4 - znalazłem robala

113 14 14
                                    


Wtedy usłyszeliśmy jak ktoś przyjeżdża pod pizzerię, dziś niedziela więc nie powinni przyjeżdżać. Rozbiegliśmy się na miejsca (ja ukryłam się z Foxy'm w Pirate Cove), jedyna Nyxt została na swoim miejscu nie wiedząc co robić. Na szczęście Golden szybko przeteleportował się z nią w jakiejś miejsce. Patrzyliśmy uważnie kto wchodzi do pizzerii, dwóch mężczyzn, gdy tylko weszli skierowali się do Kid's Cove. Ludzie uważnie sprawdzali Mangle, bardzo się zdziwili jak otworzyli jej plecy aby zobaczyć czy nic nikt nie zespół. Nie wiadomo dlaczego, ale zostawili ją w spokoju jednak gdy odchodzili obracali się rozmawiając ze sobą. To samo zrobili z resztą nas a kiedy przyszła pora na Foxy'ego to chłopak kazał mi się schować za pudłami, zobaczyłam jak wchodzą i sprawdzają lisa. Po jakimś czasie ludzie wyszli z Pirate Cove i zatrzymali się praktycznie na środku sali.

- Cały czas są skargi, że jest tutaj głośno. -zaczął pierwszy facet- Jacyś wandale?

- Ta pizzeria nie działa od kilku lat. -stwierdził drugi- Więc nie wykluczone.

- No, ale spójrz. Wszystko wygląda jak nowe. -powiedział pierwszy pokazując na pizzerie.

- Może właściciel chce wznowić tą ruinę?

- W sumie racja, bo niby po co kazał nam sprawdzić te gnioty? -Zaśmiał się- Tylko.... czy one nie były bardziej... robotyczne?

- Nie wiem, nie przechodziłem tutaj za dnia ani nocy. -przyznał- Słyszałem tylko o tym co tutaj się działo.

- Czyli? Ja nic nie słyszałem.

- Później ci powiem. -rzekł po czym oboje wyszli.

Wyszłam z Pirate Cove za Foxy'm, ludzie zastanawiali się o co chodziło im z tym przeglądem. Marionetka wyszła z pudełka patrząc czy wszyscy wyszli i z kamienną miną oznajmiła:

- Słuchajcie -zaczęła- Musimy od dzisiaj zachowywać się ciszej w nocy, bo nie możemy dopuścić aby ktoś znowu tutaj przyszedł z pretensjami.

- Racja... -stwierdził Freddy.

- Ale dzisiaj jeszcze może jedna nocka? -zaproponował BB- Taka impreza pożegnalna i powitalna Nyxt?

- ... -Mari myślała nad jego propozycją przez dłuższą chwilę- Niech... ci będzie. Ale dopiero jutro, nie zamierzam jeszcze jutro z rana ich widzieć.

- Czyli, o której zaczynamy imprezę? -zapytałam patrząc na nich.

- A, która godzina?

- Koło szóstej trzydzieści. -odpowiedziałam.

- A więc jutro koło szesnastej. Odpowiadacie za tą imprezkę i jeżeli chcecie mieć cokolwiek dobrze zaplanowane, to radzę zacząć teraz planować. -stwierdziła czarno biała po czym poszła do pokoju- I Chica..

- Tak? -zapytała nieco zmieszana.

- Coś się fajczy w kuchni. -odeszła.

- BABKI!

Żółtawa pobiegła do kuchni ze strachem w oczach otworzyła piekarnik, ja z Mangle szybko poszłyśmy za nią i kiedy byliśmy w kuchni naszym oczom ukazał się obraz przypalonych babeczek. Dlaczego to co najlepsze tak szybko odchodzi! To jest złe i niesprawiedliwe! Podeszłam do Chici.

- Ale... zrobisz kolejną tacę? -zapytałam jednak ta tylko odeszła ze zrezygnowaną miną- Chica!

- Ona nie wróci, -stwierdziła biała lisiczka- chwila ciszy dla babeczek, które poległy w piekarniku.

Byłam smutna z tego powodu, teraz będę pewnie czekała pół roku aż Chica postanowi je znowu zrobić. Cholera! A tak się cieszyłam! Po chwili przyszedł do nas Foxy, patrzył po szafkach.

||~Historia Oxy: Po czasie~||Where stories live. Discover now