Epilog

506 29 31
                                    

Kilka lat później

-Tato, tatusiu, wstawajcie! - dotarł do moich uszu głos Kaia. Wdrapał się właśnie na łóżko i potrząsał mną, domagając się uwagi. Jęknąłem i schowałem głowę pod kołdrą, wtulając się jednocześnie w plecy Jiyonga, który wciąż spał jak zabity. Takiemu to dobrze, ma mocny sen i nawet wysoki głos naszego synka zaraz przy jego uchu nie był w stanie go obudzić. 

Chłopiec jęknął i uderzył piąstką w pościel. -Tatooooo! - wyjęczał płaczliwie, a ja przewróciłem oczami i zerknąłem na niego znad nakrycia. Gdy zobaczyłem jego ogromne, czarne oczy, wpatrujące się we mnie niewinnie, nie potrafiłem powstrzymać uśmiechu. Na mój widok na twarzyczce Kaia pojawił się najpiękniejszy uśmiech i rzucił się na mnie ze śmiechem, a ja przygarnąłem go do siebie i pocałowałem w czółko, a on bąknął coś cicho oburzony i zaczął się wyrywać, ale zbyt mocno go trzymałem. 

-Boże święty, jak wy się tłuczecie! Nawet pospać mi nie dacie, jesteście okropni. - wyjęczał leżący obok mnie Smoczek, czym zwrócił na siebie uwagę Kaia, który momentalnie się uspokoił i spojrzał na niego tymi ogromnymi oczami. Jiyong przetarł oczy i podniósł się wyżej, opierając plecy na oparciu naszego łóżka. -Dzień dobry, moje dzieciaczki. - dodał po chwili z leniwym uśmiechem. Ziewnął szeroko i przeciągnął się jak kotka, a nie potrafiłem oderwać od niego wzroku, napawając się tym cudownym widokiem. 

-Dzień dobry, Yong Yong. - odpowiedziałem prawie natychmiast, a ciepło rozlało się po moim ciele. -Tęskniłem. - wydąłem usta i przekrzywiłem głowę jak piesek. 

-Głupi jesteś. 

Kai zachichotał i zaczął powtarzać słowa po swoim tatusiu, a ja westchnąłem głośno i przesadnie, czochrając go jedną ręką po głowie. Jego śmiech przetoczył się po naszej sypialni. 

-Nie mów tak przy nim, dlaczego chcesz mi umniejszyć przy tym diable? - jęknąłem i spojrzałem na Ji z oburzeniem. 

-Kai nie jest diabłem. Toż to przecież mój aniołek. Jeśli ktoś tutaj jest diabłem to ty. - Jiyong się roześmiał i pocałował mnie w policzek. -Ej, ej, kogoś tutaj brakuje. Kai, gdzie zostawiłeś brata? - spytał chłopca i zerknął na drzwi wejściowe. -O wilku mowa. - powiedział ciepło i wyciągnął przed siebie ręce. - Chodź do nas słońce. 

Maleńki, 3-letni chłopiec stojący w drzwiach, spojrzał na nas nieśmiało, z rączkami zaplecionymi za plecami i zadrżał. 

-Chodź Jae Gi, nie bój się. - powiedziałem z uśmiechem, a twarz dziecka rozświetlił uśmiech, a w jego policzkach pojawiły się cudowne dołeczki. Szczęście rozsadzało mi serce. Jiyong wciągnął naszego synka na łóżko i przysunął się do mnie, opierając głowę na moim ramieniu. 

W końcu czułem się kompletny. W końcu wiedziałem, że jestem na swoim miejscu. A gdy spojrzałem w jego oczy, to widziałem w nich to samo. Bezgraniczną miłość i szczęście tak ogromne, że sam nie potrafiłem w to uwierzyć. 

Nachyliłem się do niego i pocałowałem go z uczuciem, a on bez wahania, uśmiechając się szeroko, odwzajemnił pocałunek. Zatonęliśmy w swoich uczuciach, zatonęliśmy w swoich sercach i duszach. Już niczego więcej nie potrzebowałem. Byle tylko był obok mnie do końca mojego życia. Oczy mnie zapiekły i pozwoliłem łzom spłynąć po moich policzkach. 

Jękniecie Kaia wyrwało nas z tej cudownej chwili i roześmialiśmy się głośno, nie przerywając pocałunku. 

-Kocham cię, Smoczku. - wyszeptałem. 

-Ja ciebie też, Osiołku. 

Koniec

Tak moi drodzy, to już koniec. Siedzę właśnie ze łzami w oczach i nie potrafię w to uwierzyć. 

Dziękuję wam, że byliście ze mną i daliście się ponieść tej historii. Mam nadzieję, że podobała się wam tak samo, jak mnie. Włożyłam w nią wiele serca i mam nadzieję, że odczuliście to. 

Nie wierzę, że podołałam, że udało mi się ją zakończyć. Zawsze marzyłam, by napisać coś od początku do końca, ale nigdy mi się nie udawało. 

Ale to tylko dzięki wam. 

Dziękuję wam za to, że byliście ze mną, że razem ze mną śledziliście losy Osiołka i Smoczka <3 Boże, naprawdę pęka mi serce. Nie wszystko poszło po mojej myśli, pomysł na tę historię wiele razy się zmieniał, ale jestem dumna z tego opowiadania. Nawet jeśli nie jest idealne, nawet jeśli jeszcze wiele mu brakuje. 

Perfekcja to pojęcie względne. Każdy ma swoją definicję ideału i perfekcji, czyż nie? Nie wyobrażam sobie tej historii przeprowadzonej w inny sposób. W moich oczach jest dokładnie taka, jaka miała być. 

Dziękuję, że byliście ze mną. Gdyby nie wy, już dawno bym się poddała. Dziękuję za to, że pozwoliliście spełnić mi moje największe marzenie. To tylko dzięki wam, dzięki temu, że czytaliście tę historię dzieląc się swoimi odczuciami, ja byłam w stanie ją dokończyć.

 Kocham was <3 

Moja męska dziwka / GTOP (Zakończone)Место, где живут истории. Откройте их для себя