11 - "Uważaj na siebie..." nie

103 12 0
                                    


Z okazji tego, że dzisiaj miałem naprawdę fajny dzień, nie mam nic zadane, jestem naprawdę szczęśliwy i zdałam sprawdzian z Chemii (na tróję, ale i tak dobra nasza!). To postanowiłem dać wam taki prezent, czyli dodatkowy rozdział ;).

Co

Co

Co

Mordy, ja drugiej liceum nie zdałem

- Co tu się?... Co wy robicie?! -spytał zdenerwowany.

- Nie widać? -zapytał fioletowy odwracając się do niego jedynie głową- I fuck her.

- CO?! -zrobiłam chórek z Goldenem.

- No żartuję przecież. -chłopak mnie puścił i podszedł do złotego- Masz coś ważnego bo mam jeszcze za zadanie ją udusić.

- ... -przez chwilę stał jak wryty- Już nic... Oxy, chodź... Mam do ciebie sprawę..

- Jaką? -spytałam wstając i podchodząc do niego.

- Po prostu chodź. -wziął mnie za ramię i wyszliśmy z pokoju.

- No gdzie mi ją porywasz? -zapytał Shadow Freddy wychylając głowę zza drzwi.

- Daleko od ciebie. -powiedział odwracając się na moment mój brat. 

- No, ale jeszcze nie skończyłem!

- I nie skończysz. Masz moje słowo. -przyznał, cień jedynie schował głowę za drzwi i się zamknął.

Nie wiem gdzie szliśmy, nie patrzyłam gdzie idę. Zapewne, jednak idziemy do pokoju Gold'a. Była niezręczna cisza. Dałam uszy po sobie oraz podkuliłam lekko ogon, czuję się jak dziecko, które coś zrobiło i idzie do dyrektora na dywanik. A Golden Freddy chyba ma nawet dywanik więc, no. Szliśmy przez jakąś minutę, w końcu dotarliśmy do jego pokoju, jak wcześniej przypuszczałam. Gold mnie puścił i pierwszy wszedł do pokoju, za nim ja. Popatrzyłam na jego pokój. Miał złote ściany, ciemno brązową podłogę z drewna, po obu stronach pokoju były szafki zapełnione książkami. Ile ty czytasz co? Jakieś ciemne biurko obok łóżka, które było złoto czarne. Dwa fotele obok okna, jeden złoty drugi czarny. I oczywiście ten DYWAN, złoty przechodzący w czarny (znacie takie poduszki co są np. białe a jak się przejedzie ręką to zmieniają kolor? No to taki ma dywan). Okno było przed łóżkiem, nie było duże i je wyłączył więc widać było to co było za oknem. Czyli pochmurny dzień ( 5/17 pokoi opisanych, jeszcze tylko 12 xD). Chłopak usiadł na jednym z foteli i pokazał żebym usiadła na drugim, zrobiłam to.

- Czy wy?.. -zaczął.

- Nie! -zaprzeczyłam.

- Musiałem spytać. -przyznał, moja odpowiedź na to: "-.-"- Teraz do rzeczy.

- Właśnie, po co mnie tu zabrałeś?

- Bo coś ci się dzieję i nie wiem co. -zdziwiłam się- Widziałem co się działo w P&S. 

- Skąd?.. -pomyślałam- Szpiegujesz mnie? 

- Nie, po prostu byłem wtedy w biurze i patrzyłem po kamerach, nie pamiętam już po co. -wyjaśnił- A teraz proszę ja ciebie, wytłumacz mi co się tam działo.

- A co nie widziałeś? -spytałam opierając się łokciem o podparcie.

- Widziałem jak rozmawiałaś do pustej ściany. -czyli on go nie widzi- Powiesz mi do kogo mówiłaś?

- Dlaczego chcesz wiedzieć? Przecież ludzie gadają do siebie.

- Bo u ciebie to nie jest normalne i nie wmówisz mi, że nie. Po prostu mi powiedz, przecież wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć. -powiedział, a ja wzięłam łokieć i się wyprostowałam- A więc?

- ... -powiedziałam trochę Mangle, jeżeli ja mu nie powiem to ona to zrobi. Na pewno by się pytał innych czy coś wiedzą. Spuściłam wzrok.

- Oxy?

- Bo... Bo ja mam w sobie coś złego. -dziwnie na mnie popatrzył- Pamiętasz pierwszy dzień kiedy mnie znaleźliście razem z Freddy'm?

- Tak.. -potwierdził.

- Więc potem zobaczyliście za sobą jakiegoś ducha. 

- Ten, który raz na jakiś czas cię bił? Pamiętam go.. -przyznał.

- No więc nie raz na jakiś czas. -popatrzyłam na niego- Tylko codziennie, codziennie po kilka razy i nie bił, tylko torturował. Nie miał za grosz sumienia, śmiał się gdy to robił. Nie mogłam umrzeć, nie mogłam nic z tym robić...  Ja po prostu byłam jak owca ofiarna.

- ... -zero komentarza, nawet się nie ruszył.

- No więc ten duch, po jakimś czasie gdy byłam już z wami, chciał przejąć nade mnie całkowitą kontrolę. Coś mu się nie udało i zamiast tego, połączył się z moją duszą. Od tego czasu byłam coraz bardziej chłodniejsza, poważna, obojętna na innych. Przez te pięć lat się już nie odzywał, dopiero wczoraj.. 

- ..Czemu wcześniej nie powiedziałaś? -zapytał.

- Nie sądziłam, że kiedykolwiek znowu wróci. A wcześniej bo się najzwyczajniej bałam. -przyznałam- Wiesz, wtedy to się nawet bałam podejść do swoich najbliższych. Ta, głupia ja.

Nic się nie odzywał, dlaczego jak ja coś powiem to jest niezręczna cisza? Ech, na szczęście nie była ona zbyt długa. Zaczął mi zadawać różne pytania typu: Co ci robił? Czy go znasz? Skąd on tutaj? Powiedziałam mu wszystko, o pizzerii, o mnie, dlaczego mnie nienawidzi. Nie czułam się z tym strasznie źle kiedy o tym mówiłam, cały czas bez żadnych uczuć mówiłam to co wiem. Już nie bałam się o tym mówić otwarcie. Kiedy tak opowiadałam to Golden stał jak wryty. Za dużo? To tylko połowa z tego co powiedziałam. Gadałam tak z pół godziny, cały czas bez przerwy. Gdy skończyłam poczułam jakby taki ciężar ze mnie zszedł, poczułam się pusta. 

- I to wszystko co wiem. -stwierdziłam wstając- Chcesz coś jeszcze ode mnie?

- ... -nic nie mówił, nawet na mnie nie spojrzał.

- Golden? -popatrzyłam tam gdzie patrzy, ściana. Odwróciłam się do niego- Ta ściana cię tak interesuje? 

- ... -nadal nic- To...

- No co?

- Możesz już iść.. -przyznał, bez wahania podeszłam do drzwi i gdy je otwierałam..- Uważaj na siebie...

Wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi. Zobaczyłam obok drzwi Springtrap'a. Podsłuchiwał? Spojrzałam na niego, chłopak patrzył tylko z założonymi rękami.

- Podsłuchiwałeś? -zapytałam.

- Troszeczkę.. -przyznał łapiąc się za kark.

- Świetnie. -chciałam odejść, nie pozwolił, złapał mnie za ramię- Co ty chcesz?

- Wcześniej się bałaś, tak? -na początku nie zrozumiałam o co mu chodzi, jednak po chwili namysłu- Mogłaś się przełamać, wtedy szybciej byśmy się o tym dowiedzieli i byś już teraz miała spokój.

- Obwiniasz mnie?

- Częściowo.

- A co według ciebie miałam zrobić co? Postaw się na miejscu, małej idiotki, która boi się wszystkiego. -myślał- Całego dnia nie mam.

- Ale ja mam. -stwierdził- I nie będę go tracić na rozmowę z tobą.

- To po co w ogóle się odzywałaś, hę?! -zapytałam go, w tym czasie z pokoju wychylił się Golden.

- Możecie być ciszej? -spytał- Drzecie się jak nie powiem co.

- Wracaj lepiej do siebie. -syknął Springtrap- Nic tu po tobie.

- Raczej nic tu po tobie. -stwierdził- Jesteście obok MOJEGO pokoju, jeżeli chcecie się kłócić to idźcie do pokoju któregoś z was. W przeciwieństwie do was, nie bardzo lubię hałas.

Spring'y nic mu nie odpowiedział, jedyne co zrobił to odszedł bez słowa zostawiając mnie w tyle. Złoty wrócił do swojego pokoju, a ja udałam się do kuchni. Chyba muszę coś jeść, nie? Gdy byłam w kuchni wzięłam zimne resztki z lodówki, akurat miałam wybór, co rzadko się zdarza. Albo naleśniki albo pizza. Wzięłam naleśnika bo rzadko jem co innego niż pizzę, popatrzyłam w lodówce czy jest to czego pragnę i tym razem było. Nutella. Ile ja jej nie jadłam? Rok? Dwa? Nie wiem, ale teraz jest moja!

||~Historia Oxy: Po czasie~||Where stories live. Discover now