1 - Zmieniłam się na gorsze.

151 17 3
                                    


Siema ludu, to znowu ja. Oxy, pankuwa, która z dupy się tutaj pojawiała i która nie powinna pewnie istnieć. Ta, Anyways, pamiętacie tą dziewczynę?

"
Ktoś wziął drzwi i je przechylił do połowy, na szczęście w tym kącie jest ciemno i nie było mnie widać. Ten złoty widocznie czegoś szukał, czyżby mnie? Jeśli tak to nawet nie będę walczyć, i tak nic nie mogę mu zrobić. Przecież jest duchem a ja nawet nie mam siły...trochę światła poświeciło na mnie, byłam tylko lekko widoczna. Złoty i brązowy byli trochę zdziwieni, że mnie znaleźli.

-em....kt-złoty chciał coś powiedzieć ale ja tylko się skuliłam i zaczęłam się trząść, co tym razem mi zrobi?! Ja już mam dość!...-Hej, spokojnie....nic się nie dzieje-próbował do mnie podejść ale ja wtedy coraz bardziej płakałam
"
A potem tą?

"
Odwróciłam się a ten miał lusterko w rękach, popatrzyłam w nie i co zobaczyłam? Swój ogon! Był na miejscu! Od razu próbowałam go złapać i przytulić, że w końcu razem jesteśmy ale oczywiście nie mogłam i kręciłam się przez chwilkę w kółko ale potem się zatrzymałam i wzięłam go w ręce. Niby zepsuty ale dalej miękki.

-Ale jak ty to? Nie dało się!-wydusiłam z siebie a on się uśmiechnął-Jak?
"

Więc wiecie jak szybko zmieniają mi się cechy i stosunki do innych ludzi. Lol sorry mam trust issues i zero starych. Zacznijmy wiedząc, że strzelanie odwróconymi trust issues pizdy to moja pasja.

Wyszłam właśnie z mojego pokoju, nie tego dawnego tylko zupełnie nowego. Marionetka wytworzyła nam pokoje za sceną, zrobiła drzwi w ścianie i każdy miał pokój za tymi drzwiami. Oprócz Mangle i Foxy'ego, ponieważ oni mieli w swoich kącikach dodatkowe pokoje. Nawet Marionetka miała swój pokój, jednak bardzo rzadko tam przebywała. Wolała siedzieć w pudełku. Inni chodzili do pokoju jedynie by sobie pospać lub porobić jakieś bzdety. A Springtrap i Golden praktycznie nigdy nie wychodzili z pokoju, stali się tacy... zimni dla innych. Może coś się stało? Ale kiedy pytałam ich o to, to żaden nie odpowiadał, a jak już mówili to tylko: ,,nic" lub ,,nic takiego". Jasne, jeżeli im nic się nie stało to ja nie mam na imię Oxy, chociaż... nie wiem jak nazywałam się wcześniej. Może kiedyś inaczej byłam nazywana? Szczerze to sama nie wiem, ale nie ważne. Ogólnie w naszej pizzerii przeszły plotki, o tym, że ktoś krąży obok pizzerii i chce nas rozmontować. Nie wierzę w to, zapewne to tylko jakiś pijak chodzący wokół budynku, nie raz mieliśmy przypadek gdy pijak wchodził do pizzerii i trzeba go było wynosić z naszego domu. Nie jest już tak bezpiecznie jak kiedyś, kiedyś mogliśmy być głośno, nikt się tutaj nie kręcił. Lecz odkąd ktoś powiedział, że "niby pizzeria ożywa w nocy" ludzie przychodzą by się przekonać. Nienawidzę gdy przychodzą i jedyne co robią to zaglądają do środka robią zdjęcia, to takie frustrujące. Raz Tochi nie wytrzymała tego, że ktoś cały czas mówił do niej słodkie słówka robiąc sobie z nią selfie i pewnego razu z jumpscare'owała jakiegoś faceta. Nigdy się już nie pojawił. Toy Chica potem żałowała tego co zrobiła, nie wiem dlaczego, ale czuła się naprawdę źle. Tak działa sumienie? Chyba tak. Mówiąc szczerą prawdę.., nie poczułam różnicy jak inne animatroniki. Cały czas czuję się tak samo i chyba tylko trochę zmienił mi się charakter z tego co mi kiedyś powiedziała Chica. Cytując: "Stałaś się oschła, poważna, nie czuć od ciebie nic poza obojętnością. Stałaś się taka jak twoi bracia." Mało się tym przejęłam, bo mało mnie obchodziło co do mnie mówiła. Wiem, zabrzmiałam jak zimna suka, ale trudno się mówi. Gdy chodziłam po korytarzach naszych pokoi natknęłam się na kłótnie, Bonnie'go i Foxy'ego.

- Jak mogłeś zniszczyć mi gitarę?! -wydarł się Boniacz- Czy ty wiesz ile ja ją miałem?! To była moja jedyna, ulubiona!

- To pruchno i tak by się zlecało. -powiedział ze spokojem Foxy- Ale skoro ci tak zależy to sobie ją napraw.

- TY mi ją naprawisz! -królik wepchnął mu przepołowioną na dwie części gitarę.

- Pomarz sobie. -uśmiechnął się lisiasty, oddał mu resztki po czym odszedł od niego.

Cały czas kłócą się jak dzieci, shipowała bym ich gdyby nie to, że wolę Foxy x Freddy. Tak, tak. Wiem. Zabijecie mnie za ten ship, ale raz się żyje! Wyszłam z tych korytarzy i poszłam do kuchni, wyczułam zapach babeczek z daleka, a w dodatku Chici nigdzie nie ma. To świetna okazja aby trochę jej podebrać tych słodkości, bo nie często robi ona babeczki lub ciastka, a najrzadziej robi tort. Mój ukochany tort jest robiony raz na rok tylko z okazji Świąt Bożego Narodzenia! Skandal! Po prostu skandal! Um... wracając, gdy byłam już w kuchni zobaczyłam, że babeczki są w piekarniku, pieką się te śliczne cudności...., które i tak znikną w sekundę. Kucnęłam i patrzyłam jak rosną, a w tym czasie też jak się powiększają, zjadłabym je wszystkie gdybym mogła. W tym momencie moje niewyspanie dało o sobie znać, ziewnęłam, a moje oczy kleiły mi się. Usiadłam przy stoliku, który się tak znajdował i praktycznie spałam, kiedy nagle przede mną pojawiła się Mangle.

- Hello! -zawołała radośnie lisica zwisając nade mną- Co tam porabiasz?

- Hej, a nic takiego, siedzę i patrzę na rosnące babeczki. -stwierdziłam- a ty?

- Też miałam taki zamiar! -usiadła naprzeciwko mnie. - Mogę się przyłączyć?

- Oczywiście! -odpowiedziałam a ta się wyszczerzyła i popatrzyła na piekarnik- Ogólnie, wiesz czemu Bonnie i Foxy się tak kłócą?

- Podobno Foxy coś zrobił Bonnie'mu i teraz fioletek szuka jakichkolwiek zaczepek aby mu na złość zrobić. Wiesz, faceci.... -Mangle była wyraźnie zniesmaczona.

- Ta, szczerze mówiąc chciałam ich shipować, ale shipuje już Foxy'ego z Freddy'm. -dziewczyna dziwnie na mnie poparzyła- no co?

- um.... nic, już nic. -podkręciła głowa. A ja zamknęłam oczy, naprawdę się dzisiaj nie wyspałam. Przez dwa dni z rzędu nie mogłam normalnie zasnąć, cały czas myślałam o różnych sprawach i wydarzeniach.

Przymknęłam oczy tylko na chwilę a wydawało mi się, że na kilka godzin.

~~~

Jak się podobał PIERWSZY OFICJALNY ROZDZIAŁ? 💀💀💀

Naura ciecie

-Astril 666

||~Historia Oxy: Po czasie~||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz