

- Bo wtedy tak ci się głos zniża, masz taki znudzony wzrok i uszy dajesz do przodu. -wzięłam rękę, ten miał nadal zdziwioną mordę- Nie kłamie! Zawsze tak masz!

- Ale jak? -wstał.

- Chodź. -wstałam, wzięłam lusterko z szafki nocnej i mu dałam- Wybierz coś co kiedyś ci Golden powiedział.

- Ja nawet wybierać nie muszę. Powiem to co zawsze do mnie mówi gdy mnie budzi. -spojrzał w lusterko- Wstawaj króliczku wielkanocny! -popatrzył na siebie i się uśmiechnął- Ej, czemu? 

- Taki automatic! -chłopak oddał mi lusterko, a ja je schowałam- Czekaj, serio cię tak budzi?

- NO! Całe życie! No oprócz Fredbear'sów. Ale tak, TO KURWA CODZIENNIE. -oburzył się udawanie.

- A ty, jak ci się zdarzy, jak go budzisz? -spytałam.

- Prosto, po prostu wywalam go z łóżka. -uśmiechnął się dumny z siebie- A wracając, skoro ja muszę tam cierpieć to ty ze mną. -wydałam dźwięk zawodu upadając na łóżko- No nie ma tak. Wstawaj. -podszedł do mnie.

- Ale mi się nie chcę... -patrzyłam w sufit, poczułam jak łapie mnie za nogę- Hej!

- Masz sekundę.

- Bo co? -zapytałam, ten tylko pociągnął mnie na podłogę, upadłam waląc głową w podłogę- Aua! Powaliło cię?!

- Oczywiście. -puścił mnie i wyszedł a zza drzwiami dopowiedział- Jak coś jestem przed wyjściem.

Patrzyłam na drzwi, słyszałam jak odchodzi. Kiedy usłyszałam jak drzwi do korytarzy się zamykają na moment moje uszy się ruszyły do tyłu, spojrzałam na szafę. Pf, nie będę się przebierać. Wyszłam z pokoju i poszłam do Mangle, chciałam zobaczyć czy już przygotowana. Kiedy szłam przez salę główną to zobaczyłam, że jest naprawdę ładnie udekorowana, dużo wstążek i ogólnie tego całego szajsu na imprezy. Kiedy byłam już przed jej pokojem to najpierw zapukałam czy mogę wejść, usłyszałam "proszę" więc weszłam. Zobaczyłam Mangle, była już przebrana i tylko wpina sobie coś na włosy, jakąś kokardkę czy różyczkę? Nie wiem. Podeszłam do niej, popatrzyła na mnie tylko przez lustro, przed którym stała. Kiedy zobaczyła mnie całą to jej mina się trochę zmieniła.

||~Historia Oxy: Po czasie~||Kde žijí příběhy. Začni objevovat