Rozdział 9 - Kwon

1.6K 93 61
                                    

Nie potrafiłem zrozumieć, o co chodziło Seunghyunowi z tą ucieczką z mojego domu, ale nie przejmowałem się tym jakoś szczególnie, bo wiedziałem, że bardzo szybko do mnie wróci. I wcale się nie myliłem. Ledwo wszedłem do klubu, zdążyłem się jedynie przebrać i nałożyć makijaż i usłyszałem jak wykłóca się o coś, z moim ulubionym ochroniarzem, z którym, niejedną, nie dwie noce spędziłem. Idąc do nich i przypominając sobie nasze schadzki, nie potrafiłem się nie uśmiechnąć.

Nie słuchałem o czym rozmawiali, bo po co? Nie obchodziło mnie to, chciałem jedynie zabrać tego kociaka do mojego pokoiku miłości i pokazać mu jak bardzo tęskniłem. I tak też się stało. Bardzo szybko w nim wylądowaliśmy i wziąłem się do roboty. Widziałem, że Seunghyun bardzo mnie pragnie, ale nie pozwoliłem mu się do mnie dobrać. Sam nie wiedziałem dlaczego,ale coś mnie przed tym powstrzymywało.

Później długo ze sobą rozmawialiśmy. Tak, wiem jak to brzmi. Powinniśmy się pieprzyć do utraty tchu, ale jakoś tak wyszło, że zamiast tego rozmawialiśmy. Nie wiem, jak długo to trwało, godzinę, dwie, trzy? W końcu pocałował mnie i wstał, żegnając się. Jednak, gdy stał już przy drzwiach i trzymał klamkę w dłoni, odwrócił się nagle do mnie i patrzył na mnie tym swoim przenikliwym spojrzeniem, od którego zaschło mi w gardle.

-Smoczyco. -szepnął, a tembr jego głosu sprawił,że dosłownie zadrżałem, a w kroczu poczułem mocne mrowienie. Nie wiedziałem, dlaczego tak na mnie działał, wystarczyło jedno jego słowo, a mi dosłownie w jednym momencie brakowało tchu. Do tego uwielbiałem, gdy tak do mnie mówił. W jego ustach to słowo brzmiało jak najcudowniejsza pieszczota i mogłem tego słuchać bez przerwy. I chyba doskonale o tym wiedział, bo co chwilę go używał.

Uśmiechnąłem się do niego i wstałem z łóżka, podchodząc do niego.-Co mój osiołku? -spytałem, specjalnie obniżając głos, przez co brzmiał niesamowicie seksownie i nadal kobieco.

Gdy to powiedziałem, mój kochanek parsknął śmiechem, a ja uniosłem brew przyglądając się, jak zwija się ze śmiechu na podłodze. Chyba naprawdę dużo wypił zanim do mnie przyszedł, skoro tak strasznie go to śmieszyło. Nachyliłem się nad nim i pacnąłem go w głowę.

-Co się tak śmiejesz pacanie? -zachichotałem, na co on szybko wstał i stanął przede mną. Był ode mnie tylko trochę wyższy, jednak podobała mi się ta różnica wzrostu. Wyciągnąłem do niego ręce i wtuliłem się w niego, obejmując rękami jego szyję, na co momentalnie przestał się śmiać i zesztywniał. Stał tak przez chwilę jak kołek, zapewne nie wiedząc co ze sobą zrobić, co trochę mnie bawiło, w końcu taki był z niego casanova, a nie wiedział jak się przytula. Zachichotałem i mocniej go ścisnąłem, przykładając ucho do jego serca. Oddychał bardzo mocno, a serce waliło mu jak oszalałe. 

Sam nie wiedziałem, co mnie napadło z tym przytulaniem, ale nie żałowałem. A gdy objął mnie ramionami, to już w ogóle byłem w siódmym niebie, pierwszy raz od dawna,odczuwałem przyjemność z tego gestu. I nie chodziło o przyjemność cielesną. Mój smoczek pozostał na swoim miejscu, a jedynie serce waliło mi jak oszalałe, a dziwne uczucie rozlewało się w mojej klatce piersiowej. Ciepło Seunghyuna uspokoiło mnie, czułem się tak bezpiecznie w jego ramionach. I przez tę chwilę, chociaż przez tę chwilę, nie czułem tego wiecznie męczącego mnie pożądania i chcicy.

To było dla mnie czymś tak innym, że stojąc tak,wtulając swoje ciało w jego ciało, zacząłem zastanawiać się,czy na pewno wszystko jest ze mną okej. Miałem wrażenie, że w końcu jestem sobą. Jakbym był... W domu. Ale taki prawdziwym domu.

Czy ja się w nim....?

Nie, to niemożliwe. Nie byłem takim typem człowieka. Byłem dziwadłem,  ninfomanem, gejem, człowiekiem któremu w głowie tylko seks, seks, seks. Nic więcej mnie nie interesowało.

"Aż w klubie pojawił się on" szepnęła mi moja podświadomość.

Czułem ogromną ulgę, gdy to wiecznie dręczące mnie pożądanie, choć na chwilę opuściło moje ciało. I wbrew pozorom, wcale nie czułem się źle, wciąż byłem sobą, nic się we mnie nie zmieniło. Ten moment, był dla mnie jak obudzenie się z koszmaru. Przez chwilę byłem przerażony, ale potem odczułem taką ulgę, taki spokój, jakiej chyba nigdy nie czułem.

Odsunąłem się lekko od Seunghyuna i podniosłem głowę do góry, patrzył na mnie, jego źrenice były rozszerzone,a na twarzy miał cudowny miękki uśmiech. Z jego oczu biło takie ciepło, którego dawno już u nikogo nie widziałem. Staliśmy tak przez chwilę, patrząc sobie w oczy i wtedy stanąłem na palcach i złożyłem na jego cudownych ustach delikatny pocałunek, w który mnie było mojego zwierzęcego pożądania, a wdzięczność, mi...Wyrzuciłem te głupie myśli z głowy i po prostu go całowałem.Nie zastanawiał się długo i bez namysłu oddał mi pocałunek,delikatnie zasysając moją wargę. Całowaliśmy się powoli, bez pośpiechu, długo nie odrywaliśmy od siebie ust, a czas jakby zwolnił. Przez chwilę byłem w lekkim szoku, ale szybko się otrząsnąłem i smakowałem jego usta.

Po chwili oderwaliśmy się od siebie, a on patrzył na mnie z tym cudownym ciepłem w oczach, od którego lód w moim sercu momentalnie stopniał. Poczułem uczucia, o które bym siebie nawet nie posądzał. To było dla mnie takie dziwne.

Seunghyun dotknął swoich ust i zamknął oczy. Po chwili je otworzył i wbił we mnie spojrzenie. -Smoczyco, wiem jak to zabrzmi, ale chodź ze mną na randkę. Do mnie. Teraz. Proszę.Ja.. - zająknął się. -Ja cię dziś nie wypuszczę, chcę jeszcze spędzić z tobą czas, zgódź się, błagam.

Przez chwilę myślałem, że się przesłyszałem. Czy on naprawdę, mnie dziwkę, zaprosił na randkę?Nie mogłem powstrzymać samokrytycznych myśli, które pojawiły się w mojej głowie. Nie zasługiwałem na to, powinien mnie tylko przelecieć, zostawić pieniądze gdzieś pod poduszką i zaspokojony wyjść bez słowa z pokoju. A jednak, stało się całkowicie inaczej. Ja rozumiem, że mógł się zauroczyć, ale naprawdę myślał, że między nami będzie coś więcej? I co gorsza, czy ja naprawdę też tak myślałem? Jak to możliwe, że nie obrzydzała go myśl, z jak wieloma facetami spałem? Nie mogłem w to uwierzyć i nie mogłem wydusić z siebie ani słowa, więc po prostu stałem i gapiłem się na niego z otwartą buzią.

-Ale bym cię wypieprzył w te usta.-mruknął cicho, myśląc że nie usłyszę. Oczywiście usłyszałem i szybko zamknąłem usta. 

-Ej! Ty perwersie! -krzyknąłem z udawanym obudzeniem i lekko go szturchnąłem.  On tylko się głupio uśmiechał i złapawszy moją dłoń, przyciągnął ją do swoich ust i pocałował. Wooow, co to było?! Myślałem, że się zapowietrzę, ale po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem i puścił moją dłoń. Myślałem, że dał sobie spokój, ale nie, złapał mnie w pasie i zarzucił sobie na ramię, co mnie tak zaskoczyło, że nie wiedziałem jak zareagować. -Co robisz? Seunghyun, puść mnie!

Ten tylko klepnął mnie w tyłek, co sprawiło, że okropnie się podnieciłem i otworzył drzwi. Szedł ze mną na ramieniu przez sam środek klubu, a klienci gwizdali i gratulowali mu "zdobyczy", ale on nawet na to nie reagował, tylko szedł szybko do drzwi wyjściowych. Z jednej strony byłem na niego trochę zły, z drugiej cieszyłem się, że mnie porwał i byłem ciekaw, gdzie mnie zabiera. Gdy wyszliśmy z klubu, jego dłoń wylądowała na moim pośladku i zaczęła go masować, a z moich ust wydostało się jęknięcie.

-Seunghyun! Gdzie mnie zabierasz? -spytałem lekko oburzony, uderzając go lekko w plecy, mając nadzieję, że mnie usłyszy.

Ten tylko się roześmiał i powiedział:

-Jak to gdzie? Na randkę przecież!

Przewróciłem oczami i zrezygnowany opadłem na jego plecy. Moje spojrzenie utkwiło na jego pośladkach, na które sprawiały, że ślinka napłynęła mi do ust. Dosłownie. 

Co za osioł... No ale chociaż pośladki miał boskie. Miałem nadzieję, że będę mógł je później zobaczyć, bez tej niepotrzebnej warstwy materiału. Oj, tak...

Moja męska dziwka / GTOP (Zakończone)Where stories live. Discover now