2 - Siema, Jestem Oxy, a ty?

127 15 23
                                    

Siedziałam sobie w kuchni, prawie spałam, ponieważ się nie wyspałam ostatniej nocy. Teraz przez to zaklęcie musimy chodzić spać, jeść regularnie i inne takie potrzeby, nawet jako animatroniki. No dobra, oprócz korzystania z łazienki.

- Oxy! -krzyknęła Mangle, wystraszyłam się i podskoczyłam na krześle- Ou. Sorry, nie chciałam.

- Nie no, spoko -powiedziałam- co chciałaś?

- Za około godzinę staniemy się ludźmi, tak? -zapytała a ja skinęłam- Więc może dasz mi cię uczesać?

- Mangle... rozmawiałyśmy o tym. -wstałam od stołu- Nie chcę abyś mnie czesała, proste, rozpuszczone włosy mi wystarczą.

- Oxy, no proszę! -prosiła biała lisica robiąc oczy szczeniaka- Proszę! Proszę! Proszę!

Odeszłam od niej, nie zamierzam słuchać jej próśb o to. I tak muszę tego słuchać od kilku dni przez praktycznie wszystkie dziewczyny. Przechodziłam się przez korytarze patrząc przed siebie, w sumie dzisiaj nie mam nic do roboty. Pizzeria odbudowana, wszystko chodzi jak ta lala, animatroniki zajmują się sobą i wydawałoby się, że nic się nie stanie. Raczej się przeliczyłam bo sami pewnie wiecie kto, wystraszył mnie jumpskare'm.

- O nie, jakie to było przerażające -odwróciłam się do niego- ile jeszcze będziesz tak próbować?

- Jakim cudem wystraszyłaś się Mangle i jakim cudem nie wystraszyłaś się mnie? -zapytał fioletowy.

- Słuchaj, ciebie znam za dobrze aby się ciebie bać. Mangle, znam od niedawna-

- Niedawna pięć lat -przerwał mi.

- Znam ją PIĘĆ LAT, szczęśliwy? -popatrzyłam na niego.

- Bardzo. -uśmiechnął się.

- I ona to robi znienacka, nie spodziewam się kiedy, a od ciebie się spodziewam. - powiedziałam kiedy ten znowu mnie z jumpskare'ował- No i znowu spróbowałeś i znowu się nie boję.

- Wystraszę cię kiedy się nie spodziewasz. -stwierdził i znikł.

Pokręciłam głową, jasne, już to widzę kiedy mnie straszy. Poszłam na salę główną, Springtrap i Golden rozmawiali sobie obok sceny, Chica, Bonnie i Freddy rozmawiali z Foxy'm. Toy'e były w kuchni, a Mari w pudełku. Wszyscy tak fajnie wyglądają kiedy rozmawiają ze sobą, nie ma kłótni ani smutku. Gdyby wszystko tak już zawsze wyglądało. Odwróciłam się i poszłam z powrotem, po jakiś dziesięciu minutach nagle poczułam się okropnie słabo. Oparłam się o ścianę i jak się okazało, ściana się rozwaliła a ja spadłam na bok po czym brzuch, ściana była tak jakby z kartonu? Kurz natychmiast wzniósł się w górę, chciałam kichać, ale się powstrzymałam. Przeleciałam wzrokiem cały pokój, był zakurzony i brudny, a pajęczyny sięgały od sufitu do podłogi widać, że praktycznie nikt tutaj nie wchodził od wieków. Wstałam z ziemi otrzepując się z kurzu i pajęczyn. Włączyłam latarkę w oczach, ponieważ w pokoju było ciemno, a światło z dziury było niezbyt wielkie aby zobaczyć coś więcej niż wejście. Patrzyłam w lewo i prawo, widziałam tam biurko z krzesłem, szafę, regał z książkami, fotel oraz wycinki z gazety na ścianach, a na środku leżał dywan.

- Czy ktoś tu jest? -zapytałam, lecz nikt mi nie odpowiedział- Halo?

Zrobiłam kilka kroków do przodu nadal rozglądając się po pokoju, nikogo nie widziałam ani nie słyszałam. Chodziłam i patrzyłam po pokoju. Wycinki na ścianach przykuły moją uwagę, podeszłam do nich i zaczęłam przeglądać. Wszystkie pożółkły od starości, ale dało je się przeczytać. To gazety z osiemdziesiątego siódmego, trzeciego i... i czterdziestego oraz dwudziestego.. Gazety pochodzą z moich najstarszych czasów. Czyli ten ktoś wie co zrobiłam i co się tam działo. Myślałam, że nikt tego nie znajdzie, że nikt się nie dowie. To co było nie powinno wyjść na światło dzienne, poza tym, nawet nie pamiętam dobrze tamtych czasów a kiedy widzę coś z tamtych mam przebłyski. Kiedy patrzyłam na wycinki zauważyłam całkiem nową gazetę na biurku i nowe wycinki na ścianach, następnie usłyszałam pisk za szafą. Czyli... jednak ktoś tutaj jest..?

*???*

Szłam przez korytarz nucąc coś sobie gdy nagle zauważyłam jakieś światło w moim pokoju, nie było tam tak jasno, nigdy nie było tam jasno. Wystraszyłam się na myśl, że ktoś jest tam. A co jeżeli mi coś zrobi? Co jeżeli chce jakiegoś okupu? Ja nic nie mam! Cofnęłam się i chciałam iść do tyłu, ale pająk pojawił się przede mną zwisając na swojej sieci, pisnęłam ze strachu. Jednak zatkałam usta rękami.

- Ty głupia kretynko! -powiedziałam do siebie w myślach.

Zaczęłam się cofać, trafiłam plecami w ściany jednak szybko się ogarnęłam i pobiegłam w stronę, z której właśnie szłam. Usłyszałam jak ten ktoś idzie za mną, biegłam jeszcze szybciej aby mnie nie dogonił. Bałam się. Z przerażenia łzy pojawiały mi się masowo w oczach, pobiegłam w prawo, lewo, prawo i znowu w prawo. Zrobiłam kółko, byłam w pokoju gdzie ta osoba się znajdywała, nie patrząc na nic szybko się ukryłam, chyba w szafie...

*Oxy*

Kiedy usłyszałam krzyk to pomyślałam, że coś mogło stać się tej osobie, odsunęłam szafę, za którą jak to się okazało było przejście. Słyszałam jak ktoś biegnie więc pobiegłam za tym kimś. To był labirynt korytarzy, wszędzie było rozwidlenia jednak biegłam za odgłosem nóg. Po kilku minutach biegania dotarłam do pokoju, z którego wybiegłam. Co? Zrobiłam kółko? Zdziwiona popatrzyłam w ciszy na pokój, z szafy dobiegało lekkie skrzypienie, ktoś tam był. Podeszłam do szafy, wzięłam oddech i otworzyłam ją niepewny ruchem. Spojrzałam do środka. Siedział tam skulony czarny animatronik. Nie wiedziałam co powiedzieć jednak po dłuższym namyśle kucnęłam przy niej a ta jeszcze bardziej się skuliła. Zaczęła mówić jakieś niezrozumiałe dla mnie rzeczy pod nosem.

- ...Cześć? -przywitałam się z nią niepewnie a ta przestała mówić cokolwiek tam mówiła- Hej, nie bój się... em, jestem Oxy a ty?

- ... -dziewczyna nic nie powiedziała jednak po chwili wzięła głowę do góry i mogłam zobaczyć jej twarz. Był to czarny wilk z białym, prawym okiem i niebieskim lewym. Miała fioletowy pyszczek i środki uszu, prawe ucho miała białe- J.. Jestem Nyxt.

- Chodź -podałam jej rękę, lecz jej nie wzięła i tylko wyszła z szafy, teraz wszystko widziałam. Czarny wilk, z fioletowym brzuchem i dłońmi z stopami. Ogon czarny z niebieską końcówką.

- Um.. -dziewczyna wytarła łzy- przepraszam, że uciekałam...

- Nie, nie. Spokojnie, to zrozumiałe. Bałaś się, ale teraz nie masz czego. -uśmiechnęłam się do niej- Mieszkasz tutaj?

- Tak. -odparła- A ty gdzie mieszkasz?

- Ja mieszkam tam gdzie jest światło. -stwierdziłam- Wiesz w pizzerii z innymi.

- Jest was więcej? -zapytała zdziwiona.

- No pewnie. -odpowiedziałam- chcesz ich poznać? -czarna tylko pokiwała głową.

||~Historia Oxy: Po czasie~||Where stories live. Discover now