34 - Tuba.

63 10 7
                                    


*kilkanaście minut później/Mari*

- I ty dopiero mi o tym mówisz?! -krzyknęłam, Nyxt przytaknęła.

- Bałam się go... -przyznała spuszczając uszy- ..Przepraszam..

- ..uch, no już. -przytuliłam ją- Posłuchaj teraz trzeba pomyśleć co zrobić, a przede wszystkim powiedzieć Oxy żeby nie spała dopóki jej nie powiem. 

- Mogę powiedzieć ich słabości. -szybko odpowiedziała.

- Świetnie, poczekaj więc. Zaraz przyjdę. -powiedziałam po czym ją od tuliłam i zniknęłam, pojawiłam się przed Oxy- Oxy! 

- Tak? -lisica siedziała u siebie w pokoju.

- Posłuchaj, nie możesz zasnąć dopóki ci nie powiem. To BARDZO ważne.

- Ale co się stało? -spytała.

- Nie mam czasu ci tego wytłumaczyć, pójdź do kogoś, pogadaj. Nie wiem, cokolwiek byle nie śpij. -powiedziałam, kiedy zobaczyłam jak przytakuje to zniknęłam i pojawiłam się u siebie, widok zmroził mi krew w żyłach nie było jej tam- Nyxt? Nyxt?! 

Zaczęłam się rozglądać po pokoju, potem poszłam szukać jej po pizzerii. Nigdzie jej nie widziałam. No świetnie.

*Oxy*

Siedziałam sobie przy biurku Shader'a, czemu tam? Bo w sumie nie wiem, po prostu przyszłam do niego powiedziałam mu, że nie mogę spać i tak wyszło, że siedzę tu już od godziny. Czy ja kiedyś wam opisywałam jego pokój? Wiecie co to znaczy.. W jego pokoju w sumie nie było aż tak dużo rzeczy jak się z powiedziałam kiedyś. Miał ciemno fioletowe ściany z czarną drewnianą podłogą, duże łóżko z fioletową pościelą i czarnymi poduszkami, i jedną białą. Czarne biurko z fioletowym krzesłem, nawet wygodne to krzesło, jakieś czarne szafki i dywan, duży fioletowy dywan jak u Gold'a. Czyli taki "przechadzający", z fioletowego na czarny. Z tego co pamiętam Shad ma taki sam pokój tylko czarno biały (8/17). Siedziałam i się obracałam na tym krześle, tak było obrotowe. 

- Weź tak nie rób, bo się zrzygasz. -powiedział właściciel pokoju- I tym razem, nawet jeśli, to nie na mnie.

- Hehe, no sorry za tamtą kawę no. Ale była nie dobra! -stwierdziłam.

- Trzeba było cukru dodać.

- Fuj... nie lubię cukru. -spadł z łóżka bo na nim leżał, szybko się podniósł do pozycji siedzącej i spojrzał na mnie.

- Dziewczyna, która wręcz kocha babeczki i TORT, nie lubi cukru. Wiesz, widzę tu jakąś sprzeczność. -przyznał wstając i wywalając się na łóżko. 

- Nie no, że nie lubię tych wszystkich słodkości typu tort, ciastka. Po prostu nie lubię słodzić, cukier ma taki dziwny posmak. -przyznałam, ten popatrzył się na mnie jak na debila- Ty tego nie rozumiesz, bo kurwa za każdym razem zabierasz mi słodkie i to pożerasz na moich oczach.

- Ale nie narzekasz. -stwierdził chłopak o misich uszach.

- NIE MAM CZASU NARZEKAĆ. -ten caps-lock w głosie- Ech, dobra, już nie ważne... -ziewnęłam- kurde...

- Już kawa przestała działać? -zapytał lekko zdziwiony- Ale i tak nie możesz spać.

- No.. wiem.. -powiedziałam, chciałam wstać, ale dywan się podwinął kiedy wstawałam i krzesło spadło na mnie, a ja jak ten ostatni debil walnęłam jeszcze wcześniej głową w jego biurko. Shadow Freddy nie mógł się powstrzymać i prychnął śmiechem.

- To żeś się jebła. -przyznał podchodząc do mnie cały roześmiany- A ty już nie udawaj tylko wstawaj z tej podłogi. -nic- Ej, nie rób sobie żartów... Oxy?

*Marionetka*

Nadal nie mogę jej znaleźć, czy ona serio powiedziała to i poszła to nich? To.. jest odrobinę prawdopodobne, ale jak to? Najpierw mówi to czego chcą z własnej woli, a teraz ucieka? Ech.. jestem jednoznacznie w dupie, nie wiem co mam już robić. Nie znam ich słabości, nawet nie wiem jak teraz wyglądają, a mam jeszcze z nimi walczyć. Oparłam się o ścianę. No po prostu nie wiem co mam robić, cały czas myślę i myślę, a nic pożytecznego nie nasuwa mi się do głowy. Najpierw ten wilk chcę pomóc, teraz ucieka, nie mówi pożytecznych rzeczy, a potem to ja mam na głowię to żeby ci wszyscy ludzie przeżyli. Nagle pojawił się przede mną B.f.f. Oxy.

- Um.. jest problem. -powiedział.

- Jaki? -oderwałam się od ściany.

- Oxy walnęła w biurko i tak jakby... zemdlała. -stwierdził.

- Jakie ty masz biurko?! -krzyknęłam zdenerwowane.

- Metalowe.. -przyznał niepewnie.

- Świetnie! -jeszcze bardziej załamana złapałam się za łeb.

*Twisted Wolf*

Nie mogłem pozwolić żeby powiedziała Marionetce o naszych słabościach. Nyxt jest już na pograniczu żebym ją ukatrupił. Teraz czarno-biała jest pewnie na nią wściekła za to co zrobiła. Dobrze. Przynajmniej się od niej odwali i nie będzie chciała od niej żadnych wiadomości. Usłyszałem jak ktoś idzie w moim kierunku, odwróciłem się i zobaczyłem tam osobę, która pomoże nam choćby nawet nie chciała. Podszedłem do niego i spojrzałem z uśmiechem, chłopak nic nie podejrzewając też trochę zdziwiony się uśmiechnął. 

- Posłuchaj... chyba mogę do ciebie mówić na ty, nie sądzisz? -zacząłem, ten tylko przytaknął- Jeżeli chcesz się zemścić na Oxy musisz zrobić jedną rzecz.

- Jaką? -zapytał duch.

- Chodź za mną, wytłumaczę ci w drodze. -stwierdziłem już ruszając w jakimś kierunku, on za mną- Po pierwsze, muszę wiedzieć czy zgadzasz się dobrowolnie na to co się stanie.

- No oczywiście! -przyznał lekko zdziwiony- Co to za pytanie?

- Prowizoryczne pytanie. -popatrzyłem na niego przez chwilę- A teraz do rzeczy. -zatrzymaliśmy się w jakimś pokoju z dużą, szklaną tubą i jakimiś kablami podłączonymi do niego, a kończące się na czterech długich kablach.

- Co to jest?

- Właśnie chcę wytłumaczyć. -przyznałem podchodząc do tuby- Wejdziesz do tej tuby i dasz nam trochę twoich mocy. Konkretnie dwie, bo wiesz, oprócz siebie nie możemy nikogo dotknąć a światło daje nam okropne szkody. Oddasz nam to, ale spokojnie. Tobie nic nie ubędzie i nie będzie boleć.

- ...a kiedy miałbym to?

- Teraz. Tylko poczekaj. -podszedłem do jednej z metalowych ścian i zacząłem w nią drapać, po chwili przybiegli pozostali moi kompani, przestałem drapać i podszedłem do tuby otwierając ją- Wejdź.

Duch posłusznie tam wszedł, naiwny, zamknąłem za nim podchodząc do jednego z kabli. Podłączyłem sobie to do szyi to samo zrobili pozostali. Poszedłem do tuby, z uśmiechem włączyłem jeden z guzików i się zaczęło. Odszedłem od niego kilkanaście kroków, tuba nagle zaczęła się świecić i w tym samym czasie przypalało mi skórę. Duch w środku nie wiedział co się dzieję, zaczął powili zanikać i oddając nam samego siebie. Po około dziesięciu sekundach już zanikł a nas światło dochodzące z tuby nie bolało, nareszcie.

||~Historia Oxy: Po czasie~||Where stories live. Discover now