16 - Losowanie.

81 18 6
                                    

Nie lubię już żelków

Chica przewróciła oczami, zamknęła oczy i wzięła szybko jakąś babeczkę. Spojrzała na nią, a było to babeczka przedstawiająca... Freddy'ego! Popatrzyła na niego, ten się tylko lekko uśmiechnął.

- Jedyna babeczka, która była czekoladowa trafiła z moje ręce. -podrzuciła babeczką- Ja to mam szczęście!

- Czekolada... dlaczego tylko jedna? -spytała Toy Chica patrząc na babeczkę Chici- Przecież Toy Freddy też jest...

- Nie. Bo jego jest o smaku tofi. -popatrzyliśmy się wszyscy na nią- Wcale nie przez ten skrót, wcale.

- Wcale. -powtórzył Tofi- Skoro ona wylosowała Fazbear'a, to on wybiera kto dalej losuje.

- No OK. -powiedziała Chica równocześnie z Toy Chicą.

- To niech będzie teraz Mangle. -stwierdził opierając się o framugę. Biała podeszła do stosiku, zamknęła oczy i wzięła szybko jakąś babeczkę. Nie otworzyła oczu- Ty wiesz, że możesz już otworzyć?

- Boję się. -zaśmiała się dziewczyna o lisich uszach zakrywając usta ręką

- Nie ma czego! -stwierdził Foxy- Po prostu daj powieki do góry.

Mangle to zrobiła, spojrzała na babeczkę i złapała się tam gdzie jest serce. Widać, że przeszła zawał. A lisiczka wylosowała... Foxy'ego! Spojrzała na niego, uśmiechał się nadal opierając się o blat. Biała popatrzyła na Chicę.

- Jaki to smak? -spytała.

- Nie pamiętam, albo truskawki, albo wiśni. -przyznała jedząc już babeczkę, Freddy się na nią popatrzył.

- Już mnie zjadasz? -udawane oburzenie.

- Jesteś smaczny. -przyznała.

- Dobra, nie amorować mi tutaj. Wybieram przecież. -Foxy przerwał im tą jakże "zacną" chwilę- Dawaj Nyxt.

Nyxt podeszła do stolika, widząc, że wszyscy się na nią gapią spuściła wzrok i bała się ruszyć. Odwróciliśmy wzrok, a nawet całego siebie żeby się tak nie bała, wilczyca gdy to zobaczyła to zamknęła oczy i nie pewnie wzięła jakąś babeczkę. Otworzyła oczy, szybko ją odstawiła i wzięła pierwszą z brzegu, którą była babeczka przedstawiająca naszego Shad'a. Odwróciliśmy się do niej kiedy ta patrzyła na to odchodząc od stolika i podchodząc do Chici. Kurczak już zjadł to co dostał i popatrzył się na Shadow Bonnie'go. Ten lekko zbity z tropu potrząsnął głową żeby się otrząsnąć i popatrzył na pozostałych z małym uśmiechem.

- Jak coś Nyxt. -wilczek na nią spojrzał- To to jest czarna porzeczka.

- Dobra, teraz ja wybieram. -powiedział- Toy Chica.

Tochi nawet nie musiała podchodzić, stała ona wręcz pochylona nad babeczkami. Wzięła sobie włosy za siebie żeby jej nie przeszkadzały, zamknęła oczy i wybrała babeczkę przedstawiającą Bonnie'go. Bez patrzenia na danego chłopaka usiadła przy tym stole, odłożyła babeczkę z fioletową polewą i popatrzyła na stosik pozostałych, najpierw popatrzyła na mnie, po czym na Bonnie'go.

- Winogrona albo.... nie pamiętam jak się nazywało to drugie. -Chica podrapała się po karku z niewinnym uśmiechem.

- No większego wyboru nie mam. -przyznał Bonnie lekko się przy tym śmiejąc.

Znudzonym wzrokiem popatrzyłam na stosik, podeszłam, zamknęłam, wzięłam i otworzyłam.

- No chyba kurwa nie. -podniosłam babeczkę na wysokości moich oczu- Serio? 

(no sorry Oxy nie umiałam się powstrzymać XD dop. autorki)

- Magia. -stwierdził Shader- Zgaduję, że smak śliwki.

- Śliwkę to ci mogę pod okiem zrobić. -powiedziałam odkładając babeczkę.

*kilkanaście minut później*

Każdy już sobie wylosował to lukrowane ciastko, w skrócie: Foxy - Tofi, Bonnie - Nyxt, Tofi - Mangle, Freddy - Toy Bonnie, Springtrap - Springtrap, Shad - Shad, Golden - Oxy, JJ- BB. Została tylko Mari, jedyna nie parzysta. Czekajcie... gdzie ona jest? Popatrzyłam po moim polu widzenia, jednak jej nie zobaczyłam. Chciałam już się zapytać Mangle czy ją gdzieś widzi, ale ona też zniknęła, ona, Tochi, Chica i Nyxt zniknęły. Pomyślałam chwilę. O nie! Szybko udałam się w kierunku sceny i przejścia, weszłam tam i od razu pobiegłam w stronę pokoju CC, wparowałam do pokoju. Spojrzałam co się dzieję, dziewczyny się uśmiechają i patrzą na mnie.

- Gdzie Mari? -zapytałam szybko.

- U siebie w pokoju. -przyznała Mangle.

Od razu tam poszłam, co one jej zrobiły? Weszłam do jej pokoju patrząc po całym pokoju, przy burku siedziała owa dziewczyna na krześle z kolanami pod brodą. Podeszłam do niej, spojrzałam na nią. Marionetka siedziała patrząc w nicość przytulona do kolan, przyjrzałam się jej. O mój... co one?

- Mari? To ty? -nie odezwała się- Co one? Jak?

- Miałam już wychodzić.. -zaczęła- Wzięły mnie z zaskoczenia, Toy Chica znalazła jedną książkę z zaklęciami w moim pokoju i zamieniły mnie w taką..

- Ile to będzie trwać? -spytałam, ta wzruszyła ramionami- Czyli już nie wychodzisz? -nic nie zrobiła- Posłuchaj, ja tam będę. Spójrz na mnie, wyglądam jak... nie wiem, a ty w tym wyglądasz naprawdę fajnie. Chodź chociaż na chwilę, będziesz przecież stać z boku i tylko tyle. 

- ... -spuściła wzrok i wzięła nogi spod brody.

- No dawaj, jak ktoś się przyczepi do dostanie ode mnie prosty szybki wpierdol. -Mari na mnie spojrzała- Więc chodź. -dałam jej rękę.

Po krótkiej chwili wzięła ją i wstała, podeszłam do jej drzwi razem z nią, otworzyłam, a kiedy byłyśmy przed wyjściem puściłam ją. Wyszłam pierwsza, czekałam koło dwóch minut aż w końcu wyjdzie. Kiedy to zrobiła to podeszła za mnie i poszła ze mną do wyjścia, na szczęście chyba jej nikt nie widział. Tak, jasne. Wszyscy ją widzieli, czarno-biała miała podobną do mnie reakcje, zasłoniła twarz z nadzieją, że jej nie poznają. Gdy byliśmy na miejscu to Marionetka przyczepiła się do ściany plecami. Patrzyła na mnie z lekkim strachem, ja nie miałam żadnego wyrazu twarzy. Podeszłam do niej i popatrzyłam na innych, większość co chwila zagląda tam gdzie byłyśmy. Dobrze, że nie włączyli tutaj światła, chyba tutaj nawet nie ma światła. NAGLE. Coś się stłukło, spojrzeliśmy w tamtą stronę. BB przelewał coś do butelek, wyglądało jak... piwo? Mari popatrzyła na niego morderczym wzrokiem, automatycznie poszła w jego stronę nawet nie patrząc czy na nią ktoś patrzy. Podeszła do niego i z założonymi rękami lekko się schyliła żeby widział jej oczy pełne wkurwienia. Chłopak w paski nic nie zrobił, stał jak wryty, dopiero po bardzo długiej chwili zaczął się cofać. Marionetka wzięła go za ramię i coś mu powiedziała, ten co jakiś tak przytakiwał. Dziewczyna wzięła to co BB przelewał i wyrzuciła to za okno, czekaj... co? Kiedy skończyła to wyrzucać to wróciła z kamienną twarzą do mnie, nadal nie patrząc czy ktoś patrzy czy nie. Patrzyła się przez chwilę nadal z tą miną, ale kiedy ogarnęła co się stało to złapała się za łeb i patrzyła w podłogę z miną: co ja zrobiłam?

||~Historia Oxy: Po czasie~||Where stories live. Discover now